Wybuchowa para

Film/porażka/2010
Obsada: Cameron Diaz jako June Havens, Tom Cruise: Roy Miller i inni.
Reżyseria: James Mangold
Scenariusz: Patrick O’Neill
June i Roy spotykają się na lotnisku. Właściwie to on wybiera ją do tego, aby nieświadomie przewiozła figurkę rycerza. Niewielka pamiątka kupiona w kiosku na lotnisku ma ukryta w sobie baterię typu paluszek. To nie jest pospolita bateria, ale najnowszy wynalazek, nigdy nie wyczerpuje się… Dowiemy się o tym dopiero później z dialogów bohaterów, a tymczasem bagaże June są drobiazgowo prześwietlane przez kontrolę naziemną. Kobieta zawodowo zajmuje się renowacją starych samochodów, potrafi z zamkniętymi oczami złożyć silnik V8… i wiezie w torbie części zamienne ze szrotów. Chce wyremontować stary samochód taty i dać go siostrze w ślubnym prezencie. Nie ma pojęcia o fakcie posłużenia się nią przez Roy’a.

Roy tłumaczy June, że tylko z nim ma szansę przeżycia ...

Dalej rozpoczyna się ciąg zdarzeń na wzór „Mission Imposible” (1996, 2000, 2006), w której Cruise wcielił się w rolę super agenta Ethana Hunta. Scenariusz jest w wielu miejscach zbieżny z produkcjami typu „Pan i pani Kiler” (2010) czy „Pan i pani Smith” (2005). W pierwszym z nich główny bohater „pan Kiler” jest agentem, mordercą itp., który wciąga w swoje sprawy niczego nieświadomą żonę, razem dają do wiwatu wszystkim wrogom. W przypadku państwa Smith oboje bohaterowie są agentami i mordercami, ona dostaje zlecenie na niego, on to odkrywa, walczy z nią i tak to się ciągnie. „Wybuchowa para” pokazuje, jak to super agent kładzie trupem wszystkich agentów dążących do zabicia go, gdyż Roy Miller jest zdrajcą. Cała machina tajnej agencji rządowej i główne armaty są nakierowane na niego. Oczywiście potem okaże się, iż to nie on jest zdrajcą, ale… jak w „MI” (1996).

Jeśli ktoś nie widział żadnych produkcji z Tomem Cruisem z ostatnich 15 lat, to może uda mu się cierpliwie siedzieć i obserwować akcję. Pozostali wszystkiego domyślą się już po 10 minutach seansu i potem pozostaje jedynie jeść spokojnie popcorn, bo szkoda pieniędzy za bilet, żeby wyjść. Godzina i 40 minut biegania po ekranie, ścigania się i pozorowania ruchów, wysadzania, strzelania, pościgów, wywrotek, efektów specjalnych i dublerów, a wszytko oczywiście w myśl zasady: „Zabili go i uciekł” – żenująca tandeta dla… „miłośników gatunku”? Ten film już powstał wiele razy i jest kontynuacją serii: „Tom Cruise na dzikim Zachodzie”, jak niegdyś wielki sprawiedliwy i uczciwy w serialowym westernie: „Clint Eastwood na dzikim Zachodzie”. Eastwood w serii filmów występował w obronie słabszych i w obronie prawa. Był bardziej wiarygodny od postaci granych przez Cruise’a, ponieważ walczył z ludźmi, zmęczeniem swoim, konia, utratą przyjaciół itd. Tom jest cyborgiem wśród tłumu niedorozwiniętych jaskiniowców-agentów… Po prostu ten wariant bohatera terminatora jest zbyt ograny, oklepany i powtarzany staje się po prostu śmieszny.

Roy musi zabić wszystkich...

Co o Cameron Diaz? Cóż, skoro „gra ogony” w tak banalnych produkcjach, naturalnie wysokobudżetowych z wielkimi gażami, to znak, że ma problemy nie tylko z utrzymaniem świeżej cery (piszą o tym brukowce), ale też jej artystyczne ambicje stopniały do głupich i naiwnych blondynek. No właśnie, aktorki zawsze mogą przefarbować włosy i zagrać pierwszą naiwną. W ostateczności można zatrudnić mężczyznę w peruce, też będzie wiarygodny. Więc po co kinu kobiety?

„Wybuchowa para” to kolejny po „Salt” (2010) gniot reklamowany jako wielkie kino akcji (zobacz recenzję „RED” od nagłówka: Tylko jedna gwiazda). Na marginesie, to dla Toma został napisany scenariusz  „Salt”, ale miał inne ważne plany na ten rok: „Wybuchową parę”. Oba filmy niestety schematyczne, zrobione z wielkim zadęciem i przy ogromnych nakładach. Porażka – tak, używajmy od dzisiaj tej nazwy i udawajmy, że oznacza ona nowy gatunek filmu.

Tom Cruise - stop making movies like this