Na jagodach

Od dziecka jeździłem na jagody, najpierw z rodzicami, sam, aby później przekazywać zwyczaj ten rodzinie. Tradycja. Zarówno dawniej jak i teraz jagody smakują tak samo, są smaczne, a oprócz tego mają ogromne właściwości lecznicze. W książce amerykańskiej autorki, bardzo popularnej i znanej z układania diet gwiazdom, jagody są wśród pięciu podstawowych składników, które należy regularnie spożywać. Encyklopedie informują, iż owoce jagód zawierają między innymi żelazo, wapń, magnez, potas, molibden i wykazują działania zbliżone do… penicyliny.

Jagody mają zbawienny wpływ na pracę jelit, bo potrafią poradzić sobie z bakteriami, z którymi nie radzą sobie antybiotyki(!). Są szeroko stosowane w chorobach układu pokarmowego, oddechowego, a zawarta w jagodach myrtillina wpływa na poprawę wzroku. Zatem z czysto leczniczych powodów należy wprowadzić do swojej diety jagody. Cóż, należy w tym miejscu dodać, że różne organizmy mogą reagować odmiennie na jagody, na przykład przyspieszając pracę jelit albo też spowalniając. W przypadku drugim zaleca się spożywanie suszonych jagód.

Smaczne i lubiane

Najbardziej oczekiwanym przez moje dzieci deserem zawierającym jagody jest koktajl. Sposób jego przyrządzenia jest bardzo prosty: dowolna ilość jagód, dowolna ilość śmietany, kefiru, mleka lub jogurtu (wybieram jogurt) – można mieszać te składniki – plus dowolna ilość cukru zmiksowana przez robota kuchennego daje wspaniały napój. Umyte owoce, przebrane z listków, robaków, ślimaków i innych niepożądanych rzeczy, wkładamy do miksera i miksujemy kilka minut. Można użyć blendera, jeśli nie mamy miksera, miksujemy wówczas najpierw same owoce z cukrem, tworząc mus. Dopiero po zmiksowaniu dodajemy śmietanę, jogurt, kefir lub mleko – ja używam jogurtu naturalnego. Jeśli nie posiadamy urządzeń elektrycznych, a chcemy zrobić koktajl na pikniku czy na wczasach, można rozdrobić jagody widelcem, wycisnąć z nich sok przy użyciu ściereczki lub gazy.

Na jagodach

Na jagodach. foto: Roman Rzadkowski (c)2009

I jeszcze jedna zaleta koktajlu: można z niego zrobić lody, wystarczy rozlać do foremek i zamrozić. Z koktajlu truskawkowego plus żelatyna wychodzą smaczne desery.

Jagody są wspaniałym dodatkiem do wszelkiego rodzaju deserów – kalorycznych bomb, galaretek, lodów, gofrów, ale najlepiej smakują w sposób tradycyjny. Do szklanki wsypujemy garść jagód, dodajemy cukru, łyżkę śmietany, jaką lubimy. Prosimy dzieci, aby samodzielnie wymieszały sobie zawartość i jadły łyżeczką. Słodkie jagody rozgryzane w ustach z dodatkiem cukru (młode jagody bywają kwaśne) i śmietanki dają poczucie jedzenia nadziewanych smakołyków, żelków czy cukierków, dlatego sprawiają radość. Dodatkową atrakcją jest chrupanie cukru, który jeszcze się nie rozpuścił w soku jagód… Dzieci to uwielbiają, dorośli także.

Najbardziej oczekiwanym daniem obiadowym w okresie przełomu czerwca-lipca, kiedy zbieramy jagody, są naleśniki z jagodami. Robimy je wg wypróbowanych własnych przepisów, smażymy i staramy się, aby były jak najcieńsze – to największe wyzwanie dla każdego kucharza. Nadzienie z kolei robimy, dodając obficie jagód do gotowego, kupionego w sklepie homogenizowanego sera – słodzimy do smaku. Staramy się dokładnie mieszać ser z jagodami w taki sposób, aby nie rozdrobnić jagód, by jedzący naleśniki mogli rozgryzać je samodzielnie.

