Transcendencja

Głównym „bohaterem” dzieła jest sztuczna inteligencja. Scenarzysta Jack Paglen to najwyraźniej krytyk tej gałęzi badań naukowych. Widz nie ma wątpliwości, iż komputer obdarzony cechą ludzką, będzie działał na niekorzyść świata, jaki znamy od tysięcy lat. Film można nazwać katastroficznym, bo z gatunkiem sci-fi nie ma wiele wspólnego. Szkoda, bo początek jest obiecujący, ale potem wszystko zmierza ku nudzie, powielaniu schematów i sztampie.

Doktor Caster (Johnny Depp) jest wybitnym naukowcem. Poświęcił się badaniu sztucznej inteligencji, ale… scenarzysta go uśmierca. Jego żona Evelyn (Rebecca Hall) z przyjacielem rodziny i współpracownikiem męża Maxem (Paul Bettany) dysponują zapisem inteligencji umierającego Castera. Razem z nim, jeszcze przed jego śmiercią, tworzą mapę myśli i charakteru. Po śmierci Castera implementują wszystko jako program do komputera. Will Caster ożywa i zaczyna działać samodzielnie. Podłączony do internetu online zyskuje nieograniczoną moc i władzę.

Czy chce pan stworzyć boga?

Czy chce pan stworzyć boga?

W tym momencie natchnienie twórcze opuszcza scenarzystę i reżysera: „Will” a raczej jego odpowiednik elektroniczny zachowuje się jak wirus. Groźny dla cywilizacji ludzkiej dąży do jej unicestwienia. Potrafi w kilkanaście godzin zarobić na giełdzie fortunę, aby potem za pośrednictwem Evelyn stworzyć swoje zaplecze techniczne. Pracuje nad stworzeniem utopijnego, nierealnego wg współczesnej wiedzy świata, w którym nie ma chorób i zła, wszystko jest etyczne i zgodne z wolą… Willa, czyli zmierza w kierunku władzy totalitarnej. Przesiąka żądzą zapanowania nad światem w celu ofiarowania mu na własnych zasadach szczęścia.

Problem w tym, że dążenie do uzyskania tego celu oznacza de facto pozbawienie ludzkości wolności, możliwości decydowanie o sobie i swoim losie, a nawet życia. Kolejni ratowani przez system Willa „pacjenci” stają się tak naprawdę bezmyślnymi i zniewolonymi robotami z krwi i kości. Mają wstrzyknięte do krwi lub mózgu nanoimplanty czyniące z nich posłusznych wykonawców poleceń komputera. Scenarzysta tego nie mówi, ale możemy się domyślać, iż Will doprowadzi do zagłady ludzkości i powstania… matrixa? Tak, to mogło być dzieło pod roboczym tytułem „Matrix – geneza”…, a wyszło słabe kino za 100 mln. dolarów – połowa to pewnie gaże gwiazd ;(

transcendencja_00

Will z Evelyn – on taki skoncentrowany i myślący, ona niestety bez wyobraźni i głupio naiwna

Naiwny scenariusz i męcząca akcja dzieła