Marco Huck nie zachwycił a mimo to wygrał 3:0 – to skandal. Niedawno zmierzył się w wadze ciężkiej z Powietkinem o pas WBA. Zaprezentował się lepiej, ale sędziowie tego nie widzieli. Tym ciekawszy, bo teoretycznie łatwiejszy, miał być pojedynek z Firatem Arslanem o pas WBO. Huck musiał do walki zrzucić nieco wagi. Niestety, walczył słabo, bez pomysłu i wyczucia, omal nie przegrał z 42-letnim Arslanem.
Arslan atakował w pierwszej rundzie, naciskał także w drugiej. Skracał dystans i bił sierpami. Marco odpowiadał z obrony pojedynczymi seriami. Zdenerwował go rozbity w nos i w końcówce drugiej rundy ruszył do ataku. Był zbity, nie spodziewał się tak mocno atakującego i nieustępliwego przeciwnika.
W trzeciej rundzie obaj pięściarze robili swoje, Arslan atakował i dążył do półdystansu, naciskał i wywierał presję, Marco oddawał zza podwójnej gardy. Agresywniejszy był ten pierwszy. W czwartej rundzie nie było wielkich zmian, 42-letni Arslan naciskał, Marco panikował i schematycznie cofał się, nie znajdując recepty na obronę, przyjmował za dużo sierpów i podbródkowych. W piątej rundzie Huck odważniej poczynał sobie z rywalem, częstując go lewymi hakami na wątrobę i prostymi na górę. Arslan jednak nie poddawał się i nie zniechęcał. Naciskał i męczył Serba. Podobnie wyglądała szósta runda i zapowiadało się na sensację, ponieważ młodszy o 15 lat Huck cofał się.

Huck vs Arslan (foto: USA Today)
Firat dążył do zwarcia i atakował w siódmej rundzie, Huck dawał zapędzać się do lin i bywał bezradny. Wyglądał na zmęczonego. W kolejnej, ósmej rundzie nic się nie zmieniło, choć Marco atakował odważniej i zadał więcej ciosów niż w poprzednich rundach, tę wygrał zdecydowanie. Scenariusz dziewiątej rundy był podobny, agresja Arslana siała panikę Hucka i ten atakował tylko sporadycznie, przegrywając rundę.

Huck vs Arslan – zwycięstwo Hucka (foto: gwizdek24.pl)
Dziesiąta runda toczyła się wg podobnego scenariusza: Arslan naciskał i wywierał presję, Huck cofał się. Uli Wegner próbował przemówić do rozsądku swojemu zawodnikowi podczas przerwy. Kolejna runda zaczęła się od ataku Hucka. Wracał jednak szybko do przyzwyczajenia z poprzednich rund. Firat wracał do swojej taktyki, a Marco tracił siły, lecz wygrał tę rundę. Gorzej wyglądał w ostatniej rundzie i chyba przegrał całą walkę.
Z przebiegu walki wynikało, iż powinien ją wygrać Firat Arslan… Ale przecież to WBO, czyli Sauerland musiał wygrać, a Sauerland to Huck. Żałosne, 3:0 dla Hucka?! Publiczność skandowała „Firat, Firat!!!” i wszystko jasne. Przegrał cały boks. To polityka stacji TV, ponieważ Huck ma walczyć o mistrzostwo wagi ciężkiej. Straszne, na oczach milionów widzów takie oszustwo. Żal.
Przyszłość pokaże, że polityka w sporcie nie popłaca. Nie można walczyć w kilku kategoriach i na siłę kreować mistrza. Huck ewidentnie wyrasta ponad wagę cruiser, to znaczy lepiej się czuje w ciężkiej jak Adamek, może spokojnie jeść i nie dbać o wagę. Czy jednak ma walory „ciężkiego” i „argumenty” (silny cios – Adamek też nie ma)? Na Powietkina wystarczały, ale czy na Kliczkę? Wątpliwe. Walka pokazała, że lepiej do Niemiec nie jechać – aluzja do Diablo i innych polskich z cruiser, chyba że naprawdę położą na ringu serbskiego Niemca. W innym przypadku choćby atakowali 12 rund, nie mają szans, nie wgrają z sędziami. W Niemczech u Sauerlanda panuje zasada: „Pretendent musi zmieść mistrza z ringu, inaczej nie wygra”. Ciekawy byłby pojedynek Huck vs Diablo, Huck vs Masternak, Huck vs Kołodziej, ale czy do tego typu walki dojdzie? Kto na nią wyłoży pieniądze?

Huck vs Arslan – podczas ważenia (foto: boxingnews24.com)
Aż się prosiło o ten jeden kończący i niszczący cios Firata… Czy ktoś huknie kiedyś Huckowi w cruiser i czy będzie to Polak?