Dzieci „zombie” są często traktowane przez rodziców jak niepełnosprawni: nastoletnia pannica ma podane wszystko pod nos, syn wychowywany jak „pępek świata” skutecznie pozbywa się wszelkich domowych obowiązków. Dlatego wydaje się im, że pociąg zawsze zaczeka, autobus bez nich nie odjedzie, szkoła nie zając, nie ucieknie, zadanie można zrobić później a każdą ocenę poprawić, więc po co ten alarm i po co się sprężać?!
9. Uzależnienie
Wielu „uczniów zombie” odkłada naukę i aktywność szkolną na czas „bliżej nieokreślony”. Najważniejsze dla nich jest życie w grupie, niestety, tej wirtualnej. Szybko komunikują się ze sobą: „Ktoś ma zadanie z polskiego?”, „Ktoś idzie dzisiaj do szkoły?”, „Kto ćwiczy na WF?” – tak wypada na forum klasowym.
„Zombie” ignorują świat realny, prośby, nauki rodziców i nauczycieli. Rzadko kiedy dopuszczają do swojej świadomości polecenia, sądząc, że to żarty lub zadania drugiej kategorii ważności. Zdziwieni obecnością wymagań samym wzrokiem potrafią wołać: „Nie przeszkadzaj, nie widzisz, że ja tutaj walczę o życie? Jestem potrzebna, ludzie do mnie piszą, moja gra wkracza w decydujący etap?!” – lub podobne, gdy tymczasem: relacje z grupą, rodziną, szkołą itd. na zero.
Spotykają się więc w szkole i spełniają cele nakreślone wcześniej, a potem „myk” i nie ma ich, pędzą do domów naładować akumulatory smartfonów, zakopać się w wirtulandii i spotkać już na poważniejszych forach, nie tych klasowych, ale dla „wybrańców”… Są od tego świata nierealnego uzależnione.