Siatkarze do Rio po pietruszkę?

Trener Antiga podał skład na Rio 2016 i niestety, to ci sami zawodnicy, którzy od miesięcy nie potrafią nawiązać ze sobą kontaktu na boisku. Coś tam wyraźnie „nie styka”. Widać to było w Japonii na turnieju kwalifikacyjnym, na memoriale Wagnera i w Lidze Światowej. Czy jadą siatkarze do Rio po pietruszkę?

Do występów pozostało kilka tygodni. Czy przez ten czas może dojść do przewartościowań i wyraźnych zmian na lepsze? Nie ma podstaw, by w to wierzyć. Mózgiem drużyny powinien być i zwykle bywa rozgrywający. Grzegorz Łomacz (187 cm) nie sprawdza się w tej roli, brak mu charyzmy. W lidze radzi sobie świetnie, słuchają się go koledzy z Lubina, lecz w kadrze mu nie idzie.

Drugi rozgrywający z Rzeszowa, Fabian Drzyzga (196) jest po kontuzji i za mało gra, aby wczuć się w rolę, przewodzić zespołowi, wieść ku zwycięstwu. Jego przewaga nad Łomaczem polegała do tej pory na lepszej zagrywce i bloku, a także warunkach fizycznych – jest wyższy od Łomacza o około 10 cm i młodszy. Niestety, obaj rozgrywający są pod formą i jak wynika z meczy kadry, zbyt czytelni dla rywali.

W dodatku trener Antiga wyraźnie faworyzuje Łomacza, z którym nie najlepiej gra się np. Kurkowi za to świetnie Możdżonkowi – skreślonemu z listy środkowych na Rio.

Siatkarze do Rio po pietruszkę?

Berlin, Niemcy, 05.01.2016 – foto: PAP/Darek Delmanowicz

Drugą najważniejszą po rozgrywających osobą w szóstce jest lider. Powinien to być siatkarz uniwersalny, dobry we wszystkich elementach gry: atak, zagrywka, blok, przyjęcie i dojrzałością, wiekiem, doświadczeniem imponujący innym. Niestety, takiego siatkarza w kadrze nie mamy. Wydawałoby się, iż predysponowany do tej roli jest Bartosz Kurek, ale to ostatnio zawodnik z „kwadratu”, czyli bez formy. Nie wykazuje jej od miesięcy i trudno założyć pozytywną zmianę za trzy tygodnie w Rio.

Jest chimeryczny na zagrywce i mało skuteczny w ataku. Sprawia wrażenie, jakby nie dogadywał się z rozgrywającym, niemniej Antiga nie odważył się za szybko zmienić go na Konarskiego. W końcu jednak nie miał wyjścia i w wielu miejscach to Konarski przechylał wagę zwycięstwa Polaków.  A przecież Kurek był przed kilkoma laty objawieniem, sterem i żeglarzem zapewniającym wysoki poziom gry kadry. Ostatnio wyraźnie schudł, być może więc stracił na mocy a poprawił szybkość? W każdym razie na dzisiaj daje 70% możliwości, do jakich nas przyzwyczaił.

Wojownikiem i sercem drużyny jest kapitan Michał Kubiak (191). Potrafi(ł) poderwać innych do walki w sytuacjach ekstremalnych, gdy tracą nadzieję i cierpliwość, opadają z sił, ale ostatnio wygląda bardziej na samotnego wilka niż przywódcę watahy – na wilka, który stracił węch i przywództwo dodajmy. Wyraźnie brakuje mu lub może zabraknąć energii na wielkim turnieju. W końcu będą grać z najlepszymi i są w mocnej grupie. Być może nie wszyscy w kadrze doceniają jego dotychczasowy wkład w wyniki i sami widzieliby się na miejscu „dyrygenta”, kapitana? Trudno powiedzieć. Widać gołym okiem jednak, że między zawodnikami brakuje chemii.

Przyjmujący Rafał Buszek (194) i atakujący Dawid Konarski (198) to odkrycia nie tyle nowe w kadrze, co docenieni wreszcie zmiennicy. Świetnie radzą sobie w lidze i prezentują mniej więcej stałą formę na wysokim poziomie. W ostatnim półroczu zadomowili się w kadrze na dobre i nawet pojawiają się w pierwszej szóstce, gdyż, jak była o tym wcześniej mowa, inni są pod formą.