Jeśli ktoś potrafi zrobić pierogi z jagodami… Ciasto na pierogi musi być elastyczne, jak zawsze, a jagody najlepiej wymieszać z cukrem przed wkładaniem i lepieniem pierogów – to jest bardzo trudne zadanie. Po włożeniu na talerze polewamy pierogi posłodzoną śmietaną lub słodkim jogurtem.

Poza gotowanymi daniami z zawartością jagód, możemy stosować je do pieczenia wypieków. Nie ma ciasta, do którego jagody nie pasowałyby jako posypka na wierzch lub jako składnik wewnętrzny. Smaczne są drożdżówki – bułki i placek drożdżowy posypany obficie jagodami, ale także inne rodzaje ciast. Ostatnie bułki drożdżowe z jagodami za bardzo przypiekłem – lepiłem je z ciasta drożdżowego jak lepi się pierogi.

Cierpliwość zbieracza jagód

Zbieranie jagód to bardzo żmudna czynność. Można ją porównać do plewienia chwastów na grządkach warzywnych. Najlepsi zbieracze to ludzie, którzy potrafią skoncentrować się na czynności zbierania. Teoretycznie nie jest ona skomplikowana, a jednak niewielu potrafi zbierać skutecznie jagody i każdy ma różną wydajność. Jedni w ciągu godziny potrafią zebrać ze dwa litry, inni potrzebują na to całego dnia.

Kto nie potrafi być cierpliwy, kto chciałby mieć dużo jagód w wiaderku natychmiast, po godzinie zbierania i zbiera jedynie z tą myślą, aby jak najszybciej zebrać swoje i uciekać z lasu, ten przegrywa. Czynność zbierania ćwiczy zdolności manualne i zgrabność palców, delikatność dotyku – ta cecha przyda się każdemu, kto na przykład chce zostać fryzjerem, lekarzem, pielęgniarką, rehabilitantem, matką czy ojcem, bo jest wiele sytuacji w życiu wymagających delikatności. Każda jagoda może wymagać innego traktowania w sensie siły nacisku, z jaką należy zerwać ją z krzaczka. Dlatego też spanie na jagodach nie jest wskazane, wciąż trzeba koncentrować się na owocach.
Zatem zbieranie uczy koncentracji. Kiedy patrzymy na jagody, zauważymy, iż mimo wielu podobieństw, każdy owoc  jest inny. Na jednym krzaku znajdziemy często owoce w „różnym wieku”, to znaczy w różnych rozmiarach i o różnym smaku. Zbieracz jagód zrywa wszystkie owoce, ale wie, że małe są niedojrzałe, kwaśne, duże zaś smaczne i słodkie.

Jagody rosnące na bardziej nasłonecznionych częściach lasu są słodsze, na mniej nasłonecznionych są kwaśniejsze. Kiedy patrzymy na krzaki rosnące przed nami, często dochodzimy do przekonania, iż gdzieś dalej, w innej części lasu są krzaki z większą ilością jagód. Chodzimy zatem po lesie w poszukiwaniu „kolonii jagodzin”, na których rosną ogromne jagody w większej niż w innych miejscach ilości. To uczucie wciąż gnębi każdego zbieracza, ponieważ zdaje sobie sprawę z tego, iż przy obfitości jagód mógłby zaoszczędzić więcej czasu, a gdyby znalazł najbardziej okazałe owoce, np. w wielkości agrestu lub wiśni, szybciej poradziłby sobie z zapełnieniem wiaderka zabranego ze sobą z domu.

To złudne przeczucie, że gdzieś tam, dalej, nie wiadomo gdzie, ale jednak, istnieje cały zagon jagodzin oczekujących na zerwanie, towarzyszy każdemu niedoświadczonemu zbieraczowi. To przeświadczenie dotyczy także grzybiarzy. Są tacy, którym się wydaje, że ilość znalezionych grzybów jest proporcjonalna do szybkości przemierzania lasu. Dlatego też są grzybiarze „biegający” po lesie i prawdziwi grzybiarze. Z tego samego powodu zbieraczy jagód można podzielić na prawdziwych i „biegających”. Biegający szukają w lesie krzaka, który pozwoliłby zapełnić kubek czy wiaderko w krótkim czasie. Z kolei prawdziwy grzybiarz i zbieracz jagód to człowiek cierpliwy potrafiący „wyczyścić” jagody w jednym miejscu, zanim poruszy się w poszukiwaniu kolejnego.

