Olimpiada w Soczi kosztowała Rosję ponoć ponad 50 miliardów dolarów więcej niż zaplanowano i jakoś nikogo to w Rosji nie zdziwiło, nikt (parlament, prasa) nie zażądał powołania komisji do zbadania defraudacji. Dziennikarze fotografowali niedoróbki w pokojach olimpijczyków i cały świat śmiał się z rosyjskich technologii budowlanych. W tym samym czasie wybuchł skandal na Ukrainie związany z pokojową demonstracją ludzi pragnących wolności i demokracji.
Naród ukraiński mógł poznać prawdę o korupcji na górach władzy i zobaczyć dom prezydenta Janukowycza. Wszyscy widzieli, w jakich luksusach żył i ile ciężarówek z majątkiem wywiózł ten urzędnik państwowy w przeddzień obalenia jego rządów przez siły demokratyczne. Skompromitowany „przywódca” Ukrainy uciekł do… Rosji?
Wydaje się, iż po Soczi w światłach fleszy powinniśmy byli zobaczyć szereg złodziei, dyrektorów placów budów i szefów mafii, przez których doszło do malwersacji i utraty rosyjskiego majątku podczas przygotowań olimpiady. Wolne media miały nam też pokazać skorumpowanego i zdemoralizowanego Putina, który oskarżony o malwersacje musiałby się bronić przed zarzutami dziennikarzy i polityków, a nawet sprzedać swój pałac. Tak się nie stało, miliardy dolarów „wyparowały” z budżetu Rosji i zniknęły gdzieś w prywatnych kieszeniach oligarchów. W myśl zasady „ręka rękę myje” władze centralne w osobach ich przedstawicieli musiały brać i to dość dużo, skoro przemilczały te nieprawidowości. To logiczne.
Zamiast jednak tłumaczeń przed narodem rosyjskim i rozliczeń miliardów wydanych ponad plan zobaczyliśmy Putina anektującego Krym. Na odgłosy światowego oburzenia w sprawie de facto agresji na Ukrainę oskarżył on USA o ingerencję w sprawy Europy i świata, hegemonię militarną itp. Prezydent Rosji wskazał na casus Kosowa i schował się za parasolem wyborów lokalnej rosyjskojęzycznej ludności krymskiej – „To oni nas poprosili…”. Prosto w oczy mówił całemu światu, że największym agresorem stojącym wszędzie z bronią w ręku i terroryzującym świat są Stany Zjednoczone. Słowem, skoro Ameryki za nic się nie rozlicza, dlaczego on miałby się przejmować opiniami świata?
Przeciętny obywatel Rosji, Europy mieszka w 50-80 metrach kwadratowych bloku – Wschód Europy i Rosja, domku – Zachód kontynentu. Janukowycz i Putin, urzędnicy opłacani z pieniędzy publicznych, potrzebują jednak pałaców i przepychu.
Wracając jednak do do Soczi. Wydają się prawdopodobne dwa scenariusze:
- Soczi i koszt olimpiady obejmował ukryte zbronjenia, a także zaplanowane działania wojenne wobec Ukrainy (aneksja Krymu).
- Rozrośnięte koszty olimpiady w Soczi ujawniły oligarchię złodziejską na szczytach władzy Rosji i atak na Ukrainę był koniecznością, aby skierować uwagę mediów i obywateli w zupełnie inną stronę.
W obu wypadkach miliardy dolarów z budżetu „mocarstwa atomowego” przelano na konta oligarchów (generałów?) i za bankowe odsetki z nich wystawiono do boju najemników nazywanych separatystami lub zielonymi ludkami.
To prawda, co mówi Putin o USA. Chciwość US bankierów, maklerów, właścicieli koncernów przemysłowych, holdingów medialnych i elity gospodarczej to współczesna mitologia i patologia w jednym. Powstało w Hollywood wiele filmów obnażających hipokryzję ludzi rządzących światem wielkich finansów. W przeciwieństwie jednak do Rosji nie ma tam „zamordyzmu” na taką skalę i nie morduje się dziennikarzy piszących prawdę, nie cenzuruje internetu, nie zamyka się masowo więźniów politycznych i konkurentów, nie depcze się praw człowieka.
Czołowe miejsce w rosyjskich mediach zajmują wyniki sondaży chwalące władzę i aneksję Krymu. To jest ta sama władza, która okradła Rosjan z 50 miliardów dolarów. Tłumaczy się narodowi rosyjskiemu, że polityka ich prezydenta jest dobra i „przywraca narodowi mocarstwową dumę, podnosi ich z kolan”. Problem w tym, że to właśnie władza rosyjska – rządzący Rosją – zabierają zwykłym obywatelom godność i honor, okradając ich przy każdej okazji, zaprowadzając system władzy totalitarnej. W Rosji garstka oligarchów przy pomocy służb specjalnych zawłaszczyła sobie profity z zysków handlu bogactwami naturalnymi i przeciętny obywatel tak naprawdę niewiele z tego rosyjskiego bogactwa ma. Jeszcze mu się mówi, że ma iść „na front i walczyć o to, co ma, bo zgniły Zachód chce mu to zabrać”. A przecież na tym Zachodzie właśnie oligarchowie rosyjscy gromadzą na ukrytych kontach majątki i z nikim się nimi nie dzielą.
Reżim i obecna władza totalitarnaw Rosji tak się boi prawdy o swojej chciwości i skorumpowaniu, ukrywając je przed mediami, że nawet poza granicą kraju agenci władzy zabijają swoich byłych obywateli mogących ich zdemaskować.
Rządzący Rosją zamiast inwestować w rozwój gospodarki, zamiast rozdawać narodowi profity z boomu na sprzedawane światu ropę i gaz, spycha ludzi na kolana, ustawia w kolejkach po dobra materialne, zaniżając wartość pracy obywateli. Kiedy rozliczą się z Soczi i majątków oligarchowie, milionerzy skorumpowanego byłego imperium? Dlaczego w Europie znowu słychać okrzyki i rozkazy wojenne?
Łatwiej oligarchom jest wydawać pieniądze na czołgi i wygnać ludzi na wojnę niż wyleczyć się z chciwości, przyznać do błędów i rozliczyć z miliardowych korupcji. Ukraina już płaci za milczenie Rosjan wspierających ślepo politykę Putina. Będą następne kraje, to pewne, że Krym nie wystarczy.