Toksyczna rodzina w teorii

  • 15 listopada 2015

„Toksyczna rodzina” – przeciwieństwo szczęśliwej – to temat miesiąca listopada 2015 r. na fan.kochamjp.pl. Określenia „toksyczna” w odniesieniu do rodziny zaczęła używać terapeutka amerykańska Susan Forward. Podczas spotkań z dorosłymi pacjentami zdiagnozowała pewną prawidłowość: matka czy ojciec niszczyli swoisty ład i harmonię wspólnoty poprzez nieodpowiednie zachowania wobec siebie i dzieci, ponieważ sami byli w dzieciństwie ofiarami toksycznych relacji.

Ustalmy więc: często bycie toksycznym dziedziczymy z pokoleń na pokolenia i równie często nie mamy o tym pojęcia.

Najlepszym społecznym i kulturowym przykładem postawy toksycznej jest tzw. „polskie sarmackie nadęcie”. To postawa głosząca np. że inne narody, ościenne, posiadają wady, a my, Polacy, jesteśmy „narodem wybranym”, najmądrzejszym. Tak patrzyła na świat XVII-XVIII wieczna szlachta, dopóki zachłyśnięcie się swoją wielkością nie doprowadziło do rozbiorów Polski. I rzeczywiście z wielkiego mocarstwa Rzeczpospolita stała się „niewidzialna”, choć całkiem „nie umarła” – jak śpiewano w Mazurku Dąbrowskiego.

Współczesną odmianą sarmackiej postawy jest wychowanie dzieci w kulcie „jedynie słusznych prawd” wygłaszanych przez rodziców. Następuje to najczęściej gdzieś tak w okolicach, gdy dziecko staje się uczniem czwartej klasy podstawówki i rodzice nie są merytorycznie pomagać mu w nauce. Za to za chętnie „zatroskani” biegają wykłócać się do szkoły o oceny, niszcząc autorytet szkoły i stając się podmiotem gierek nastolatków wyznających zasadę: „Nie trzeba się wysilać w szkole, skoro matka załatwi każdą sprawę”.

Toksyczność to także przeciętne drobne złe nawyki, obyczaje przekazywane z pokolenia na pokolenie. Ich podmiotami i ofiarami padają najczęściej dzieci. Prawdę o tym odkrywają po latach.

Doskonałym przykładem dojrzewania świadomości rodzicielskiej jest prosta czynność obcinania dziecku paznokci. Babcia obcinała matce paznokcie nożyczkami, sprawiając jej ogromny ból, gdyż „zakręcała narzędziem”, jakby miała do czynienia z papierowymi wycinankami. Matka przejęła ten zwyczaj i także bawiła się w zaokrąglanie paznokci, aż któregoś dnia po latach dorosła jej córka, obcinając w ten sam sposób paznokcie swoim dzieciom zaczęła zastanawiać się, dlaczego płaczą? Wolą, aby paznokcie obcinał im mąż? Obserwując czynność obcinania paznokci przez męża, zauważyła, iż „nie zakręca łukami, półkolami”, tylko tnie po prostej, a następnie wyrównuje krawędzie. Nie ciągnie nożyczkami ich paznokci, dlatego one nie płaczą. Kolejnego dnia owa matka w trzecim pokoleniu kupiła obcinacz do paznokci drogerii i problem z bolesny obyczajem zniknął zupełnie. Tak więc potrzeba było trzech pokoleń i męża, który wyniósł z domu inne tradycje obcinania paznokci dzieciom, aby zakończył się pewien zły obyczaj rodzinny przekazywany z pokolenia na pokolenie. Podobnie bywa z poważniejszymi problemami.

