Krzysztof „Diablo” Włodarczyk pokonał przez TKO Danny’ego Greena w jedenastej rundzie walki w Australii. Włodarczyk obronił pas WBC. Walka przebiegała w spokojnym rytmie, bez przestojów, jak to miało miejsce podczas ostatniej walki Diablo z Palacjosem.
To znaczy Polak ruszał się, szukał okazji do walki, badał lewym ramieniem stan wilgotności powietrza, rzadko kiedy trafiając, aż… Trener Łapin wkurzył się i bodaj po dziewiątej rundzie zrugał, sklął i spoliczkował go, aby Włodarczyk oprzytomniał. Diablo wziął się do pracy, ścigał rywala i nurkował w jego stronę z głową w dół, waląc zamachowe sierpy to lewą, to prawą ręką. Przed jedenastą rundą sekundanci Australijczyka przestrzegali, aby uciekał i nie szukał walki, bo wygrywa na punkty. Posłuchałby, ale nie wystarczyło mu sił do ucieczki.
Włodarczyk wykończył Greena kondycyjnie. Skończyło się prawym mocnym sierpem, po którym zachwiały się nogi pod Greenem, był oszołomiony. Diablo ustawił go do lewego sierpa i wyprzedzając, uderzył bez przekonania. Trafił w szczękę rywala i ten rąbnął na ring. Na filmie widać, jak pluje krwią na koszulę sędziego… Miał złamaną szczękę, nos, a także Diablo wybił mu zęba.
Kolejna walka Włodarczyka, w której pogubił się w ringu, nie słuchał wskazówek, zapomniał o taktyce. Wydaje się, że to bokser bez głowy, a jego maksyma to „iść do przodu” bez względu na wszystko. Przy czym iść do przodu to wcale nie oznacza zadawać ciosy, walczyć. Coraz częściej nie trafia, tylko młóci powietrze, jest wolniejszy i walczy bez koncepcji. Dawniej był bardzo dobry w półdystansie, zadawał ciosy w różnych płaszczyznach, teraz w zwarciu kładzie się na rywala i odpoczywa, jest oszołomiony i trener musi go „ręcznie cucić”…
Styl walki Włodarczyka wskazuje na to, że już lepszy być nie może. Pamiętam go sprzed dziesięciu laty, był objawieniem, myślał między linami, czaił się na rywala, był odważny i zadziorny, zadawał zaskakujące ciosy. Teraz człapie po ringu, udając natarcie, nie ma własnego stylu i panicznie boi się dostać „po mordzie”. Dlatego to mogło być jego ostatnie zwycięstwo w karierze. Nie stać go na trzymanie się w ryzach taktycznych, jak w rewanżu z Fragomenim, ma zaniki pamięci, czym doprowadza do furii Łapina i… kibiców.
Sukces w Australii może spowodować wzrost zainteresowania kolejną walką z udziałem Włodarczyka. W marcu 2012 r. Diablo ma ponownie pojawić się w ringu w obronie pasa. Póki co, nie wiadomo kto podjąłby z nim walkę: Tarver, Jones, Huck? Dwaj pierwsi to emeryci, a Huck? Obaj pięściarze boją się bezpośredniej konfrontacji.
Włodarczyk przed sobą ma już tylko najlepszych pięściarzy, czyli największe ryzyko. Świadomość bycia na szczycie spala go bez reszty, a strach paraliżuje. Czy zaryzykuje i zmiecie z ringu Hucka? Michalczewski nie zaryzykował walki unifikacyjnej z Jonesem Juniorem i prawdopodobnie będzie tego żałował do końca życia. Jak zachowa się Włodarczyk?