Horror – Polska 2011
Obsada: Jakub Gierszał – Dominik, Roma Gąsiorowska – Sylwia, Agata Kulesza – Beata, Krzysztof Pieczyński – Andrzej, Bartosz Gelner – Aleksander i inni
Reżyseria: Jan Komasa
Scenariusz: Jan Komasa
O fabule
Dominik pochodzi z bardzo zamożnej i wpływowej rodziny. Jego ojciec jest poważnym pracownikiem wyższego szczebla administracji państwowej, stara się o awans w ministerstwie i na nic więcej nie ma czasu. W domu bywa gościem i wszystko musi przebiegać zgodnie z wcześniej ustalonym planem zajęć. Jego żona Beata pracuje ciężko w agencji reklamowej, spędzając w niej dnie i noce, „bo są kredyty do spłacenia”. Oboje żyją, spełniając się zawodowo, a nawet zatracając się w pracy. Niewiele czasu mają dla syna, któremu wymyślali zajęcia dzienne, zaplanowali kolejne szkoły i karierę. Dominik – ich syn – jest już dorosłym mężczyzną, poznajemy go na krótko przed studniówką, na której doszło do bardzo ważnego incydentu.
Oto rozplotkowane koleżanki wygadały się, że któregoś dnia pocałowały jedna drugą. Słuchający tych sensacji proszą, aby to powtórzyły. Dziewczyny godzą się na „prześlinienie się” (całowanie) pod warunkiem, że Dominik zrobi to samo z Aleksandrem. Oczywiście, pełni entuzjazmu wszystko to filmują telefonem komórkowym, zarówno całujące się dziewczyny jak i później Dominka całującego się z Olkiem, jego najlepszym kumplem. Od tej chwili rozpoczyna się dramat Dominika.
![]() kreacje Gierszała, Kuleszy i Pieczyńskiego, bogactwo problematyki współczesnej, animacja komputerowa |
![]() przerysowany tragizm, lizanie tematów, brak celu wypowiedzi |
Ocena subiektywna
Nie podobał mi się film, ponieważ jest wieloznaczny, co wprowadza chaos. Tak naprawdę nie wiadomo, co chciał powiedzieć reżyser, na co uwrażliwić, jaki problem zgłębić i rozwiązać, bo po to się kręci filmy. Różnorodność tematyki i muśnięte wątki działają niekorzystnie na fabułę. Obserwujemy na ekranie dorosłego, ale niedojrzałego skupionego na sobie młodego Dominika. Nie wie za bardzo, co ma zrobić ze swoim życiem. Do tej pory nie było w nim poważniejszych problemów. Gdy taki się pojawia, chłopak nie radzi sobie. Reżyser też nie wie, co „mu” (takim jak on) podpowiedzieć. Wybrane problemy poruszone w dziele to:
– trudy dojrzewania emocjonalnego Dominika – głównego bohatera
– trudy dojrzewania – dojrzałości, pomimo wieku, jego rodziców – Andrzeja i Beaty
– relacje domu rodzinnego Dominika i braku miejsca w życiu rodziców
– praca i realizacja marzeń, kariera zawodowa i dynamizm życia
– problem seksualności Dominika
– potrzeba przyjaźni rówieśniczej
– agresja i obojętność środowiska szkolnego
– brak tolerancji
– zamknięcie się na świat zewnętrzny
– moda na życie wirtualne
– niebezpieczeństwa wypływające z internetu
– brak asertywności i empatii
– samotność i zwątpienie
– dekadentyzm
– zły system edukacji i wychowania szkolnego
– wyścig szczurów
– brak życiowych pasji wśród młodego pokolenia itd.
Horror…
W filmie „Piła” bohaterowie są zmuszani przez obłąkańca sadystę do odcinania sobie kończyn. W jednym z odcinków zamknięty w piwnicy bohater przypięty łańcuchem ma do dyspozycji piłę. Jeśli nie odetnie sobie nogi i nie wyzwoli się z potrzasku – zginie. „Sala samobójców” przedstawia Dominika, egoistycznego sadystę, którego rodzice są spowici łańcuchami miłości do niego. Z niewiadomych dla nich przyczyn, niszczy ich, torturuje i skazuje na cierpienie. Film pokazuje, że nie warto kochać i poświęcać się dla swoich dzieci?
