Kovalev vs Ward rewanż

Znów kontrowersje i polityka menadżerów w pojedynku Kovalev vs Ward. Miał być uczciwy rewanż za walkę z listopada 2016 r. (zob. Kovalev vs Ward), a była kompromitacja sportu zawodowego. Przez siedem rund starcie wyglądało na wyrównane, 4:3 dla Kovaleva i rosnąca przewaga Warda w kolejnej, ósmej odsłonie. Wtedy właśnie na chwilę przed gongiem Ward trafił Kovaleva potężnym prawym sierpem i zamroczony Rosjanin oparł się o liny.

Tam dostał serię co najmniej trzech ciosów mocnych lewych haków poniżej pasa. Usiadł na linach i nie mógł złapać oddechu, a sędzia Weeks przerwał walkę i wskazał TKO na rzecz Warda.

Dlaczego nie przerwał serii Warda poniżej pasa i nie wyliczył Rosjanina? Sergey miałby szansę dojścia do siebie i złapania tchu, wyszedłby do ringu na dziewiątą rundę i kto wie? Tego nie chcieli włodarze i sędzia wyraźnie promujący Amerykanina? Zatem walkę można uważać za nieczystą i ustawioną.

Kovalev vs Ward rewanż

Ward z każdą rundą zyskiwał, Kovalev opadał z sił. (foto interia.pl)

Przed rewanżem Kovalev przyznał się, że w pierwszym starciu po piątej rundzie opadł z sił. Także i teraz można było zauważyć jego braki kondycyjne. Ward mądrzej taktycznie rozgrywał pojedynek. Bronił się i uciekał przed ciosami mocno bijącego Sergeya. W piątej rundzie Rosjanin odpoczywał i miał kryzys, aby w szóstej atakować. Siódma należała do Warda i ósma też zapowiadała się na zwycięską dla Andre.

Być może w pozostałych uzyskałby dominującą przewagę, ale tego nie wiemy. Do gry bowiem wkroczył sędzia Weeks bardzo tolerancyjny dla mistrza IBF, WBA i WBO – Warda. Dlaczego poddał Rosjanina bez liczenia? Polityka znana z ringów europejskich: nasz mistrz walczy u nas, ma więc wsparcie mediów, publiczności, sędziów punktowych i ringowego. Tylko nokaut mógłby go pozbawić zwycięstwa. Argument przemawiający za tym, aby jak najszybciej poddać pretendenta.

Kovalev vs Ward rewanż

Najsilniejsze ciosy Warda to te poniżej pasa. (foto interia.pl)

W pojedynkach Kovalev vs Ward znowu nie wygrał lepszy, ale „ważniejszy” zawodnik i jego menadżerowie, stacje tv, potencjalne plany i umowy reklamowe, czyli pieniądze. Kovalev po raz drugi został oszukany a z nim także i widzowie. Czy dojdzie do trzeciej walki? Kto chciałby ją oglądać, znając wcześniej, już dzisiaj nawet wynik?