Silny (B. Szyc) to zwykły dresiarz, czyli umięśniony młodzieniec bez pracy robiący w szarej strefie. Obserwujemy sceny z jego życia. Porzuca go dziewczyna, której nie kochał i najchętniej by jej przylał. Ponoć ćpała i odeszła z innym, Lewym (M. Czarnecki).
Film/obyczajowy
Chłopak nie boi się nikogo, jego specjalnością są bójki z kim popadnie. Poznajemy także relacje Silnego z kobietami, jest ich kilka, Magda, Ala, Atleta, Natasza. Na drugim zdjęciu widzimy jedną z nich. Silny próbował się z nią kochać, ale zasłabła i cucił ją w łazience. Następnie przeniósł dziewczynę do pokoju. Później pojawiła się inna, zupełnie różna od ubranej na czarno zemdlonej, zdecydowana i mówiąca językiem Silnego niewiasta… Obserwacja Silnego przeplata się z wyznaniami poetki, pisarki i potencjalnej autorki scenariusza. W scenie przesłuchania na komisariacie policjantka odgaduje jego dane osobowe, wstaje i przesuwa ścianę, zmieniając scenografię.
Silny jest totalnie zaskoczony, podobnie jak widzowie. Do tej pory oglądaliśmy sceny z życia Silnego, a teraz okazuje się, że są to obrazy z głowy Masłoskiej. To wywołuje pewien chaos kompozycyjny. Można odnieść wrażenia, że jesteśmy świadkami wydarzeń niezrozumiałych dla samej narratorki, co dodaje akcji charakteru dokumentu bardziej niż fikcji. Dresiarze z „Wojny…” za obelgę uznają nazwanie kogoś Ruskiem z placu targowego, co się kojarzy z handlarzem i granicznym przemytnikiem. Handlarze jednak przynajmniej pracują, a Silny i jemu podobni to najzwyklejsze pasożyty.
Interpretacja
Nie zgadzam się z twierdzeniami, że film ukazuje prawdziwą Polskę. Zachowanie Silnego i jego środowiska to raczej margines społeczny niż norma. Wóda, narkotyki, przemoc, rozwiązłość itd. to dno, a Silny ukazany przez Masłoską to właściwie ktoś dobry, kto mógłby ją wyrwać z tego podłego grajdołka, on jej imponuje, jest nim zafascynowana. To, że jest taki, a nie inny, wywodzi się ze środowiska marginesu, to wskazanie, w jakim świecie wyrosła sama narratorka. Innego Silnego nie zna, nie poznała, za innym nie tęskni. Szkoda jej, jest ofiarą. Realia polskie filmu przypominają czasy „Miasta prywatnego” (1993r.) z B. Lindą w roli głównej i atmosferę lat dziewięćdziesiątych. Z kolei kreacja Szyca – rewelacja i dla niego warto ten film zobaczyć. Kompozycja i styl narracji obrazu jest w polskim kinie nowatorski, ale laury zbierze… „Tatarak”.