Cierpienie…
Elementem dominującym świata horrorów jest cierpienie, często niezasłużone. W „Sali samobójców” to emocje dominujące. Cierpią wszyscy, od służącej poprzez rodziców bohatera. Sprawca cierpienia to Dominik, najbardziej nieświadomy swoich czynów, niedojrzały i niedorozwinięty emocjonalnie facet (właśnie, nie dziecko: facet). Film porusza kwestię cierpienia nieuzasadnionego, opartego na domniemanej krzywdzie jednostki aspołecznej. Kilka kąśliwych uwag na temat ambitnego młodzieńca, kilka „nie” od życia i skrupulatnie budowana wizja herosa – jakim siebie widział także w animacji komputerowej – upada. Tak nie może być, chciałby powiedzieć Dominik: „To ja jestem, kurwa, najważniejszy! To mnie się, kurwa, podziwia!” – trawestując jego krzyk rozpaczy z rozmowy telefonicznej: „Na mnie się, kurwa, czeka! Ze mną się, kurwa, jest!”. Film miał poruszać kwestię cierpienia młodego pokolenia związaną z niedojrzałością, przerostem ambicji, przewagą fantazji nad realnymi możliwościami intelektualnymi?
Tragedia…
W tragedii antycznej główny bohater jest skazany na porażkę, mimo że postępuje dobrze. W „Sali samobójców” Dominik nie ma dylematów Antygony, ale jego tragizm jest oczywisty. Jak ćma dąży do samo destrukcji, wbrew sobie, bo kocha życie, jest jego ciekawy. Odwraca się jednak od wszelkich uznawanych wcześniej wartości dla psychopatycznej i chorej psychicznie Sylwii. Poznaje ją w sieci, podziwia za myśli samobójcze i odwagę mówienia jego zdaniem jedynie słusznej prawdy o życiu. Dziewczyna robi mu papkę z mózgu. Film pokazuje, jak wielkie doświadczenie i wiedzę o życiu mają ludzie chorzy psychicznie, potencjalni samobójcy, którym nie podoba się na tym świecie i chcą ze sobą skończyć? Mają być autorytetem dla młodych pokoleń?
Niezdecydowanie…
Zasadniczą wadą filmu jest brak zdecydowania reżysera, o czym tak naprawdę chce mówić do widowni, do kogo chce mówić? Początkowo wydaje się, że chce pokazać młodego mężczyznę odkrywającego swoje preferencje seksualne. Ten wątek jednak porzuca. Pokazuje rozkład małżeństwa ludzi ambitnych, przez całe życie goniących za realizacją własnych marzeń i nie daje im żadnej nadziei. Obarcza ich winą za porażki syna bez uzasadnienia, a przecież nie można w nieskończoność odpowiadać za czyny dorosłego dziecka. Dominik czuł się pokrzywdzony przez rówieśników, zaważyły komentarze w internecie na jego temat. Reżyser nie poszedł jednak tropem relacji młodzieży szkolnej, która tak szybko zmienia zdanie i co innego pisze, mówi, a co innego robi, w większości obracając wszystko w żart. Istnieje podejrzenie właśnie, że gdyby Dominik zachowywał się normalnie, miał do siebie dystans, środowisko klasowe szybko znalazłoby sobie inny obiekt zainteresowania. Reżyser za pośrednictwem Sylwii wolał dać mu do ręki pistolet. Dlaczego? Pierwsza porażka, wydumany konflikt i zaraz strzelanina, groźne miny, czarna farba na włosy i później jakaś Utoya, rzeź niewiniątek? Film ma nas uczyć spolegliwości i tolerancji wobec emocjonalnie rozchwianych i patologicznych jednostek?
„Całkiem zabawna historia”
To tytuł filmu USA z 2010 roku. Jego 16-17 letni bohater ma myśli samobójcze. Którejś nocy zgłasza się sam na pogotowie, bo sytuacja go przerasta i nie wie, co ze sobą zrobić. Spotyka się ze zrozumieniem i pomocą środowiska, rodziny, lekarzy. Terapeutyczną moc mają rozmowy z innymi chorymi, rówieśnikami i psychologami. Reżyser „Sali samobójców” nie dał swojemu Dominikowi szansy zrozumienia samego siebie. Dlaczego w polskim kinie nastolatek cierpi i torturuje wszystkich, a w amerykańskim bohater dostaje szansę od otoczenia? Może dlatego, że my, Polacy, potrafimy tylko krytykować, dostrzegać wady, ale boimy się rozumieć, dociekać racji. Zamiast leczyć rany, wolimy je obłudnie rozjątrzać, obłudnie pokazywać cierpienie, bo z drugiej strony żyjemy kulturą typu „Cztery osiemnastki w moim samochodzie – to jest teraz trendy, to jest teraz w modzie” – i osiemnastki to nie kaliber pistoletów ani cale opon.
Dla kogo film?
