Polacy byli bardzo blisko zwycięstwa na inauguracyjnym meczu z Grecją. Skończyło się jednak tylko remisem 1:1, chociaż kto wie, czy nie był to najlepszy mecz na tej imprezie w wykonaniu naszej reprezentacji. Po tym, jak opadli z sił po 60 minucie i nie wykorzystali przewagi taktycznej, a także po zwycięstwie Rosji nad Czechami 4:1, można być umiarkowanym optymistą.
Pierwsza połowa w wykonaniu Polaków była bardzo dobra.Wszyscy ciężko pracowali, starali się konstruować akcję za akcją, oddawali strzały na bramkę Greków. Rywale przysypiali i oszczędzali siły, bronili się dość chaotycznie. Oskrzydlani wpadali w panikę i tracili kontrolę nad polem karnym. Po dośrodkowaniach Błaszczykowskiego i Obraniaka, Lewandowski wykorzystał swój talent i główką strzelił gola z odległości około 10 metrów w 24 minucie.
Po przerwie Grecy nadal się bronili, a trener wprowadził Salpingidisa.Ten zdolny i wolny od krycia zawodnik namieszał w polskiej obronie kilkakrotnie. W 50 minucie strzelił bramkę. Szczęsny wyszedł do piłki, ale minął się z Wasilewskim. Salpingidis także zaatakował w 67 minucie Szczęsnego i sprowokował go do faulu. Polski bramkarz uległ prowokacji i otrzymał czerwoną kartkę. Było więc bardzo dramatycznie. Na boisku pojawił się za Rybusa Tytoń, bramkarz numer 2 i… obronił rzut karny Karagounisa. To była 70 minuta gry. Polacy ponownie zerwali się do ataków, lecz były one bezskuteczne.
W 73 minucie Salpingidis strzelił bramkę Tytoniowi, ale na szczęście ze spalonego… Do końca wynik się już nie zmienił.
OCENA bezstronna kibica, o ile taka jest możliwa, musi zawierać pochwałę dla polskiej drużyny. Drużyna Grecji zajmuje bodaj 15 miejsce w rankingu FIFA, podczas gdy drużyna narodowa Polski o 50 miejsc niżej. Gdyby rzecz dotyczyła tenisa ziemnego, wszyscy wynik 1:1 uznaliby za wielką sensację. W pierwszej połowie widoczne były znamiona genialnej gry Polaków, trio z BVB nie zawiodło, nie zawiedli także Polacy z podwójnymi paszportami, wręcz błyszczeli: dotrzymali tempa rywalom Boenisch, Obraniak, Polański i Perquis. Zabrakło szczęścia i niestety nikt w odzyskaniu go nie pomógł zawodnikom. Mógł to zrobić trener Smuda, lecz nie dokonał żadnych zmian, szkoda. Wielką wartością meczu było, że zobaczyliśmy drużynę, zgraną i rozumiejącą się. Oby to pomogło w dalszej rywalizacji.
W drugim meczu Rosja rozgromiła – tak można powiedzieć – Czechy 4:1. Trener Rosjan zmieniał zmęczonych bramkostrzelnych zawodników ataku na innych i ci zmiennicy także strzelali Czechom bramki. Takiej Rosji już dawno nie widzieliśmy i to oni pretendują do pierwszego miejsca w grupie, a być może nawet do gry w finale. Jeśli Polakom uda się zremisować z Rosją i wygrać z Czechami… to jeszcze muszą liczyć na porażki Greków. Szkoda więc że nie udało się wygrać meczu inauguracyjnego, ale przecież zremisować z każdą drużyną turnieju do dla Polski powód do dumy. Gratulacje dla Polaków za dobry mecz i dla Rosjan za wspaniałą postawę z Czechami.
Rekordowa oglądalność
Mecz Polska – Grecja oglądało 15,5 miliona Polaków, a 9,2 miliona mecz Rosja – Czechy.
Niestety miało być tak pięknie, a wyszło jak zawsze. A Rosjanie jako „czarny koń” tych mistrzostw pokazał klasę. Miejmy nadzieję, że Polacy staną na wysokości zadania w jutrzejszym meczu.