Socjologowie i pracodawcy zauważają różnicę pomiędzy wchodzącymi na rynek pracy pokoleniami młodzieży. Określają je mianem generacji: X – urodzeni w latach 70-tych, Y – urodzeni w latach 80-tych i Z – młodzież z rocznika 1995. Różni je stosunek do pracy i nauki, kultury i sztuki, a także relacja z rówieśnikami i socjal mediami. Można powiedzieć, iż generacja X znała smak pracy, sukcesu szkolnego i doceniała trud twórczy nawet przeciętnego artysty.
Pokolenie Z nie wie, co to jest podwórko i tzw. ruch na świeżym powietrzu. Poszukiwania pracy czy jej utratę nie odbiera w kategoriach sukcesu lub porażki, ale dynamicznych zmian, bo pragnie wyzwań. Chcą zwiedzać świat, poznawać nowych ludzi, nie znoszą stagnacji i „jak się szefowi coś nie podoba, to do widzenia” – nie zamierzają być pokornymi obserwatorami. Są przebojowi i pracowici, niezależni i jeśli „coś się komuś nie podoba” (pracodawcy, rodzicom) – „ewakuacja”(!), zmiana, przeprowadzka choćby na koniec świata! W odróżnieniu od pokolenia X „nie padają na kolana i nie przepraszają za to, że żyją”, nie przywiązują się do miejsc, są Polakami, ale obywatelami Europy.
Na horyzoncie szkolnym pojawia się nieco inne od Z pokolenie dzieci i młodzieży urodzonych po 2000 roku, które można nazwać „pokoleniem zombie” od bohaterów serialu amerykańskiego „The walking dead” – co w polskim kinie tłumaczy się: „Żywe trupy”. Niestety, rzeczywistość wirtualna niemal w całości przesłania im życie realne, w którym nie potrafią się odnajdywać… i jak na zdjęciu poniżej sprawiają wrażenie nieobecnych, chodzących żywych trupów.
Pod koniec XX wieku wynaleziono VHS, video. Ludzie nauki ostrzegali, że nadchodzi epoka „oglądania”, utraty autorytetu książki i zmierzch nauki. Co powiemy dzisiaj, jakie będą kolejne pokolenia: „nie czytaty, nie pisaty”? Staj(ni)emy się(?) niewolnikami nowych technologii prowadzących ludzkość w kierunku „SKYNETU” (facebooka?) i autodestrukcji? Czy Ziemię opanują smoki a może roboty? Póki co, nadchodzą zombie… „żywe trupy”.
– dolne/górne menu wpisu…
