Pan Świątek, nauczyciel języka angielskiego, miał ogromny problem z Adrianem. Był bardzo niesfornym uczniem szóstej klasy. Podczas lekcji chodził po klasie i śpiewał coś pod nosem. Skargi do wychowawcy i uwagi do dziennika nic nie pomagały. Na wszelkie prośby Adrian reagował ignorancją. Rozmowy z pedagogiem i psychologiem, dyrektorką nie przyniosły rezultatu. Na jednej z lekcji nauczyciel sprawdzał zeszyty, Adrian nie miał zadania domowego i dostał uwagę. Ostentacyjnie wziął zeszyt i przy aplauzie klasy rzucił go na ziemię, a następnie chodził, kopiąc zeszyt. Pan Świątek prosił go o to, by usiadł i zajął się lekcjami. Chłopak nie usłuchał. Zapytał o możliwość wyjścia do ubikacji i poszedł, aby wrócić po dzwonku.
Tego dnia pan Świątek nie mógł zostawić sprawy samej sobie. Postanowił osobiście pójść do domu Adriana i rozmówić się z rodzicami. Oczywiście, nie chodziło o wyniki w nauce chłopca, ale o zachowanie. Idąc do domu Adriana, myślał, że powie o wierze w to, iż chłopak jest zdolny i dałby radę nauczyć się minimum materiału. Problem w tym, że nawet nie próbuje. Właściwie nauczyciel czuł ze strony Adriana wrogie nastawienie do siebie, a nie do przedmiotu. Postanowił zadać chłopcu to pytanie, dlaczego go nie lubi i ignoruje każde polecenie. Zapukał do drzwi mieszkania rodziny Adriana. Otworzył mu jego uczeń bardzo zdziwiony widokiem nauczyciela. Wybełkotał tylko, że ojciec jest w domu, w kuchni.
Pan Świątek wszedł do kuchni i zastał tam pijanego mężczyznę jedzącego chleb ze smalcem. Przedstawił się i powiedział, jaki jest cel wizyty. Za późno się zorientował w sytuacji, bo nagle ojciec chłopca wezwał Adriana do kuchni i nie pytając o nic, wymierzył mu uderzenie prosto w twarz pięścią.
Pan Świątek znieruchomiał przez chwilę i patrzył na leżącego na podłodze chłopca, który najwyraźniej próbował wstać. Wtedy ojciec wyszedł zza stołu i zrobił krok w stronę Adriana. Drugą nogą zrobił zamach i chciał kopnąć wstającego syna. Anglista wrócił do rzeczywistości i automatycznie przesunął krzesło tak, aby cios padł na krzesło a nie na Adriana. Chłopak zauważył to i w jednej chwili spojrzenia ucznia i nauczyciela spotkały się. W spojrzeniu chłopca był wstyd i błaganie, nie było strachu. W oczach pana Świątka pojawił się wyraz zrozumienia i czegoś, czego Adrian nigdy do tej pory u tego spokojnego człowieka nie widział. Pan Świątek głosem nie znoszącym sprzeciwu wyprosił chłopca z kuchni i zamknął za nim drzwi. Nie wiadomo co stało się w kuchni, wiadomo jednak, że Adrian już nigdy nie zachował się w sposób agresywny wobec pana Świątka. Na koniec roku szkolnego przyszedł do szkoły z jednym kwiatkiem, dla anglisty.
Dominującym i często jedynym bodźcem działania młodych pokoleń jest lęk przed krzywdą fizyczną, do jakiej może dojść, jeśli nie spełnią określonych oczekiwań grupy lub jednostek – często zepsutych moralnie, z różnymi dewiacjami. Można te zachowania obserwować już na poziomie klas 1-3 szkół podstawowych. Na początku XXI wieku nastąpił zmierzch wszelkich autorytetów oprócz jednego: siły fizycznej. Prawo nie budzi takiego respektu, jak właśnie prymitywna i obnażona z człowieczeństwa pięść.