Pomimo całej skuteczności i wszechstronności, dobra zagrywka, odbiór, atak, Buszek i Konarski nie radzą sobie w zetknięciu z wymaganiami rywali na poziomie reprezentacji. W meczach z Rosją czy Francją (pomijając finał LŚ) podczas ostatnich turniejów „ginęli” w cieniu, ich potencjał lub forma na przemian pikowała w dół, to znów rosła. Efekty ich starań były dość mizerne.

Podobne miejsce w kadrze zajmują Karol Kłos (201) i Mateusz Mika (206). Teoretycznie są to mocni środkowy i przyjmujący dojrzali do odpowiedzialności za swoje zachowanie, jednak bez stałej formy i bez odpowiedzialności za wynik drużyny. Dostrzegają swoje miejsce w kadrze i chcą być potencjalnymi jej gwiazdami, ale nie potrafią lub nie są w stanie wziąć na siebie ciężaru gry. Szybko się zniechęcają i nie są powtarzalni. Podobnie jak Konarski potrafią mieć długie serie punktujące, a potem przestoje.

Osobną historię swojej kariery w kadrze zapoczątkował Mateusz Bieniek (210). To młody i jeszcze nieopierzony geniusz siatkówki, który szybko się „podpala”, podejmując się zadań teoretycznie ponad swoje siły i z nich się wywiązuje. Jest do bólu autentyczny i rozżalony jak dziecko, gdy w jakikolwiek sposób straci punkt lub gdy ma zejść z boiska. Jest oddany grze. Razem z Konarskim, Buszkiem i Zatorskim (184) znają się z codziennej pracy w Zaksie, świetnie się rozumieją, ale Bieniek jego talent dopiero się rozwija. Przez starszych kolegów jest być może postrzegany jako potencjalne zagrożenie. Jako nieliczny w kadrze ma doskonałą, powtarzalną zagrywkę i zapowiada się na jednego z najlepszych środkowych świata.

Marcin Możdżonek - środkowy reprezentacji

Marcin Możdżonek – środkowy reprezentacji

Marcin Możdżonek (211) na Rio zdaniem Antigi nie zasłużył. Jego miejsce zajął „ponoć” Piotr Nowakowski (206). Drugie „ponoć” – jest „za stary” i „za mało wszechstronny”… Tak bynajmniej argumentuje brak powołania do dwunastki selekcjoner kadry. Chyba nie był z drużyną w Japonii ani w Berlinie? Wyraźnie Francuz nie lubi i marginalizuje grę Możdżonka, który w tym sezonie był jednym z najbardziej wartościowych środkowych ligi, do swojego mocnego bloku i poprawnej zagrywki dodał element ataku z krótkiej piłki. To dzięki między innymi jego grze drużyna awansowała. Wchodził na „spalony teren” – nie sam – i łamał schematy, niszcząc rywali.

Marcin nadal jest jednym za najlepszych blokujących na świecie i miejsce w kadrze po prostu jemu się należy. Co wiemy o Nowakowskim? Doskonały środkowy, nieszablonowy atakujący, ale w bloku gorzej, w zagrywce przeciętnie. Od lat w kadrze radził sobie świetnie, ale w tym roku trenował tylko z kadrą, ponieważ „nie zdążył na ligę”. Słowem, Nowakowski być może z blokadą przeciwbólową wyjdzie na jakiś mecz, lecz prawdopodobnie to będzie już ostatni wielki turniej w jego karierze. A, i jeszcze wiadomo, że Piotrek zaprzyjaźnił się z Antigą za czasów wspólnej gry w Plus Lidze, ale trudno podejrzewać Francuza o kumoterstwo.

Jeszcze słowo o Możdżonku, na pożegnanie tego zawodnika z Rio. Jako kibic widzę w nim następcę Antigi. Wydaje mi się, iż Marcin byłby świetnym trenerem po zakończeniu kariery zawodniczej, ponieważ ma w sobie spokój ducha, rozwagę, potrafi myśleć strategicznie i budzi respekt. Jednym z powodów rezygnacji z niego może być prestiż, szacunek, poważanie, jakim cieszy się w drużynach, w których gra. Przerasta Antigę nie tylko wzrostem i chyba to jest główny powód, dla którego od miesięcy jest w kadrze marginalizowany i odsyłany do kwadratu.

