Masternak vs Drozd

  • 6 października 2013

Na wczorajszej gali w Moskwie Mateusz „Master” Masternak (30-1, 22 KO) nie obronił tytułu mistrza Europy w wadze cruiser (EBU). Przegrał z Rosjaninem Grigorijem Drozdem (37-1, 26 KO). Gdy na ringu pojawili się obaj pięściarze, odegrano hymny narodowe. Ku zdziwieniu polskich fanów boksu, organizator – raczej nieświadomie – odegrał cztery zwrotki polskiego hymnu zamiast zwyczajowej jednej i refrenu. Być może „to zadecydowało” o przebiegu całej walki, gdyż Master najwyraźniej nie był rozgrzany – „wystygł” podczas grania hymnu…

A tak poważnie i bez ironii, to Masternak od lat twierdził, że ciężko pracuje, aby zdobyć pas WBC stać się mistrzem świata. Oczywiście, po drodze miałby gdzieś pokonać w ringu Włodarczyka. Do wczoraj był niepokonany, wszyscy mogli wierzyć więc, iż szybko odprawi Drozda, pięściarza słynącego ze słabej kondycji i przerywanej na kilka lat kariery. Po rundzie pierwszej, rozpoznawczej, w drugiej doszło do zderzenia głowami, nie można inaczej wyjaśnić głęboko rozciętego lewego łuku brwiowego. Mocno krwawiący, Masternak, nie był w stanie nawiązać równorzędnej walki z Rosjaninem aż do końca. W jedenastej rundzie sędzia przerwał walkę i poddał Polaka, ponieważ Drozda zaatakował stanowczo i zadał za dużo celnych ciosów. Zagoniony do narożnika Master stracił orientację, był oszołomiony i sędziemu może zawdzięczać fakt, iż nie doszło do poważnego nokautu.

Masternak zawiódł „na całej linii”, przegrał w obszarach: taktyka, rozpoznanie przeciwnika, praca trenerska i sekundantów, kondycja, psychika. Wyszedł na ring z zamiarem „zabicia” rywala swoim „rewelacyjnym prawym krzyżowym”, prawym prostym czy sierpem bitym ponad lewym ramieniem przeciwnika. Kilka razy trafił, ale ciosem tym nie zrobił krzywdy Droździe. Ponadto nie ruszał się w ringu, a raczej stał i czekał, aż Grigorij podbiegnie i rąbnie go w głowę seriami ciosów. Po drugiej rundzie ewidentnie Polak stracił ochotę do walki, a trener Gmitruk źle podpowiadał mu podczas przerw. Gdy zawodnik przegrywa rundę za rundą, cóż, nie można mówić mu „jest dobrze”, „trzymaj go lewą” itp., ponieważ nie było dobrze, a trzymanie lewym prostym nie wychodziło.

Masternak vs Drozd

Masternak vs Drozd (foto: interia.pl)

Okazało się podczas walki, iż zawodzi także sposób obrony Mastera polegający na chowaniu głowy nie za gardą lecz za swoim lewym barkiem, taki amerykański sposób uników. Niechęć do trzymania gardy być może wynikała ze słabości fizycznej lub złych nawyków. W każdym razie to, co do tej pory sprawdzało się w walkach z wyraźnie słabszymi przeciwnikami, w pojedynku z Drozdą zupełnie „wzięło w łeb”. Można to było oczywiście kontrolować i zmieniać podczas ringowych zmagań, ale tego nie wykonano.

Wokół Masternaka było wiele zawirowań przed pojedynkiem z Drozdą. Dla przykładu dano mu sparingpartnerów z wagi ciężkiej, co przełożyło się na walkę z Drozdą, Mateusz był wyraźnie wolniejszy od przeciwnika. Sauerland w ogóle chce inaczej kierować jego karierą ze zmianą trenera włącznie. Generalnie nasz zawodnik był osłabiony i walczył bez błysku czy energii. Może rozbity łuk brwiowy i zderzenie z głową Rosjanina (chyba że łuk pękł po ciosie?) zupełnie stępiły zmysły Mastera? Możliwe też, że przed walką jeszcze otrzymał cios poniżej pasa w postaci „zatrutej” wody mineralnej – przed wczorajszą galą bał się tego Ukrainiec Kliczko… W każdym razie ta przegrana pokazuje Masternakowi drogi rozwoju i być może porażka da mu więcej niż gdyby wygrał? Można tylko życzyć Mateuszowi powodzenia w rozwoju dalszej kariery sportowej.