Święty interes

Film/obyczajowy/Polska/2010
Obsada: Adam Woronowicz jako Janek Rembowski; Piotr Adamczyk: Leszek Rembowski; Dorota Landowska: Anna Wałaszek, żona dyrektora szkoły; Patricia Kazadi: Motema, żona Leszka; Mariusz Bonaszewski: Borys; Tomasz Międzik: Sołtys Dujnik i inni.
Reżyseria: Maciej Wojtyszko
Scenariusz: Aneta Wróbel-Wojtyszko, Adam Wojtyszko

Recenzja zawiera elementy fabuły lub zakończenia akcji filmu

Głównymi postaciami dzieła są bracia Rembowscy Jan i Leszek. Leszek wraz żoną Motemą przyjeżdżają ze Szwecji na śmierć ojca. Chwilowo nie wiedzie im się najlepiej, gdyż prowadzona przez nich firma sprzątająca traci klientów. Leszek dostaje wezwanie do domu na pogrzeb ojca. Po przyjeździe i ceremonii pogrzebowej zapoznają się obaj z testamentem ojca. Niestety, o ironio, pozostawia on synom do podziału jedynie starą stodołę.

Janek grał w wielkim mieście w kasynach i narobił sobie długów (także wrogów). Ściga go groźny Borys, który gotowy jest nawet zabić oponenta ociągającego się ze spłatą długu. Jan jest bez wyjścia, spodziewał się majątku po śmierci ojca, którym mógłby spłacić długi. Z kolei podobnie na pieniądze i spadek liczył Leszek, lecz zawiódł się bardzo. Los jednak przychodzi im z pomocą, bo oto okazuje się, iż w starej stodole stoi auto Warszawa słynne w całej wiosce. Bracia dowiadują się w urzędzie, iż wcześniej numery rejestracyjne auta, czyli samo auto także, należało do Jana Pawła II. Jeździł nim, nie będąc jeszcze papieżem. Pragną spieniężyć szybko ten dobytek i: Janek oraz Leszek pospłacają długi, obaj chcą zacząć nowe życie.

Bracia Rembowscy

W tym momencie akcja przybiera staje się sensacyjna i dramatyczna. Okazuje się bowiem, iż Rembowscy nie mogą sprzedać auta, bo nie wyraża na to zgody… sołtys i lokalna społeczność. Samochód Karola Wojtyły, późniejszego papieża, ma moc uzdrawiającą. Przekonani o tym mieszkańcy wioski zbierają pieniądze na wykupienie auta z rąk Rembowskich. Początkowo pragną, by Warszawa stała się atrakcją turystyczną, ale potem postanawiają uczynić z niej relikwiarz, pociąć na części i rozdać…

Film jest bardzo polski, można powiedzieć, oddaje naturę Polaków jak żaden inny współczesny obraz obyczajowy. Nie jest to komedia, chyba że nieco czarna. Główny bohater jest osoba wiarygodną i wraz z bratem dążącą do odkrycia prawdy o pochodzeniu auta. Społeczność wiejska jest łatwowierna, impulsem do działania jest dla niej kilka cudów, między innymi zajście w ciążę nauczycielki i ozdrowienie mężczyzny, którzy wcześniej siadywali w Warszawie w stodole śp. Rembowskiego.

Reżyser i cała rodzina Wojtyszków pracująca nad obrazem pokazała stan psychiki ludzi zapatrzonych w ideał. Czasami graniczy to z religijnym fanatyzmem i może być niebezpieczne. Prawdziwa natura człowieka podszeptuje mu, aby chronił lub zdobywał rzeczy gwarantujące czy polepszające jego zdrowie. Ta prosta logika wiedzie do społecznego usprawiedliwienia gwałtu dokonywanego na braciach Rembowskich – związanie i pobicie. Gdyby Wojtyszka pokazał ludzi zakrwawionych po śmierci Janka i Leszka, gdyby ich zabito za cenę odebrania im „cudownego auta”, widz też by uwierzył, ponieważ…. mamy takie a nie inne czasy i fanatyzm religijny jest często rozpoznawany jako postawa patriotyczna, więc właściwa?

To może być film zaangażowany, kino „moralnego niepokoju” w dobie społecznego fałszu i zakłamania.

Od kilku lat Polską rządzą dwie antagonistycznie nastawione do siebie partie. Przywódcy obu z nich tak naprawdę pożądają władzy dla samego jej posiadania, wynika to z dialektyki prowadzonych pomiędzy przywódcami partii sporów o racje. Pierwsza rządzi się pewnymi populistycznymi priorytetami gospodarczymi, tworząc swój PR jako partia liberalna. Druga stawia na tradycje i ideologię religijną, kreując się na partię narodową i konserwatywną. Obie postawy prowadzą do licznych wojen polsko-polskich, na szczęście do tej pory opartych na kampaniach werbalnych Wojtyszka delikatnie pokazuje nowoczesnego dorobkiewicza Leszka i Janka, który bardzo chciał dorobić się natychmiast na grach hazardowych i obaj ponieśli klęskę.

Społeczeństwo ma zawsze rację…

Przegrane jest też w filmie społeczeństwo lokalne zawierzające swoje życiowe szczęście, zdrowie i powodzenie religijnym przesądom. Okazuje się, iż zmarły Rembowski oszukał wszystkich, a oni chętnie tym oszustwom ulegli, bo… nie mają swojej moralności, są za prości i niewykształceni, ciemnogród czy też pazerni na przywłaszczanie sobie wszelkiego rodzaju dóbr mogących polepszyć ich życie? W każdym razie są to ludzie łatwowierni. Ich przywódca ideowy sołtys ma wielkie plany, pragnie wygrać wybory, kandydować do parlamentu, a być może stanąć później na czele jednej z partii lub całego kraju? Czyli ewentualna świętość i zdolność do czynienia cudów Warszawy jest mu potrzebna nie do uleczenia się z choroby, ale do celów bardzo przyziemnych i partykularnych. Tacy właśnie są współcześni politycy?

„Święty interes” nie wywołał skandalu obyczajowego ani też dyskusji medialnych, nie podzielił kraju jeszcze raz na „mochery” i liberałów, nie wywołał burzy światopoglądowej, ale jest obrazem bardzo prawdziwym. Dotyczy sfery duchowej człowieka i pozwala widzowi na dokonanie pewnych remanentów, przewartościowań. I chyba należy podziękować Wojtyszkom za to, bo przecież mogli „walnąć obu Rembowskich po łbach”, Borys mógł ich zabić, ale wówczas mogłoby dojść do wybuchu kolejnej polsko-polskiej wojny, a tego chcieli uniknąć. Za tę patriotyczną postawę należą im się (scenarzystom i reżyserowi) ogromne brawa.

Kreacje aktorskie na bardzo dobrym poziomie. Piotr Adamczyk, cóż, doszedł do perfekcji, ale reżyser nie daje mu tu zabłyszczeć, nie wyróżnia go w specjalny sposób, dzięki czemu ratuje wiarygodność postaci. Pozostali także tworzą doskonałą mieszankę charakterologiczną. Wszytko w tym filmie jest poukładane i wytonowane, aby kogokolwiek nie obrazić, nie zranić uczuć religijnych, „nie przegiąć” itp.

„Święty interes” to jeden z najlepszych polskich filmów obyczajowych ostatniej dekady.

Bardzo ważny film

Zwiastun