W Polsce często stawiany był znak równości pomiędzy pojęciami „toksyczna” i „patologiczna”. Patologia oznacza pewne choroby mogące podlegać leczeniu ambulatoryjnemu, farmakologicznemu. Należą do nich choroby psychiczne, zaburzenia osobowości, fobie deformujące ludzkie zachowania i oddalające je od norm. Patologiczne rodziny to zwykle takie, w których występuje choroba alkoholowa jednego z dorosłych członków (dorastającego dziecka) i to wywołuje konkretne anomalia. Mogą one na trwałe zmienić życie najmłodszych pokoleń zupełnie nieświadomych tego, jak bardzo rzeczywistość rodzinna wpływa na przyszłe relacje w ich własnych rodzinach, jakie założą dopiero za kilkadziesiąt, kilkanaście lat. Toksyczność to pojęcie bliższe psychologii, wnętrza człowieka, jego cech charakteru i osobowości, tego, co dzieje się w podświadomości, wśród lęków i pragnień struktury wewnętrznej. Toksyczność zaś to raczej świadome tłamszenie rodziny przez jej członka lub członków, narzucanie prawd i racji wynikających z konkretnych ukrywanych lęków przed określonymi czynnikami. Dla przykładu gdy ojciec traci włosy i łysieje, tematy dotyczące tego problemu są w domu zakazane, ponieważ poruszanie ich narusza „ego ojca”. Używa on nawet przemocy fizycznej, gdy tylko dziecko zupełnie nieświadomie zapyta: „Tato, a w dzieciństwie miałeś włosy?”. Zwykłe, w rodzinach toksycznych przeciętne problemy potrafią przytłaczać ludzi i stawać się tematem tabu, a w konsekwencji niszczą wzajemny szacunek w rodzinie. Ogromnym problemem staje się np. sprawa wykształcenia rodziców. Z jednej strony zachęcają dzieci do nauki, ale z drugiej strony ukrywają przed nimi własne świadectwa szkolne, aby nie stać się przedmiotem kpin. W podobnych sytuacjach bywają zakamuflowani niczym policjanci pracujący „pod przykrywką” w strukturach mafii.

Rodzina szczęśliwa

Rodzina szczęśliwa wyrasta w pozytywnej atmosferze otwartości i szacunku.

Problem toksycznych zachowań jest bardzo ważny. Pojawia się w wielu dziełach literackich i filmach w których dorośli bohaterowie nagle odkrywają, że największym hamulcem ich rozwoju i kariery było złe traktowanie przez rodziców, tzw. „podcinanie skrzydeł”, aby syn czy córka nie osiągnęli większego niż rodzic sukcesu, aby „uczeń nie przerósł mistrza”. Co ważne i warte podkreślenia, jak stwierdziła Susan Forward, toksyczne zachowanie ma swoje praprzyczyny i dotyczy także dziadków. To od nich, jak owo wspomniane obcinanie paznokci, dzieci przejęły model wychowywania kolejnego pokolenia i sposób zachowywania się w domu. Istnieje więc duże prawdopodobieństwo, że wnuki toksycznych rodziców będą toksyczne dla swoich następców. Dlatego warto rozmawiać, oceniać, nazywać, diagnozować i analizować dla dobra kolejnych pokoleń.

 

Kilka przykładów toksycznych zachowań w rodzinie z pominięciem patologii alkoholizmu, narkomanii i innych uzależnień:

  • Ojciec był bity pasem przez swojego ojca, więc kiedy tylko jego syn wszedł w wiek młodzieńczy, kupił „specjalny pas” do karania syna i uznaje, że pas to najlepsza forma wychowywania.
  • Matka zawsze była poniżana przez swoją matkę, bo w domu może być tylko „jedna najpiękniejsza i najmądrzejsza pani domu”, więc teraz tak samo traktuje swoją dorastającą córkę, wmawiając jej, że „do niczego się nie nadaje”.
  • Rodzice pamiętają, że gdy ich młodsze rodzeństwo jeszcze „ciągnęło smoka”, matka i ojciec, wujek czy ciotka najpierw sami brali smoczek do ust, aby go „sprawdzić” lub „przemyć” przed wsadzeniem w usta dziecku, więc sami także wkładając smoczek do usta niemowlaka, najpierw sami go „kosztując”. Pozwalają też na takie zachowania swoim braciom i siostrom. Tak samo starszym dzieciom sprawdzają zupę i ziemniaki podczas obiadu, oblizując łyżkę czy widelec.
  • Rodzice zostali wychowani w poczuciu niższości/uniżenia wobec swoich rodziców i ich wielkiego, niepodważalnego autorytetu wyrażanego zdaniem: „dzieci i ryby głosu nie mają”, dlatego opinia dziecka, młodzieży nie ma dla nich znaczenia.
  • Na każdym kroku rodzice wypominają dzieciom, że „są na ich garnuszku”, więc lepiej niech słuchają ich poleceń.
  • Ojciec i matka zawsze chwalą osiągnięcia cudzych dzieci np.: „Dlaczego nie możesz mieć ocen takich jak twój kolega?”, „Ależ ta twoja koleżanka wyrosła na piękną dziewczynę” itd.
  • Rodzice przerzucają własne obowiązki na karb dorastających dzieci, nastolatków, młodzieży: „Dlaczego nie pościeliłaś naszego łóżka? My z matką ciężko harujemy, abyś miała co jeść, więc możesz to dla nas robić!?”, „Jutro ty opiekujesz się swoim młodszym rodzeństwem, bo ja z ojcem świętujemy rocznicę”, „Siedzisz od rana w domu i nie ugotowałaś obiadu?”, „Dlaczego nie zdjęłaś i nie wyprasowałaś prania?” – toksyczne w tego typu zachowaniach rodziców nie jest to, że poproszą dzieci o pomoc, ale to, że często od nich zaczyna się ciąg prac domowych, za które odpowiedzialność spada w całości na dzieci. I bywa, iż dzieci mają poczucie bycia pokojówką czy służącym we własnym domu a rodzice traktują dom jak hotel.
  • Dzieci traktują rodziców niczym „dojną krowę”, a warunkiem ich miłości i oddania, szacunku bywa odpowiedni walor pieniężny przy tym pojawia się szantaż emocjonalny, chęć wytykania matce i ojcu ich słabych starań, bo koledzy np. mają już playstation 4, a on, jedyny syn jeszcze nie musi czekać…”
  • Cała gama toksycznych relacji związanych z edukacją, począwszy na „rozdwojeniu jaźni ucznia” polegającym na stosowaniu innych zasad zachowania w szkole a innych w domu, kłamstw wymyślanych dla usprawiedliwiania lenistwa dziecka, niechęci do chodzenia do szkoły, podważania autorytetu nauczycieli przez uczniów i ich rodziców, aż do tworzenia wypaczonego obrazu pokrzywdzenia dziecka przez nauczycieli niesprawiedliwie go oceniających, rozleniwionych, rozpitych, którym niczego się nie chce robić i usprawiedliwianie tym przed mężem porażek szkolnych dziecka, zatajając prawdę przed głową rodu itd.
  • Określanie złych norm życia przez rodziców wbrew prawu i obyczajom istniejącym w przestrzeni społecznej, np. wychowywanie dziecka w poczuciu wyższości nad rówieśnikami, w przeświadczeniu, iż należy mu się wszystko, czego zapragnie, jest najmądrzejsze, najlepsze itd. albo np. usprawiedliwianie własnych wad, zaniedbań normą społeczną: „Ja nie mam zębów i ty jak dorośniesz też nie będziesz miał, wszystkie ci wypadną.
  • Agresja werbalna i fizyczna jednego lub więcej członków rodziny wobec pozostałych itd.

Przykładów na toksyczne relacje jest dużo. Ich wpływ na rozwój dziecka, rodzinnych więzi i zachowań społecznych jest różnoraki. Zależy od wielu czynników, a między innymi od poziomu rozwoju intelektualnego, środowiska rówieśniczego, modelów zachowań, z jakimi dziecko się styka, od charakteru i temperamentu, okoliczności i intensywności toksycznych zachowań dorosłych wobec najmłodszych pokoleń. Dodatkowo należy zwrócić uwagę na fakt, iż rozpoznawanie i diagnozowanie tego typu zachowań może być rozłożone w czasie na długie lata, kiedy ofiary toksycznych relacji będą mogły je określić i nazwać. Najcięższe toksyczne relacje są związane z naruszaniem praw jednostki do własnej cielesności, niezależności seksualnej i intelektualnej. Wśród nich mieszczą się z reguły zachowania karalne w majestacie prawa.