Depresja, frustracja, chandra, samotność, smutek, melancholia, niezadowolenie, zniechęcenie… Depresja psychiczna to bardzo poważna choroba, z którą wielu ludzi nie potrafi sobie często poradzić bez pomocy lekarza. Jej przejawy to między innymi:
– Depresyjny (melancholijny, smutny) nastrój przez większość część dnia
– zmniejszenie zainteresowań i zdolności do przeżywania przyjemności
– wyraźny wzrost lub spadek wagi
– bezsenność albo nadmierna senność
– pogorszenie panowania nad ruchami ciała
– wrażenie zmęczenia
– poczucie własnej bezwartościowości i winy
– spadek sprawności myślenia i koncentracji
– powracające myśli o śmierci i samobójstwie
Wakacje? To bardzo trudne organizować sobie czas, decydować samemu…
W języku potocznym mawiamy: „Mam chandrę”, „Złapałam doła”, „Mam dosyć wszystkiego”, „Nienawidzę siebie” albo „Jest mi bardzo źle”. Różnie to się przejawia werbalnie, natomiast wzrokowo możemy rozróżnić ludzi borykających się z depresją lekką po ich melancholijnych, płaczliwych nastrojach, apatii – poczuciu wyobcowania i samotności, zapatrzeniu w sufit lub inny punkt pokoju. Z reguły rezygnują także z jakiegokolwiek działania, nic im się nie podoba, w ich oczach widać tęsknotę za nie wiadomo czym lub kimś, są obcy na obcej ziemi. Dzieci nie chcą wyjechać na urlop z rodzicami, uważając siebie za abyt dorosłych, aby pojawiać się w świecie pod opieką i w towarzystwie rodziców. Generalnie depresja zmusza ich do siedzenia i czekania. Na co czekają? Na szczęście i przyjemności?
Wakacje to szczególny okres, kiedy nie bardzo wiadomo co zrobić z nadmiarem wolnego czasu. Właśnie z tego powodu młodzi ludzie czują się zawiedzeni, a ich frustracja rośnie z każdą chwilą zabarwioną nudą. Czeka się na lipiec i słońce, kąpiele wodne i wycieczki przez cały rok szkolny. Gdy nadchodzą po tygodniu lenistwa pojawia się rozczarowanie, ponieważ nie ma bliskich znajomych i przyjaciół, wszyscy gdzieś „wybyli” i nawet w niedzielę nie widać ich na horyzoncie. Przeżycia wakacyjne są tym mocniejsze, wiadomo, im można je dzielić z innymi „bratnimi duszami”. Co zrobić więc, aby były udane? Jak skrzyknąć paczkę do wspólnego działania?
Lekarstwem na wakacyjną depresję jest działanie. Każdy rodzaj zajęć, jakie lubimy wykonywać lub powinniśmyw końcu coś dokończyć, nadaje sens minutom, godzinom, dniom i miesiącom wakacyjnym. Siedzenie w domu też może dać wiele przyjemności pod warunkiem, że robimy coś wartościowego: znajdujemy czy rozwijamy hobby, kończymy zaległe ważne sprawy itp. Bo tak naprawdę depresja wakacyjna to brak reakcji na nudę. Czasami wystarczy wyjść z domu, aby przeżyć coś wspaniałego, ale trzeba chcieć się ruszać. Na szczęście wakacyjna depresja trwa najwyżej dwa miesiące, potem… zaczyna się depresja szkolna?
Dawniej mawiało się, że osoby z depresją mają problemy ze sobą, przechodzą załamanie psychiczne i muszą „wziąć się w garść” – cokolwiek to znaczyło. Można było wpaść w depresję po śmierci bliskiej osoby, z powodu zawodu miłosnego, z racji oblanych egzaminów, nawarstwienia się niezrealizowanych celów i frustracji. Przykładów jest więcej, ale wszystkie one mieszczą się w kategoriach najważniejszych problemów osobowości ludzkiej. Współcześnie w depresję wpadają dzieci, gdy rodzice nie kupią im zabawki, uczniowie po otrzymaniu oceny niedostatecznej, dorośli dostają ataków złości i depresji w dłużącej się na poczcie kolejce, po wypłacie pieniędzy z bankomatu itd. Ludzie stali się bardziej wrażliwi, mają delikatniejszą strukturę psychiczną niż dawniej?
Osobę chorującą na poważną odmianę depresji – dystymię rozpoznamy po tym, że… w ogóle jej nie poznajemy i ona nas nie poznaje, bo ma rozbiegane oczy, ściągniętą twarz, obcy, może nawet nieobecny wzrok itd. W okresie leczenia i poddaniu się kuracji środkami farmakologicznymi w ogóle nie sposób nawiązać z chorymi kontaktu. Tak silna depresja jednak nie grozi dzieciom, ani też rodzicom w okresie wakacji.