Planeta 51

Bajka/sci-fi/2009

Fabuła

Akcja „Planety 51” rozpoczyna się na nieznanej ludziom planecie gdzieś daleko w kosmosie. Panują tam normalne warunki rozwoju, cywilizacja zbliżona do tej, jaką mamy na Ziemi. Jej mieszkańcy nawet są do ludzi podobni, tyle że zieloni. Ponadto na głowach mają dwa czułki, jak Shrek lub jak bohaterowie którejś z reklam towarów spożywczych w Polsce (chyba batoników). Początek filmu pokazuje dzieci i młodzież siedzących w kinie na filmie pod znamiennym tytułem „Humaniacs II” (human z łac. – człowiek). W głównej scenie tego filmu w filmie występuje łudząco podobny do ziemskich kosmonautów humanoid z jednym okiem, z którego razi laserowymi promieniami wszystko, co spotka na swojej drodze. Kilkoro młodych przyjaciół bardzo przeżywa te obrazy. Całe społeczeństwo sprawia wrażenie, jakby bało się najazdu kosmitów.

Któregoś dnia podczas grillowania obiadu, nie opodal domu głównego bohatera ląduje statek kosmiczny. Wysiadł z niego kosmonauta z flagą amerykańską w ręku. Miał zamiar zatknąć ją tylko i wrócić do pojazdu, ale zauważył tubylców. Jest ich widokiem zdziwiony, a oni najpierw skonsternowani, później wszczynają panikę.
Dalsza część filmu to próba powrotu na statek i na Ziemię Amerykanina kapitana Chucka. Z jego zachowania można wnosić, że jest młodzieńcem zarozumiałym i wyrachowanym, bo traktuje podróż w kosmos jako jeden z etapów kariery, jaką ma „do zrobienia”. Z pewnością zostanie kiedyś prezydentem Ameryki, bynajmniej uważa, iż to mu się należy. Zanim do tego dojdzie, doktorzy Planety 51 chcą wyciągnąć i przeczytać jego dane zapisane na zwojach mózgowych…

Oprócz miłych i uczynnych tubylców w akcji wydostania się z obcej planety pomaga mu mały robot, który kiedyś został wysłany na planetę 51 w celu pobierania próbek ziemi i zbierania informacji na jej temat. Jest zakochany w bryłkach ziemi i kamieniach.

Interpretacja

Bardzo ładnie namalowana bajka hiszpańsko-brytyjska. Jorge Blanco, hiszpański reżyser, chciał stworzyć kolejny film o kosmitach. Na nieszczęście akurat w 2009 roku było kilka tego typu produkcji filmowych i bajek dla najmłodszego widza. Po bajkach/filmach „WALL.E”, „Terra” i „Avatar” fabuła „Planety 51” wydaje się zwykła i przewidywalna. Głównym pomysłem tego obrazu jest myśl, że być może w kosmosie istnieją planety, na których żyją istoty rozumne mające podstawy do tego, aby bać się kosmitów – w ludzkim ciele.

Cóż, chyba scenarzyści tych produkcji brali udział w tym samym szkoleniu, a może „ktoś” sprzedał im jeden i ten sam pomysł, mówiąc: „Wyobraźmy sobie, jak by zareagowali obcy na dalekich planetach, gdybyśmy dobrali się do nich?” Bo niby dlaczego to my na planecie Ziemia mamy się bać obcych, niech dla odmiany oni boją się nas.

Oczywiście plusy bajki to świetna kreska i kolorystyka plastyczna, wykonanie, a także polski dubbing. Być może niektórych będą razić włosy jak banany i czułki kosmitów, ale to przecież obcy, czymś muszą się różnić od ludzi, bo oddychają (nie mają nosów) powietrzem, chodzą na dwóch nogach, kochają jak ludzie i mówią po angielsku… Czy dzieci „kupią” tego typu pomysł na bajkę?

Ocena za spójność gatunkową i za całość