Mentalna terapia jagodowa

Las, obcowanie z przyrodą, zbieranie grzybów, ale szczególnie jagód, to ogromny szok dla młodych ludzi. Przede wszystkim cisza i spokój daje wrażenie, jakby świat stał w miejscu. To stan, jakiego współczesna młodzież nie zna, bo telefony, radio, odtwarzacze muzyki, telewizja i internet dają poczucie pewnego uczestnictwa w „dzianiu się”. Potęgują wrażenie intensywnego udziału w życiu, choć generalnie przejawia się ono raczej w siedzeniu w domu przed kompem, na ławce w parku itd., a zatem jest bardziej statyczne niż dynamiczne. Szczególnie podczas wakacji czas ciągnie się wolno, „jak flaki w oleju”, od dyskoteki do dyskoteki, od soboty do soboty. Przestawienie się na siedzenie w jednym miejscu i zbieranie jagód, świadomość przemijania czasu „tam, gdzie nas nie ma”, uporczywe myślenie o tym, że „omija mnie najważniejsze”, tęsknota do mimo wszystko znanego i cenionego świata, którego się jest częścią, to elementy, które co rusz włączają w głowach nie tylko nastolatków lampkę o nazwie: „zbieranie jagód jest bez sensu”. Cóż, generalnie wszystko jest absurdalne, gdy się na to spojrzy trzeźwym i analityczny wzrokiem, ale dla nastolatka poszukującego zupełnie czegoś innego niż jagody, siedzenie w lesie czy na działce warzywnej pielęgnowanej przez rodziców, to strata czasu.

Każdy, kto nie potrafi skoncentrować się na wykonywanej czynności, a myśli tylko o tym, aby ją skończyć, odhaczyć i odejść, nie odniesie sukcesu w lesie. Sukces przy tym to nie nazbieranie 15-litrowego wiaderka jagód, ale samo bycie tam, w lesie, wśród przyrody i umiejętność dostosowania się do życia w zupełnie innych warunkach niż codzienne. Na targach i przy drogach widujemy sprzedawców jagód, są to zazwyczaj osoby dorosłe lub dzieci, nie ma zupełnie młodzieży, ponieważ ich chęć życia i przeżywania go nie pozwala im na „marnowanie czasu” w lesie. Z kolei ogłoszenia o pracach sezonowych przy „zbiorach runa leśnego” w Szwecji cieszą się ogromnym zainteresowaniem studentów i młodzieży szkół średnich, ponieważ wyjazd do pracy jest postrzegany jako pożyteczny i wspomagający realizację ważniejszych życiowych celów. Zbieranie jagód w polskich lasach, uczynienie z tego celu zarobkowego, to wśród polskiej młodzieży rzadkość. W umysłach osób jadących do lasu i poświęcających się temu zajęciu na prośbę młodszego rodzeństwa lub rodziców, to czynność niemal heroiczna itp. Wielu młodych ludzi siedząc w lesie ze słoiczkiem jagód w ręce nie zwraca uwagi na świat, w którym się znalazło, ale przeżywa to jako karę odosobnienia od świata. Inni rozpamiętują w lesie czynności, które mogliby wykonać w domu, gdyby nie „bezsensowne” siedzenie i zbieranie jagód…

Życie leśne jest pozornie statyczne. Kiedy przyglądamy się jagodom, krzakom, na których rosną, dostrzegamy ich różnorodność. Podobnie jest z drzewami i wszelką inną roślinnością, nie mówiąc o zwierzętach, jakie napotykamy. Wczucie się w rytm życia leśnego to ten sam rodzaj koncentracji, jaki obserwujemy na ringu lub na macie, wpatrując się w treningi sportowców. Gdy oglądamy film lub czytamy książkę, piszemy pracę lub dzieło literackie, rozmawiamy z ukochaną osobą, marzymy o wielkich wydarzeniach lub świecie, to jest to podobny stan zaangażowania emocjonalnego i skupienia. Wszelkie inne formy spontaniczności myśli i działań są wzorowane na chaosie. Stan myślowego i życiowego chaosu, kiedy człowiek nie wie tak naprawdę, czego pragnie i oczekuje od życia, nie zna swego miejsca ani nie potrafi sprecyzować swoich pragnień, to emocjonalnie czas stracony w życiu.

