Sylvester vs Oral

  • 30 października 2010

Walka zaczęła się przed godziną 23.00. Pretendent Mahir Oral – „Lion” (28-2-2, 11 KO) walczył z mistrzem Sebastianem Sylvestrem – „Hurricane” (33-3-1, 16 KO) o pas IBF w wadze średniej w niemieckim Rostoku. Oral przed dwoma laty był sparingpartnerem Sylvestrem i odgrażał się, iż go pokona. Miał przewagę wzrostu (13 cm).

Sebastian Sylvester - zwycięzca

Już rundy 1-3 odkryły przewagę mistrza, było nieco badania rywala i ogromny respekt. W rundzie drugiej po zderzeniu się głowami Sylvester miał rozbite czoło tuż przy prawym łuku brwiowym i zaczął krwawić. Katmanowi udało się jednak zatamować krew.

W 4 rundzie mistrz przypuścił zdecydowany atak i zamroczył Mahira ciosem w lewe ucho, poprawił lewym sierpem w nos. Zamroczony Oral przez ponad minutę słaniał się po ringu a Sylvester atakował, było wiele nieczystych ciosów, lecz nie przewrócił pretendenta na deski, sędzia też nie liczył Turka (z niemieckim obywatelstwem).

Piąta runda zaczęła się od szturmu Sylvester, który starał się skracać dystans. Polował na ciosy proste na szczękę Mahira. Z kolei Oral nieco bezmyślnie parł do przodu, zapominając o obronie. Niepotrzebnie pozwalał na skracanie dystansu. Sebastian walczył z doskoku i bił krótkimi seriami w tułów i prostymi na głowę. Oral dochodził do siebie.

Szósta runda zaczęła się od ataku Orala. Starał się trzymać mistrza na dystans i odskakiwać. S odpowiadał pojedynczymi sierpami i prostymi na tułów, sporadycznie podbródkowymi. Oral słabł i z czasem „przyklejał się” często do przeciwnika, przyjmując ciosy na tułów i podczas odejścia ze zwarcia często krótkie sierpy lub podbródkowe bite całym ciałem.

Przed 7 rundą trener przypomniał Sylvesterowi, aby bił seriami na tułów i kończył je ciosem na górę. Tak też walczył, bijąc zza podwójnej gardy niczym Jonak w pamiętnej (z Cruzem) walce przed tygodniem. Obaj przejawiali zmęczenie i odpoczywali w klinczu. Sebastian sporadycznie bił seriami trzech ciosów i odskakiwał. Była to raczej remisowa runda.

Runda ósma zaczęła się atakiem pretendenta. Mistrz złapał jednak Orala podczas zwarcie na podbródkowy i prawy sierp, a potem konsekwentnie realizował plan destrukcji: serie w tułów i odskok. Po 1 minucie Oral był liczony po sierpowym na wątrobę i poprawce w szczękę. Mahir był zamroczony i bał się ciosów w tułów, szczelnie trzymał łokcie przy ciele. Sebastian niszczył go z doskoku aż do gongu. Popisowa runda Sylvestra. W narożniku widać było, że pretendent jest bardzo zmęczony lub nawet zamroczony.

Dziewiąta runda zaczęła się atakiem Orala, ale Sylvester atakował jego tułów i bił na szczękę. To były bardzo mocne ciosy ze skrętami tułowia. Po kilku seriach znów w połowie rundy Oral był liczony po ciosie (serii trzech ciosów) na wątrobę, aż przyklęknął. Żal było patrzeć na Mahira. Chodził po ringu jak Briggs podczas walki z Kliczką…

Mahir Oral - pretendent

W rundzie 10 Oral po kilku ciosach Sylvestra na głowę znów musiał chować wątrobę. Obaj więcej odpoczywali niż walczyli.

Runda 11 zaczęła się tradycyjnie od ciosów Orala i wyczekiwania Sylvestra. Lewymi prostymi odrzucał rywala – mimo że był niższy. Oral niepotrzebnie dopuszczał Sebastiana do półdystansu, obrywał po tułowiu. Około pół minuty przed końcem dostał serię trzech ciosów na wątrobę – ponownie – i był liczony. Uratował go gong ogłaszający przerwę.

Ostatnia (12) runda zaczęła się od wyczekiwania i walki w dystansie. Chyba obaj bali się ciosów, szczególnie jakichś przypadkowych. W zwarciu odpoczywali i Oral atakował resztkami sił. Na dziesięć sekund przed końcem Sylvester tańczy i uciekał przed rywalem, wiedział, że wygrał na punkty.

Wynik, komentarz

Walkę wygrał Sebastian Sylvester 117-107, 119-106 i 117-107 – jednogłośnie – w pełni zasłużenie i obronił tytuł. Wygrała głowa, czyli taktyka i mocne pięści. Cudem było, że po przyjęciu wielu ciosów na szczękę Oral nie padł na deski. Była to walka jednostronna. Od czwartej rundy Mahir chodził po ringu nieprzytomny i nie bardzo wiedział, co zrobić, aby dopaść rywala. Owszem, niemal każdą rundę rozpoczynał atakami, lewym prostym, czasem serią kilku ciosów, ale to wszystko, na co go było stać. Przepis na zwycięstwo Sebastiana wydawał się czytelny dla wszystkich poza trenerem Orala i samym bokserem. Powinien był wykorzystać przewagę wzrostu – 13 cm, zasięgu ramion i hamować Sylvestra. Nie był jednak w stanie tego zrobić, ponieważ… siadł kondycyjnie i nie był w stanie używać prostego zaporowego. Jego ciosy nie robiły wrażenia na mistrzu.

Sylvester zarobił na tej walce 300 tysięcy euro, pretendent 120 tysięcy. Widowisko mogło się podobać, choć Oral w większości się bronił. Nie zdziwię się, gdy kolejne dni spędzi w szpitalu, a lekarze będą ratować jego wątrobę poobijaną aż do przesady.