Szczypta fantazji – moja szóstka. Gdybym był trenerem kadry, na lewym ataku grałby Bieniek, na prawym Kurek, w środku stałby Możdżonek, za Kurkiem stałby Konarski, za Bieńkiem Mika, rozgrywającym byłby Kubiak a libero Drzyzga. Tak, wiem, zmieniam role, do jakich przyzwyczaili się siatkarze, wręcz wyspecjalizowali się w byciu przyjmującymi czy atakującymi. Mogliby się mylić na boisku. Jednak widząc, jaki potencjał w nich drzemie, żałowałbym odesłać kogokolwiek do kwadratu z tej szóstki. Trener Antiga za to odsyła wszystkich…

Właśnie dlatego do Rio kadra może pojechać wyłącznie po pietruszkę: nie mamy jeszcze pierwszej szóstki. Gdy siatkarze wchodzą na boisko, mija wiele czasu, aż nauczą się ze sobą grać i zaskoczą tryby tej machiny. W dodatku po kilku przegranych akcjach trener ściąga wybranych z boiska, rotuje składem, czym daje do zrozumienia, że nikt za nic nie jest odpowiedzialny. To właśnie mentalnie pierwsza szóstka powinna być języczkiem uwagi i ludźmi biorącymi ciężar gry oraz odpowiedzialności za wynik na siebie.

Koncepcja prowadzenia kadry przez Antigę jest nielogiczna, mało spójna i na dzień dzisiejszy niepoważna. Zespół jawi się jak mityczny chaos, w którym dzieją się rzeczy niezrozumiałe i niewytłumaczalne: Kurek gra bez formy, Nowakowski jest pupilem, Możdżonek jest w życiowej formie, ale nie gra podobnie jak był w formie Drzyzga i marzł w kwadracie. W przeciwieństwie do zawodowych komentatorów i specjalistów od siatkówki jako kibic mogę mieć obawy o poziom gry oraz przygotowań do olimpiady.

W ostatnich miesiącach kadra aktualnych mistrzów świata jest chłopcem do bicia, sparingpartnerem dla drużyn szykujących formę na Rio lub grających w LŚ. Z obserwacji wynika, że powodem takiej sytuacji nie są braki kondycyjne, lecz wolicjonalne, a także ambicjonalne. W każdym razie fajnie byłoby, aby kolejnym trenerem po Rio był Polak, najlepiej para Ireneusz Mazur i asystent Marcin Możdżonek, który za jakiś czas przejąłby po nim rządy.

Wszyscy (dziennikarze, komentatorzy) z nabożeństwem powtarzają, że kadra ma potencjał i dużo potrafi. Potem wychodzi na boisko i nie chce wygrywać! Co i komu przez to pokazuje? A może jednak to mit? Nie wygrywają, grają jak grają, bo to nie ci ludzie lub nie wszyscy się nadają? Tak, są w cyklu przygotowań, ale mimo wszystko jakiś poziom obowiązuje: mistrzów. Amerykanie też pod formą? To ich problem.

„Wyprawa po pietruszkę” zniszczy prestiż i miejsce polskiej siatkówki, która powinna „stać Bieńkami”. Z Rosją, Argentyną, Iranem i Kubą aktualnie nie mamy szans wygrać taktyką: „dwa sety leżymy, niech się wystrzelają, gramy od trzeciego seta”, być może z Egiptem ten numer przejdzie, ale reszta będzie poza zasięgiem „drużyny chaosu” Antigi pozbawionej pierwszej szóstki.

Ponoć pytani o Rio siatkarze wspaniałej dwunastki twierdzą optymistycznie, że „jadą po złoto”? Cóż, może znają inną prawdę niże tę, jaką pokazują na turniejach. Fakt, to nie są roboty. Ponad dwadzieścia meczy musieli stoczyć, aby zakwalifikować się do olimpiady. To wymagało użycia wielu sił i musiało kosztować.

Od stycznia – Berlin –  jednak do lipca mija niemal pół roku i można było się zregenerować, nabrać minimum świeżości i ochoty do walki dla reprezentacji. Chciałbym się mylić w diagnozach i uznać postawę zawodników za zasłonę dymną dla rywali. Ale poza Bieńkiem i Konarskim nie widzę znamion chęci zwycięstwa.

Skład kadry siatkarzy na igrzyska w Rio de Janeiro:

Przyjmujący: Bartosz Bednorz (PGE Skra Bełchatów), Rafał Buszek (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle), Mateusz Mika (Lotos Trefl Gdańsk)
Środkowi: Mateusz Bieniek (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle), Karol Kłos (PGE Skra Bełchatów), Michał Kubiak (Panasonic Panthers), Piotr Nowakowski (Asseco Resovia Rzeszów)
Rozgrywający: Fabian Drzyzga (Asseco Resovia Rzeszów), Grzegorz Łomacz (Cuprum Lubin)
Atakujący: Dawid Konarski (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle), Bartosz Kurek (JT Thunders)
Libero: Paweł Zatorski (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle).