Kovalev vs Ward

  • 20 listopada 2016

Pojedynek Kovalev vs Ward nie mógł się podobać z racji fatalnego sędziowania. To miała być walka roku 2016. W T-Mobile Arena w Las Vegas (Nevada, USA) Sergey Kovalev (RUS) zmierzył rękawice z Andre Wardem (USA). Obaj zawodnicy są/byli niepokonanymi w wadze półciężkiej (poniżej 80 kg). Rosjanin bronił pasów trzech światowych federacji – IBF, WBA i WBO. Kovalev przegrał jednogłośnie przy punktacji trzech amerykańskich sędziów 114:113 na korzyść Warda. No właśnie, ta nieszczęsna punktacja!

Chyba nici z tytułu „walki roku”. Komentatorzy Polsatu Andrzej Kostyra i Andrzej Gmitruk na pewno nie zgodzą się na takie „wypaczanie sportu”. Rzeczywiście, ktoś czegoś nie widział: komentatorzy celnych ciosów Warda, sędziowie przewagi Kovaleva, widzowie fauli obu zawodników i spadku formy mistrza z Rosji po bodaj czwartej rundzie. Nokdaun Sergeya w drugiej odsłonie widzieli wszyscy, ale czy to wystarczy?

Kovalev vs Ward

Kovalev vs Ward – nie dokończył rywala i to się zemściło na Rosjaninie. (foto: interia.pl)

Obserwując walki na szczytach kategorii wagowych, można twierdzić, że wygrywają je… promotorzy. Obowiązuje tutaj stara zasada: pieniądz robi pieniądz. Liczą się szefowie stacji tv, ich plany. Jednak zwykle nawet oni cenią sobie niepisane prawo ringu: pretendent pragnący zdetronizować mistrza musi mieć przytłaczającą przewagę a najlepiej gdy go po prostu znokautuje. Ward to wspaniały pięściarz, ale trafił na równorzędnego przeciwnika.

Wyraźnie też bał się lewej kamiennej pięści Sergeya i nie potrafił znaleźć recepty na podwójne a czasami potrójne jego lewe proste. Wydawałoby się, że Kovalev nie musiał niczego udowadniać. Wywierał presję i czasami próbował ośmieszyć rywala z USA. Zdaniem sędziów to za mało. Odwrócili oni role, umawiając się być może jeszcze przed walką np. w taki sposób: „Jeśli Kovalev nie znokautuje Warda, zapiszemy zwycięstwo Andre 114:113”. Andre miał w kontrakcie 5 mln za walkę, Sergey 2 miliony dolarów – czy to nie dowód na „ustawkę”…

kovalev_ward_00

Kovalev vs Ward – Sergey dużo przyjmował i dawał się wciągać w zwarcia, tracąc siły. (foto: interia.pl)

Obserwując analitycznie, i z wyłączonym dźwiękiem na Polsacie walkę z Las Vegas, można było zauważyć rosnącą przewagę Warda. Począwszy od czwartej rundy udawało mu się dosięgać szczęki rywala lewym sierpem lub prawym bezpośrednim. Rosjanin reagował klinczem i w wielu przypadkach okazywało się, iż w zwarciu i w półdystansie potrafi być bezradny, Ward radził sobie lepiej.

Sergey tracił siły na przepychanki i dostawał „na odchodne” nieliczne, ale mocne firmowe sierpy, które kumulowały się i robiły swoje. Było kilka momentów, kiedy mistrz dostawał łomot, drętwiał, pragnął przeć do przodu, aby zatrzeć złe wrażenia, najczęściej wówczas nie trafiał. Młócił powietrze, co także pozbawiało go sił. Mimo wszystko jednak Ward nie był w stanie zagrozić rywalowi. Dlatego mistrz powinien był wygrać lub co najwyżej zremisować.

Byłoby uczciwiej i komentatorzy ślepi na udane akcje Andre nie byliby tak zaskoczeni. Wychowani na niemieckich galach jesteśmy przyzwyczajeni do sędziowania w myśl promotorów i federacji – czasami wbrew temu co dzieje się na ringu!

Kovalev vs Ward

Ward nie był zaskoczony zwycięstwem na punkty, ale nie dlatego, że czuł się lepszym bokserem. Przed rewanżem z Kovalevem lepiej niech przesadnie nie wierzy w swój sukces 19.11.2016. (foto: interia.pl)

Czy dojdzie do rewanżu? Wydaje się, że Kovalev znany z „kruszących” pięści będzie chciał najpierw zdobyć pas WBC. Wcześniej mistrz z Kanady Adonis Stevenson nie był w sferze jego zainteresowań. Teraz promotorzy Warda mogą postawić taki warunek, gdyż ich zawodnik aktualnie zdobył trzy pasy: WBA, WBO i IBF.

Andre z pewnością domyśla się, że gdyby doszło do walki rewanżowej, Kovalev zrobiłby wszystko, aby nie trwała ona dłużej niż dwie rundy. W każdym razie Ward może „przechowywać” pasy tych federacji, ale niech się do nich nie przyzwyczaja. Aktualnie poniżej wagi 90 kg w zawodowym boksie jest dwóch zawodników bijących z nieprzeciętną siłą: Gennady Golovkin i właśnie Sergey Kovalev. I to ten ostatni do końca przyszłego roku powinien mieć na swojej ścianie w domu wszystkie cztery pasy wagi półciężkiej.