Porządek i określanie celów życiowych ma sens, sprzyja wzrostowi samooceny i zadowolenia z życia, spełnianiu się, to jest właściwa intensyfikacja przeżyć. Natomiast chaos, ciągłe życie z zakodowaną w podświadomości presją, ze nasze życie jest mało dynamiczne i intensywne to krok do frustracji, niezadowolenia z siebie, zakompleksiania, spadku samooceny i zakłóceń tożsamości – „Kim ja właściwie jestem?”, a nawet prób samobójczych. Zwierzęta nie mają osobowości, żyją kierowane instynktami i spontanicznie, nasłuchują bacznie przyrody i zagrożeń, pasą się, pasą, rozmnażają i to wszystko. Człowiek myśli i planuje, jeśli nie potrafi tego robić, przegrywa z życiem. Gdy pracownik dostanie uwagę od szefa i nie dostosuje się do niej, może zostać wyrzucony z pracy. Podobnie jest w szkole, ale największym problemem człowieka jest osobiste podejmowanie decyzji odnośnie własnego życia.

Jagodowa filozofia życia

Siedzieć w lesie czy siedzieć w domu? Oto jest pytanie. Nie chodzi o to, aby ze zbierania jagód uczynić obowiązek, tradycję lub narodowy sport Polaków, szczególnie zaś młodzieży. Generalnie zbieranie jagód ma wskazać, że poza zwykłym i codziennym światem pragnień jest jeszcze inny, odwieczny, starszy od ludzi świat, który żyje swoimi prawami od milionów lat i mimo iż nie jest wyposażony w rozum i planowanie, to jednak najwyraźniej jest mądry, skoro „radzi sobie świetnie”. Tę część mądrości można wywieźć z lasu, zabrać przyrodzie, zaaplikować sobie samemu podczas zbierania jagód. Jest to prawda o tym, że człowiek powinien być w życiu cierpliwy i mierzyć swoje możliwości i potrzeby, poznawać je. Powinien również podejmować się wielkich lub mniejszych zadań, wyzwań i koncentrować się na ich realizacji z cierpliwością i starannością, a efekty na pewno się pojawią. Zbieranie jagód to czynność wymagająca cierpliwości, której człowiekowi brakuje zawsze i wszędzie, ale można ją trenować. W szkole na przykład wielu uczniów nie potrafi cierpliwie doczytać treści zadania z matematyki do końca, zanotować treści zadania domowego, z czego potem powstają problemy. W dorosłym życiu wielokrotnie zmieniamy zdanie w odniesieniu do znajomości, przyjaźni i postępowania. Łudzimy się, że można oszukać czas i wiele procesów przyśpieszyć…

Zbieranie jagód uczy, że aby szybciej je zbierać, przydałyby się dodatkowe ramiona i palce, maszynka lub wręcz kombajn. W ostateczności niektórzy biegają po lesie w poszukiwaniu obfitości na krzaczkach lub porównują jedne jagody do drugich. Następnie siedząc przy nowo odkrytych roślinach stwierdzają, że nie, na innym miejscu będzie o wiele lepiej, może w innym nawet lesie. Ludzie także wiele razy zmieniają swoje życie, miejsce zamieszkania, państwo czy kontynent, zmieniają prace, małżonków i religię. W przemyślanych i zaplanowanych zmianach nie ma nic złego, ale zawsze można zapytać, czy byliśmy dostatecznie cierpliwi, czy daliśmy sobie i innym nam bliskim ludziom szansę, czy daliśmy szansę pracodawcy, miastu, mieszkaniu, uczniowi itd. Oczywiście, zmiany i ruch, mogą być sposobem na życie, ale czy wiaderko zapełni się jagodami od samego chodzenia po lasach?

