Film/thriller/2010
Obsada: Johnny Depp jako Frank Tupelo; Angelina Jolie: Elise Clifton-Ward; Paul Bettany: inspektor John Acheson; Timothy Dalton: nadinspektor Jones i inni.
Scenariusz: Julian Fellowes,Christopher McQuarrie
Reżyseria: Florian Henckel von Donnersmarck
Uwaga: recenzja zawiera elementy fabuły lub zakończenia filmu
Ustalmy może szczegóły, bo widz może być na początku zagubiony who is who:
– Elise otrzymuje liścik od nieznajomego, którego ktoś obserwuje;
– tajemniczy „A” prosi ją, aby wsiadła o godzinie 8.10 do pociągu pędzącego do Wenecji, to po pierwsze, po drugie, że ma w pociągu tym poderwać mężczyznę jego wzrostu, aby skierować na niego uwagę agentów (czyli nie ściga ich mafia, lecz policja, czyli obserwujemy przestępców?) i po trzecie ma ona spalić liścik, co też czyni niezwłocznie, oceniając, iż jest obserwowana przez autora i on boi się, aby list nie wpadł w ręce agentów;
– Elise wsiada do pociągu i podrywa Franka, turystę, nauczyciela matematyki jadącego na wakacje;
– po przyjeździe na miejsce i aresztowaniu Franka okazuje się, że to zwykły turysta, ale Elise to agentka Intetrpolu;
– uparty inspektor Acheson dowodzi akcją pościgu za przestępcą, który okradł nie wiadomo kogo i gdzie, na całym świecie, na kwotę 750 milionów dolarów – suma robi wrażenie;
– w Wenecji okazuje się też, że Acheson nie jest jedynym człowiekiem ścigającym przestępcę, bo ściga go także mafia, którą okradł…
Obraz jest remakem francuskiego filmu „Anthony Zimmerman” (2005), o tajemniczym Zimmermanie, który uwiódł Chaire (S. Marceau) i okradł grube ryby finansowe oraz mafijne. Scenariusz przeróbki amerykańskiej jest naiwny i niedorzeczny, ponieważ pozostawiony przypadkowi. Dlaczego akurat w pociągu Elise wybiera Franka, który siedząc, nie może przypominać jej kogoś, kogo widziała kiedyś raz? Gdyby jednak tajemniczy „A” – przestępca i autor liściku nakazał jej usiąść przy stoliku mężczyzny z brodą, zdradziłby sam siebie, ponieważ widz domyśla się, że Frank to właśnie ten poszukiwany robiący wszystkich w konia przestępca i milioner w jednym. Jak tego dokonał, że wszystkich zmylił? Kupił sobie nową twarz i wygląd za grube miliony, kilka operacji plastycznych i po krzyku…
Fabuła filmu płytka i monotonna, jak na thriller. Nie wiadomo dlaczego Elise maszeruje po planie filmowym jak modelka ubrana w kreacje warte fortunę? Z pewnością chodzi tylko i wyłącznie o pokazanie zalet budowy, seksapilu A. Jolie. Jeśli w poprzedniej roli Salt była maszyną do zabijania pozbawioną wiarygodności, to tutaj jako Elis ponownie przerysowano jej postać, nie próbując nawet udawać, że to kamuflaż. W końcu przecież bohaterka jest przeciętną agentką pracującą za „psi grosz” dla państwa. Mimo to przestępca, zgromadziwszy niemal miliardową fortunę upatrzył sobie właśnie ją? Miłość? Przecież z takimi pieniędzmi można mieć wszystko, czyli na przykład informacje, że ta lub inna pani jest policjantką, czyli zwykłym państwowym urzędnikiem, a nie królową Anglii. Niestety, na filmie Jolie została wykreowana zupełnie niesłusznie na królową właśnie. Nie królową jakiegoś państwa, ale królową wszystkich kobiet, „demonem seksu” itp. Sposób jej pokazywania przez kamerę, zdjęcia podkreślające urodę aktorki i cechy budowy jej twarzy, nóg, bioder, figury to niemal kino erotyczne.
Przy A. Jolie jej partner z planu wypadł bardzo skromnie. Kamera nie ma dla niego litości, gdy pokazuje zbliżenia jego rozdętej czy też za szerokiej szczęki.
Nigdy na ekranie Depp nie był taki brzydki.
Często zasłaniał kości policzkowe twarzy kosmykami włosów niczym J. Aniston (była żona B. Pitta), ale w „Turyście” ścięto je za wysoko i odbiło się to niekorzystnie, zdeformowało głowę i twarz aktora, dodając mu powagi i nadwagi.
O ile kamerzysta i oświetleniowiec wysilili się, kadrując Jolie, o tyle, przepraszam miłośników „Piratów z Karaibów” (2007), z Depp’a zrobiono karykaturę. Także w wymiarze scenariusza dokonano przewartościowania. Kwestie, sceny z jego udziałem marginalizują obecność tej postaci na planie, a przecież to on jest tytułowym turystą, a nie wielka i posągowa niemal Jolie? To poważny błąd kompozycyjny.
Nudy – tak można określić w skrócie obraz pana Floriana Henckela von Donnersmarck. Dzieło sprawia wrażenie, jakby zostało nakręcony wyłącznie dla A. Jolie i J. Deppa, którzy wygrywają rankingi popularności. Zatem producenci zaprosili ich do wspólnej pracy, aby pochodzili po scenie, puścili oko do widza i oczywiście „nabili kasę” wytwórni. J. Depp to niemal 50-latek (ur. 1963) i do wzoru męskiego piękna mi nie pasuje, ale skoro podoba się paniom, jakoś to przetrawię? W tym filmie to i tak cień wystylizowanej Jolie (35 l.), której zrobiono sesję niemal erotyczną (najazdy kamery na usta i twarz, zbliżenia pośladków itd.). No tak, skoro to taka seksbomba, czemu nie dać jej szans w filmach typu XXX, skoro chodzi wyłącznie o ekspozycję jej ciała?
„Turysta” to karkołomny scenariusz i niewiarygodne postacie, a całość niestety to kolejny gniot z udziałem przepłacanych gwiazd.
Wracając do remaku „Anthony Zimmerman” (2005) – to był film raczej telewizyjny w rodzaju jednego z odcinków „Kojaka” i podobnie jak „Turysta” – żadne to wielkie kino. Co do Złotych Globów (Depp dostał nominację) i Oscarów, cóż, Amerykanie mogą je przyznawać, komu zechcą, tak jak kredyty mieszkaniowe. Kryzysu ekonomicznego na świecie tym nie wywołają.
Zwiastun