Księga ocalenia, The book of Eli

Film/sci-fi/2010
Obsada: Denzel Washington – Eli, Gary Oldman – Carnegie, Mila Kunis – Solara, Ray Stevenson – Redridge, Jennifer Beals – Claudia i inni.
Reżyseria: Albert Hughes, Allen Hughes
Scenariusz: Gary Whitta
Recenzja
Nie wiadomo dlaczego Eli został wybrańcem, jak Neo w „Matrixie” (1999 r.) czy Luke Skywalker w „Gwiezdnych wojnach” cz. IV (1977 r.). Nie wiadomo dlaczego księga jest tak ważna i czym ona w ogóle jest dla tych, którzy przeżyli katastrofę – jest rok 2044, 30 lat po wojnie atomowej. Eli wędruje, niosąc w plecaku księgę, klucz do życia…

Napotykanych po drodze ludzi, zdziczałych i zaborczych, zepsutych moralnie Eli nie nawraca. Zabija każdego, kto będzie chciał go okraść lub zatrzymać, bo on ma misję! Jjest trochę zaprzeczeniem ideałów, jakie głosi księga. Nie może być kapłanem średniowiecznym, przemykać cicho i bezpiecznie, ponieważ napotkani ludzie po pierwsze dziwią się, że on przeżył, jeszcze takiego starego człowieka, w jego wieku nie widzieli  (katastrofę przeżyły tylko „młode organizmy”). Poza tym każdy ma ochotę dobrać się do jego plecaka z myślą o ciekawej zawartości.

Księga ocalenia

Eli z Solarą - przekazuje jej wartości, jakie zapamiętał

Postać Denzela Washingtona została przerysowana. Jest doskonałym zabójcą i posługuje się długim nożem niczym Wiedźmin swoim mieczem („Wiedźmin”, 2001 r.). Nie ma broni palnej, ale gdy ją zdobywa, potrafi strzelać jak Martin Riggs („Zabójcza broń”, 1987 r.) – wprost Chuck Norris i Arnold Schwarzenegger w jednym. Ale takie są czasy, ludzie polują na ludzi, nie funkcjonuje prawo i działają pierwotne instynkty, silniejszy ma rację i tylko silny przeżyje.

Księga ocalenia

Ucieczka przed złem

W filmie jest także młoda dziewica, Solara, której czci i życia broni Eli. Podczas wędrówki poznaje złego Carnegie, apodyktycznego zarządcę miasta i ten daje mu ją w prezencie. Spodziewa się, iż w zamian za dziewczynę uda mu się odebrać księgę. Wcześniej rozsyła wszędzie ludzi, analfabetów, aby szukali tej ważnej księgi i oni mu znoszą wszystko, co znajdą, bo nie potrafią odczytać słów na okładce…

Księga ocalenia

Carnegie to faszysta

Księga ocalenia

Carnegie chce księgę

Być może autorom chodziło o zasygnalizowanie, jak wielką rolę społeczną odgrywa Biblia? Faktycznie, to najpopularniejsza księga przetłumaczona na niemal wszystkie języki świata. Problem w tym, że nikt jej nie czyta i nie analizuje poza Świadkami Jehowy, którzy budują swoją wielkość i wiarę, podpierając się cytatami biblijnymi. Reszta świata wierzącego opiera się na tym, co mówi ksiądz czy pastor, pop lub rabin – a to może być całkiem inna wartość: dodana lub odjęta. Czy film Hughesa zmusza do takich głębokich analiz, rozliczeń i rachunków sumienia? Być może właśnie o to chodzi autorom, bardzo religijnym i nawiedzonym (w sensie pozytywnym), współczesnym kapłanom kultury i sztuki?

Eli, Eli lama sabahtami (Boże, Boże czemuś mnie opuścił) …

Jeśli imię głównego bohatera ma być aluzją do słów wypowiedzianych przez Chrystusa na krzyżu, to „Księga ocalenia” może zostać odczytana jako obraz spustoszeń, do jakich doszło po tym, jak Bóg opuścił ludzi, czyli pozostawił ich samym sobie. Sceptycy powiedzą: „Przecież wiedział, co się stanie, zatem pozwolił na wszystko, nie resocjalizował ludzkości”. A może Bóg wstrzymał swój gniew i nie ukarał wszystkich, dał ludziom jeszcze jedną szansę? Może Eli to właśnie symbol proroka, którego zesłał Pan, aby rozpocząć proces przywrócenia wiary? Być może brak wiary doprowadzi ludzi do totalnej zagłady, wymordują się do ostatniego człowieka? Jedynym więc ratunkiem jest właśnie Księga? Można ten film tak odbierać, jako manifest religijny, bo ludzie nawet w czasach katastrofy i apokalipsy pragną mieć nadzieję. To bardzo religijny i natchniony film? W takim razie Eli jest trochę zbyt wojowniczy i nie szanuje ludzkiego życia, bo ma na rękach krew. Chyba że ten pierwszy okres barbarzyński tak wyglądał.

PS. Film z tak głębokim przesłaniem to rzadkość w fabryce snów z Hollywood. To drugi apokaliptyczny film po „Legionie” (2010 r.), w którym Bóg pozostawia ludzi (na pastwę aniołów). Mentalnie też nawiązuje do obrazu „Postman” (1987 r.) K. Costnera i całej serii wizji końca świata, motywu obecnego w filmie w 2009 roku.