Salt

Film/sci-fi/2010
Obsada: Angelina Jolie – Evelyn Salt, Liev Schreiber – Winter, Orłow – Daniel Olbrychski, Chiwetel Ejiofor – Peabody i inni.
Reżyseria: Phillip Noyce
Scenariusz: Kurt Wimmer, Brian Helgeland

Salt to nazwisko Evelyn, agentki radzieckiej (rosyjskiej) wychowanej przez Orłowa. Wraz z grupą wielu dzieci była przygotowywana w ZSRR do roli ślepych wykonawców rozkazów. Następnie przywieziono ją i inne dzieci do USA i „podmieniono” w rodzinie, której rodzice tragicznie zginęli – była więc sierotą. Od tej pory opiekowało się nią państwo, wychowało i wykształciło, aby Evelyn mogła stać się super agentką CIA. Rząd nie zdawał sobie sprawy z faktu, że Evelyn jest głęboko zakamuflowaną  agentką rosyjską. W odpowiednim czasie ma wykonać rozkazy z Moskwy.

Głównym zadaniem Salt ma być zabójstwo prezydenta USA. Orłow jednak wydaje jej polecenie zabójstwa rosyjskiego prezydenta Matviejewa przebywającego w Stanach z wizytą. Zabójstwo to ma spowodować zerwanie stosunków Rosja-USA. Następnym krokiem będzie wywołanie ogólnoświatowej wojny rakietowej przy pomocy kodów i prezydenta USA zamkniętego w bunkrze i chronionego przed… Salt.

Z cysterny na biały dach mniejszej ciężaróki skoczy zaraz Evelyn - spiderman...

Rozwali policjantów, wyzwoli się z kajdanek i wyjdzie z auta policyjnego, tylko spadnie na ziemię... - terminator Salt

Film jest pełen akcji, przy której Lara Croft, bohaterka grana przez A. Jolie, w serii „Tomb reider” (2001, 2003) to małe dzidzi. Dla przykładu Evelyn Salt potrafi: wspinać się po elewacji wieżowca, przeskakiwać w trakcie jazdy po autostradzie z ciężarówki na inne samochody, wyskakiwać z auta i metra podczas jazdy, wydostać się z pędzącego po autostradzie auta policyjnego bez szwanku, skakać ze śmigłowca bez spadochronu do jeziora, dogonić niemal windę zjeżdżającą do schronu podziemnego, zeskakując po konstrukcjach szybu windy, walczyć wręcz z kilkoma agentami i zabijać z zimną krwią, wysadzać, zatruwać, celnie strzelać… i wszystkiego nauczyli ją Amerykanie w szkółce CIA?

Bohaterka przejęła tak wiele zdolności spidermana i supermana, że można cały film zaklasyfikować do gatunku sci-fi. Żadne służby nie są w stanie złapać Salt, widzi i przewiduje wszystko lepiej, szybciej niż cyborg Arni w „Terminatorze” (1984). Reżyser i scenarzysta zrobili dobre kino, ale wykroczyli poza konwencję filmów akcji, szpiegowskich, thrillerów i sensacji razem wziętych.

Rachityczna Angelina Jolie stworzyła postać niewiarygodną i pozbawioną osobowości. Ani nie jest atrakcyjną kobietą w filmie, przyzwyczaiła widzów do tego swoim seksapilem, ani nie jest też wiarygodnym szpiegiem, mordercą, terminatorem itd., jest groteskowo wykrzywioną efemerydą, kompilacją wielkich agentów z czasów żelaznej kurtyny.

Orłow kontaktuje się z Evelyn, demaskując ją w obecności agentów CIA i odtąd zaczyna się kino ucieczki i pościgu...

Główny wątek akcji dzieła, walka wywiadów, głębokie uśpienie, cele misji, przypominają głośnego „Rekruta” (2003) z Colinem Farrellem i Alem Pacino. Nic w tym dziwnego, ponieważ autorem obu pomysłów na film jest Kurt Wimmer. To pisarz, scenarzysta zakochany w powieściach Roberta Ludluma i Toma Clanc’ego. Gdyby żył w czasach zimnej wojny, przerósłby geniuszem swoich literackich idoli. W każdym razie stworzył typowo męskie kino akcji na wzór starych agentów 007, pamiętających czasy Sean’a Connery. Pomysł na tworzenie siatki agentów rosyjskich z dzieci, które potem wyrastają w USA na utajnionych niemal „cyborgów” ślepo wykonujących polecenia Moskwy, to idea archaiczna i niedorzeczna, aktualnie rodem ze świata fantasy. Za czasów zimnej wojny bowiem istniało „realne zagrożenie” konfliktem atomowym i III globalną wojną jądrową. Rosjanie i Amerykanie więc bronili swoich technologii i tajemnic. Dzieci w wieku kilku, kilkunastu lat super agentami… Totalna utopia.

Kino akcji ma swoich wielbicieli i osobiście jestem w grupie miłośników takiego kina, ale jeśli Angelina Jolie jest obecna na ekranie przez 20% scen, w których istnieje na ekranie, to wszystko. Pozostałe 80% jej roli to efekty specjalne z udziałem kaskaderów. Nie lubię, nie cierpię, gdy reżyser aż tak ma widzów za ślepców bez wyobraźni i idiotów, naprawdę można poczuć się obrażonym, chociażby głębokim kamuflażem bohaterki czy ignorowaniem przez nią(?) prawa grawitacji… Rola „skrojona” dla i na miarę Toma Crusa do kolejnej „Mission: Impossible” cz. IV lub cz. V, ale Jolie… – katastrofa!

Rola, głośno komentowana w mediach, Daniela Olbrychskiego jako Orłowa – jak nas przyzwyczaił – bez zarzutu. Olbrychski, mimo iż gra w dwóch, trzech epizodach, jest jak najbardziej wiarygodny i grą aktorską bije wszystkich „na głowę”. Jest mistrzem i największą gwiazdą tego obrazu. Aż żal, że film nie został nakręcony 20 lat temu… Może kariera tego wybitnego aktora nabrałaby rozmiarów międzynarodowych?

Kreacja Salt w konwencji sci-fi