Największą satysfakcją podczas zbierania jagód daje sama czynność zbierania, dotykanie owoców, wkładanie je, selekcja, kosztowanie, oddychanie lasem, cierpliwe i konsekwentne napełnianie pojemników jagodami. Podobnie w życiu najważniejsza jest świadomość życia, radość z tego, co się osiągnęło, jak się wygląda, że w ogóle się jest i cierpliwe działania w poszukiwaniu szczęścia. Teoretycznie każdy z nas o tym wie, ale w praktyce szczególnie młodzi ludzie wiecznie narzekają na to, co dostali od losu, wiecznie chcą więcej, a najlepiej wszystko w jednej chwili, tutaj i teraz, natychmiast. Szczęście postrzegane jest przez wielu jako stan, do którego osiągnięcia prowadzą bezsensowne działania, takie jak praca, nauka, szkoła, religia itd. Najlepiej byłoby to wszystko, te obowiązki wobec siebie pominąć, przeskoczyć, w końcu dotrzeć do „mety”, jaką wydaje się być szczęście.  Szczęście dla zbieracza to dotykanie świata, wybieranie kolejności zrywania owoców, wkładanie ich do pojemnika, przeglądanie krzaczków, wybór miejsca siedzenia, sposobu zrywania, czucie zapachów i różnorodności lasu, słowem wszystkie te szczegóły.

Szczęściem w życiu jest sam fakt życia i wszystkie przeżyte chwile powinny nam dawać radość.  Wielu mówi: „Byle skończyć szkołę, wtedy Irlandia, duża kasa, powrót i szczęście…” –  nie potrafią cieszyć się z tego, co mają i prawdopodobnie nigdy nie rozpoznają szczęścia, ponieważ zawsze będą inne rzeczy i cele do osiągnięcia, nowe, aż do śmierci.

Podsumowanie

Zbieranie jagód w dzieciństwie było dla mnie wielką przygodą. W wieku nastoletnim siedząc w lesie, tęskniłem za „wielkim światem”, który mnie wołał i gdzie miałem swoje miejsce. Za każdym razem jednak, gdy wracałem z jagód, stwierdzałem, że świat poza lasem w ogóle się nie zmienił, a koleżeństwo chętnie wyciągało ręce po moje jagody, których nikomu nie chciało się zrywać. Co ważniejsze, każdy powrót z lasu uświadamiał mi, iż „wielki świat” wcale na mnie nie czeka i poradzi sobie beze mnie. Można z niego odejść niezauważonym…

Las jest miejscem, w którym życie płynie według zupełnie innych wartości i rytmu. Aby zrywać jagody, trzeba być cierpliwym i pracowitym, należy też się schylać lub usiąść, co często jest procesem bardzo męczącym, zważywszy na niedogodności leśne, bzyczące komary, odkrywające „nowe tereny” pająki czy nowych „karmicieli” przez kleszcze, pogodę lub niepogodę, strach przed dzikimi zwierzętami i zmyślonymi duchami. Mimo całych tych problemów można wzbogacić się o wiedzę o sobie i świecie, można wyciszyć się i uspokoić, zrelaksować i poznać prawdziwy świat, którego człowiek był i zawsze będzie częścią.

Las jest miejscem, w którym życie płynie według zupełnie innych wartości i rytmu… Możliwe, że każde życie ludzkie jest takim miejscem, a poznawanie drugiego człowieka jest właśnie jak cierpliwa i systematyczna próba nauczenia się go, oswojenia z nim, w przeciwnym razie nie może być mowy o miłości, przyjaźni i innych uczuciach. Zbieranie jagód uczy pokory wobec życia, w którym nie można mieć natychmiast pełnego wiaderka, nie można posiąść wiedzy bez wysiłku, doświadczenia bez upływu lat, miłości bez starań, bogactwa bez pracy, a wszystko wymaga codziennego, mozolnego, czasem ponadludzkiego wysiłku. Każda czynność wydaje się z biegiem czasu monotonna i nudna, ale w tej monotonności i nudzie pojawiają się chwile szczęścia, które należy doceniać, spostrzegać. Jeden wielki spektakularny sukces, światowy rozgłos to lata pracy, każdy łut szczęścia to często miliony sekund cierpliwego i pracowitego oczekiwania, zbierania… Alpinista też idzie i idzie, idzie i idzieee, aż wreszcie osiąga szczyt. Jagoda do jagody, cierpliwość do cierpliwości, pokora do pokory, spokój do spokoju… i pełne wiaderko.

05.07.2009 r.