Gniezno to pierwsza stolica Polski, siedziba polskich Piastów, osada istniejąca od wielu tysięcy lat, to Wzgórze Lecha z katedrą z zabytkową bramą, Polanie, Mieszko I, Bolesław Chrobry, święty Wojciech… Jadąc tam, spodziewałem się zobaczyć staropiastowski gród, chciałem pooddychać jakąś mityczną czy wręcz mistyczną atmosferą praprzodków. Nic z tych rzeczy. Główny obiekt przeznaczony dla turystów, Muzeum Początków Państwa Polskiego, nie robi wrażenia. Jest to budowla socrealistyczna przypominająca wewnątrz raczej stawiane przed laty sklepy samoobsługowe z metalowymi drzwiami i oprawami okiennymi.
można ze swojej historii być dumnym, nawet z samego sposobu jej pokazywania
W hallu MPPP można pooglądać makiety starego grodu, a jedyną atrakcją była projekcja multimedialna połączona z możliwością oglądania oświetlanych eksponatów, o których mówił lektor filmu.Po obejrzeniu filmu przewodnik oprowadził nas po pomieszczeniu, w którym na ścianach wisi kilka obrazów przedstawiających sceny z historii Polski, a całość zwiedzania kończy oglądanie wystawy kilku sztuk dawnego rycerskiego uzbrojenia.
Cóż, jeśli MPPP ma na kimś zrobić wrażenie, to na pewno nie na mieszkańcach np. Byczyny (i okolic), którzy wybudowali starodawny gród rycerski z prawdziwego zdarzenia, aby rozwijać tradycje rycerskie cieszące się ogromnym zainteresowaniem zwykłych ludzi regionu, przyciągnąć turystów, ale może też dla nauki historii, uczenia dzieci i młodzieży szacunku do tradycji swego kraju. A przecież porównując Byczynę lub też inne tego typu miejsca z Gnieznem, zawsze pamiętamy: stolica (!), kolebka polskiej państwowości. Żadne inne miejsce nie ma i nie może mieć tego magicznego wręcz pierwszeństwa.
Zwiedzający MPPP z pewnością nie zachłysną się atmosferą polskości i starożytności, która uczniom kojarzy się li tylko z Olimpem i bogami greckimi. A przecież mamy swoją słowiańską mitologię, która nie doczekała się należytego miejsca ani na zajęciach z historii Polski, ani też na lekcjach języka polskiego. Wydaje się, że Gniezno mogłoby spełniać rolę obszaru, w którym bije to słowiańskie serce. Koncentrowanie się w prezentacji muzealnej na polskiej państwowości datowanej od Mieszka I, poprzez rozwój chrześcijaństwa, to najwyraźniej wielkie uproszczenie, bowiem w każdej encyklopedii można przeczytać o tym, że pierwsze osadnictwo w Gnieźnie jest datowane na 8-10 tysięcy lat temu (a antyk na około 2 tys. lat p.n.e.).
Polska państwowość, bo MPPP w tym się specjalizuje, nie wzięła się w momencie pojawienia się Mieszka I i chrztu Polski, był to proces wieloetapowy, a chrzest był uwieńczeniem kreowania pierwszego chrześcijańskiego kraju na wschód od Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Jak wyglądało życie codzienne i wierzenia plemion słowiańskich, tego wystawa gnieźnieńska nie pokazuje, nie pokazuje niczego, co byłoby specyficzne wyłącznie dla tego miejsca a nieosiągalne w innych miejscach kraju, bynajmniej tego nie eksponuje. Poza plemieniem Polan istniały w tym czasie jeszcze plemiona: Ślężanie, Pomorzanie, Wiślanie, Lędzianie i inne. Prezentacja nie pokazuje różnic np. w uzbrojeniu, fortyfikacji czy zwyczajach życia codziennego plemion słowiańskich.
Anglicy potrafią
W angielskim Yorkshire, a więc dawnym zagłębiu węglowym kulturowo dalekim od serca mocarstwa, Londynu, w niewielkich mieścinach tworzone są muzea. Anglicy uczą kolejne pokolenia tradycji lokalnych i wpajają swojemu społeczeństwu, „że my, Anglicy, jesteśmy zupełnie inni niż ludzie na kontynencie”, bo Anglicy nie czują się Europejczykami. Z kolei jednak każda wystawa muzealna ma choćby niewielką ekspozycję z okresu panowania Rzymian. Prawdopodobnie szczycą się w ten sposób, że „pogonili” cywilizację starego kontynentu wraz z wojskami Cesarstwa i stali się państwem zupełnie niezależnym od polityki Rzymu. W centrum uwagi MPPP znalazł się fakt zjednoczenia pierwszego państwa polskiego nie z Europą, ale kościołem, do którego drogą stało się przyjęcie chrześcijaństwa. Poza religią chrześcijaństwo przyniosło Polanom i innym plemionom słowiańskim potężny bagaż dorobku cywilizacyjnego, a więc także świeckiego. Ciekawe byłoby porównanie stanu kulturowego przed i po utworzeniu państwa polskiego. Możliwe, że podobnie jak Anglicy, moglibyśmy mieć powody do satysfakcji. Kilka wieków później, w renesansie i baroku, Polska była wszak już jednym z najpotężniejszych państw Europy terytorialnie i militarnie. Zbliżenie z Zachodem dało więc naszej ojczyźnie ogromne cywilizacyjne przyśpieszenie, którego nie widać w prezentacji MPPP.
Nie mamy się czym chwalić
Zwiedzając ekspozycję MPPP miałem wrażenie, iż tworzyli ją maturzyści lub studenci w ramach przymusowych prac dyplomowych czy zaliczeniowych. Dlaczego? Na wielu polskich uczelniach istnieją wydziały historyczne, a na niektórych także archeologiczne. Przez ponad 1000 lat istnienia państwa polskiego napisano tysiące stron prac dotyczących plemion słowiańskich. Z pewnością przesiano hektary ziemi w poszukiwaniu pamiątek, aby ustalić, skąd przywędrowali, jak żyli, czym się zajmowali, jak wyglądali i w co wierzyli nasi praprzodkowie. W muzeum w Gnieźnie tej wiedzy i tego dorobku polskiej nauki historycznej o państwowości zupełnie nie widać.
MPPP, oczywiście, to nie jest park jurajski, w którym na platformach poustawiane są drewniane manekiny ruszających się dinozaurów i to nie jest Disneyland. Cóż, to prawda, ale autorzy tego projektu powinni zdawać sobie sprawę z faktu, że konsumentami ich pracy są w większości dzieci i młodzież, a do nich płaski obraz i zdjęcia budowli sakralnych, gabloty z makietami nie przemawiają. Przy współczesnej technice filmowej można wszystko pokazać znacznie lepiej, kolorowo, przebojowo i ciekawiej, na przykład w 3D, ponieważ wizyta w Gnieźnie ma wywołać na każdym widzu ogromne i niezatarte wrażenia. Z całej prezentacji MPPP dzieci zapamiętują, że musiały stać i dość długo wpatrywać się w ekran filmowy, na którym pokazywano nieciekawe stare zdjęcia fragmentów historii. Strona internetowa grodu powstałego w Byczynie jest ciekawsza niż prezentacja MPPP.
26-30.10.2009 r.