Życie, zarozumialstwo

Maturzystka Angelika uchodziła za „największy mózg” w klasie, bo miała najlepsze wyniki w nauce.  Wcześniej, w szkołach podstawowej i gimnazjum nie była najlepszą uczennicą. Kiedyś rozmawiała z mamą na ten temat i mama uświadomiła jej: „Rośniesz, rozwijasz się, mądrzejesz…”. No tak, myślała, „jestem najlepsza i najpiękniejsza”, a reszta to prawdziwe „bagienko”. Społeczność klasowa doceniając jej wyniki w nauce, wciąż wybierała na przewodniczącą klasy i Angelika płynęła na fali popularności. W jej szkolnym życiu miały miejsce dwie dramatyczne sytuacje w jednym tygodniu, które być może odmieniły jej życie i sposób myślenia.

Germanistka zaproponowała prymusce wyjazd na wycieczkę do Berlina z pierwszakami z liceum. Angelika podeszła do klasy pod umówioną salę lekcyjną, aby spotkać się z germanistką i przekazać swoją
decyzję, że chętnie weźmie udział w wycieczce. Z odwagą i entuzjazmem, „otwartością swojego genialnego charakteru” podeszła do pierwszoklasistów stojących pod salą języka niemieckiego. Przywitała się z dziewczynami i zaczęła rozmowę o wycieczce, chwaliła się, że jedzie z nimi i z pewnością pani zrobi ją przewodniczką, bo Berlin zna, po drugie ma piątkę z niemieckiego. Komunikat zwrotny, jaki usłyszała od grupy, był zawarty w dwóch zdaniach wypowiedzianych pod adresem Angeliki. Pierwsze brzmiało mniej więcej: „Boże, ta snobka z nami jedzie?!” i drugie „Taka stara torba i wycieczek jej się zachciewa”. Maturzystka poczuła się poniżona i natychmiast odechciało się jej jechać gdziekolwiek. Kiedy jednak weszła do swojej klasy, znalazła się „wśród swoich”, przemyślała zdarzenie i doszła do wniosku, że zdania wypowiedziane przez młodsze koleżanki nie mogły być skierowane do niej, tak, to najwyraźniej pomyłka.

Zarozumialstwo - narcyzm

Zarozumialstwo - narcyzm

Druga sytuacja zdarzyła się tego samego dnia w godzinach popołudniowych. Angelika „dostała się w końcu” na upragnione korepetycje z języka polskiego do uchodzącego za najlepszego w lokalnym środowisku specjalistę w zakresie pisania wypracowań. Ów zadał jej jedno pytanie o tytuł lektury, jaką ostatnio przeczytała, następnie na poczekaniu wymyślił zagadnienie i nakazał pisać esej. Po kwadransie przerwał uczennicy pracę i po przeczytaniu znalazł kilka błędów, ale co ważniejsze stwierdził, że panienka wcale nie czytała lektury, okłamała go. W takim razie polonista zwrócił jej pieniądze i pożegnał się z nią, wyprosił ją za drzwi, bo z oszustami nie ma ochoty pracować. Kiedy próbowała protestować i przekonywać, że jednak czytała tę lekturę, nauczyciel wyświetlił w Internecie stronę www z opracowaniami i otworzył na właściwej stronie z opracowaniem zadanej Angelice lektury. W jednej sekundzie udowodnił jej, przystawiając kartkę zapisaną przez maturzystkę do wyświetlacza, że nie czytała lektury, ale świetnie nauczyła się opracowania niemal na pamięć. Wyprosił ją następnie z domu. To wstrząsające wydarzenie odbijało się czkawką dziewczynie aż do zaśnięcia. Miała swoją linię obrony samej siebie. Przede wszystkim była jedyną uczennicą w klasie czytającą lektury, dobrze, opracowania, a innym nawet tego się nie chce. Była też jedną z trzech koleżanek, które w ogóle odzywają się na języku polskim. Korepetytor był owszem przebiegły i stanowczy, ale przecież jej pani polonistka nie jest gorsza i przecież u niej ma same piątki. Przez chwilę przez myśl przemknęło jej, że być może nauczyciele znają prawdę o jej postępach w nauce. Owszem, w dużej mierze jej zaangażowanie to gra pozorów, ale przecież jakże jest w tym genialna, jak rozjaśniają się oblicza nauczycieli, przed którymi wypowiada się podczas lekcji? Innym uczniom klasy nawet się nie chce się stwarzać pozorów…

Dominującym i często jedynym bodźcem działania młodych pokoleń jest lęk przed krzywdą fizyczną, do jakiej może dojść, jeśli nie spełnią określonych oczekiwań grupy lub jednostek – często zepsutych moralnie, z różnymi dewiacjami. Można te zachowania obserwować już na poziomie klas 1-3 szkół podstawowych. Na początku XXI wieku nastąpił zmierzch wszelkich autorytetów oprócz jednego: siły fizycznej. Prawo nie budzi takiego respektu, jak właśnie prymitywna i obnażona z człowieczeństwa pięść.