Hercules

  • 31 października 2014

Dwayne Johnson (42) to aktor zdobywający sobie sympatię i uznanie nie tylko najmłodszego pokolenia widzów. Obsadzany w rolach twardych charakterów w Polsce kojarzony jest z produkcjami typu „Witajcie w dżungli” (2003), „Z podniesionym czołem” (2004), „Be cool” (2005), „Dorwać Smarta” (2008) czy „Szybcy i wściekli” (2011/13). Dwayne często przyjmuje role uczciwych bohaterów walczących ze złem i zdążył już wykreować siebie jako herosa mającego poważne argumenty – mięśnie, wzrost – aby zniechęcać niedobrych ludzi do postępowania wbrew prawu, stawać w obronie słabszych czy cudem wydostawać się z opresji. Główna rola w „Herculesie” (2014) jest tego dopełnieniem.

Reżyser, Brett Ratner („Potęga strachu” – 2006) i scenarzyści dzieła pokazali nieco inną niż mitologiczna realizację legendy o wielkim greckim półbogu. Według niej bohater ten był synem Zeusa (król bogów) i kobiety Alkmeny, która była zamężna i bardzo kochała swojego męża. Dlatego Zeus przybrał jego postać i tak doszło do poczęcia Herkulesa (imię rzymskie Heraklesa, bohatera mitów greckich). Rozzłościło to żonę boga wszystkich ludzi i bogów Herę (królowa Olimpu, bogini płodności).

Zeusowi nie mogła zaszkodzić, ale wyrazów niechęci do Herkulesa było wiele i być może stąd pochodziły życiowe problemy chłopca a później dorosłego mężczyzny, włącznie z zabójstwem własnej żony i dzieci. Pomimo swoich nadludzkich sił i boskich cech Herkules jawi się jako postać tragiczna.

Hercules ze swoimi towarzyszami broni

Herkules ze swoimi towarzyszami broni

Scenarzyści wpadli na pomysł humanizacji mitycznego bohatera. Na początku podsuwają w dialogach i zachowaniu towarzyszy broni Herkulesa zdania, które czynią z siłacza bardziej człowieka niż półboga. Legendy o nim traktują jako plotki. Kreują go na postać podobną do współczesnego najemnika walczącego za pieniądze w różnych miejscach świata. Daleko mu więc do Spartan z „300” (2006), ponieważ to patrioci walczący w obronie swojego narodu i królestwa, a bliżej do „Niezniszczalnych” (2010/12/14) walczących zespołowo najemników za honoraria liczone w milionach dolarów. Z czasem fabuła dzieła zmienia wagę uczynków Herkulesa i widzimy kilka akcji z użyciem sił nadprzyrodzonych wojownika, jakim śmiertelnik nie dałby rady (wywrócenia Resosa z koniem, przewrócenie pomnika Hery). Wynajęty przez Kotysa, króla Tracji, pomaga mu w walce z buntownikiem Resosem. Po zwycięstwie jednak okazuje się, iż heros stał po złej stronie. Tyranem i złym władcą okazuje się być Kotys. Herkules musi zatem zmierzyć się z poczuciem sprawiedliwości i ma do wyboru dwie drogi: wziąć zapłatę w złocie i odejść lub stanąć do walki z tyranią.

Hercules ćwiczący armię Tracji

Herkules ćwiczący armię Tracji

Wyprawa do Tracji to jedna z wielu potyczek i przygód wojennych mitycznego Herkulesa. Być może więc należy spodziewać się kolejnych części filmu z udziałem Dwayne’a Johnsona. Szczerze mówiąc, aktor ten wzbudza tyle sympatii, że dziwne byłoby, gdyby nie „napisano” kolejnych scenariuszy dla Herculesa. Następne przygody widzowie powitają z radością. Nie jest to kino nowatorskie czy też filmowe arcydzieło, ale porządne kino przygodowe w rodzaju „Króla Skorpiona” (2002), w którym talent aktorski Johnsona został zauważony i doceniony.

Bardzo dobre kino przygodowe