Dla kogo jest „Sala samobójców”? Chyba tytuł mówi wyraźnie – dla miłośników horrorów, w których głównym wątkiem jest nieuzasadnione cierpienie, kaleczenie bliźnich, jątrzenie ran bez nadziei na ich zabliźnianie. Jest wielu kierowców kochających oglądanie wypadków samochodowych z ofiarami śmiertelnymi i kałużami krwi. Portale powypadkowych filmów i fotek cieszą się ogromną popularnością wśród nich. Jest środowisko elit w białych kołnierzykach zajętych „wyścigiem szczurów”, są ich dzieci, jest mnóstwo zranionej ambicji w polskim społeczeństwie, są też miłośnicy mangowych animacji… Najbardziej ucieszą się z filmu miłośnicy psychodelicznych horrorów, w których obyczaje ludzi lub wybranych grup są tylko pretekstem, aby pokazać zło, ludzkie bagno. Jakby nie wystarczała apokaliptyczna wizja Armagedonu zakorzeniona w kulturze, wizja trzeciej atomowej wojny totalnej lub zwyczajnie wizyta w toalecie i codzienne poprawne fizjologicznie oddawanie stolca… W każdym razie film nie daje nikomu żadnych nadziei i w tym sensie jest tragedią antyczną, sami przegrani, sami cierpiący, zero optymizmu. Nie kupuję tego.
Chociaż aktorsko udało się stworzyć doskonałe kreacje, ale… postacie nieubłaganie dążą do autodestrukcji i wszystkie cierpią. Nie ma w filmie żadnej postaci pozytywnej – psychologowie, nauczyciele wykpieni.
Poczucie winy?
Część młodzieży na seansach nie ma pojęcia, o co kaman w tym filmie, ale podświadomie uznają, że skoro bohater jest młody, maturzysta, to film jest o nich i identyfikują się z „pokoleniem fejsa”. Część ma wyrzuty, bo ostro dopieka koleżeństwu niczym bohaterowie filmu Dominikowi. Dorośli mają poczucie winy – źle wychowują, nawet ci, którzy nie posiadają dzieci, ale pokoleniowo przynależą do starszej generacji. Reżyser ma poczucie winy, że za mało „dowalił do pieca”, krytycy, że nie przyznali nagród, gwiazdy, że za mało komplementowały dzieło, nauczyciele, bo źle wychowują itd. Horror, po prostu horror, cierpią wszyscy na ekranie i przed ekranem. Do czego to doprowadzi? Jakaś rewolucja kulturalna? Raczej nie. To kontynuacja męczeństwa narodowego, mamy to w genach… Reżyser jest mentalnie dzieckiem romantyków, ma dokoła samych wrogów, dociekliwie sprawdza wytrzymałość na cierpienie i poziom społecznego sumienia. „Ja mistrz wyciągam dłonie!/ Wyciągam aż w niebiosa i kładę me dłonie/ Na gwiazdach jak na szklannych harmoniki kręgach” (Wielka Improwizacja”) – czysty narcyzm?
Na kłopoty pistolet i strzelanina?
[http://www.youtube.com/watch?v=xGJmObaqbmQ]…a może luzik, relaks i przyjemności?
[http://www.youtube.com/watch?v=f08IwbowGF4]
’Sala samobójców’ to film genialny. Niektórzy jeszcze tego nie zrozumieli rozbierając film na części jak lego, chcąc zajrzeć pod pokrywę i nie mogąc zrozumieć tych 800 tysięcy widzów, 70 tysięcy fanów na fanpage 'Sali ’ na facebooku, kilkunastu nagród na festiwalach filmowych, w tym uczestnictwie w megaprestiżowej sekcji na Berlinale, świetnych recenzji w najważniejszych mediach, gdzie nawet Andrzej Wajda bardzo pochlebnie się wypowiadał o tym filmie. Nie było czegoś takiego nigdy wcześniej w polskiej kinematografii. Jednocześnie zawsze wyjdą faryzeusze…
W ten sposób podchodząc do filmów każdy mozna skrytykować i wyśmiać. Głupi król bo ma błachy problem z jąkaniem, głupia baletnica bo ma błachy problem z matka, głupi ludzie na titanicu – jakby tak nie biegali i nie krzyczeli to by się prędzej uratowali… Lepiej być dobrym człowiekiem i przejmowac się krzywdą niż wszystkie empcje zrzucać na problemy w adaptacji.
nie wiem o co kaman w tym filmie? gostek chce i nie chce, waha się, obraża na cały świat. życie jest jedno i nie warto się przejmować komentarzami innych „najmądrzejszych”, drwinami itp. ja kieruje się zasadą, że życie może być wielką zabawą, tylko trzeba chcieć się bawić. problem Dominika i ludzi do niego podobnych do mnie nie dociera. niepotrzebnie reżyser go zabił na koniec, to podważa autentyczność, bo młodość chce żyć, a nie umierać. film koszmarny, fakt, dla sado maso, emo i zaćpanych nastolatków. never more movies like this…
It’s good to get a fresh way of loonkig at it.
Jak widać nie ogarniacie tego filmu! Ten film opowiada o przeciętnym nastolatku! Który traci sens życia! Jest to rzeczywisty film!, a nie jak „Och Karol, w którym są 8 kochanek” Żenada! Sala Samobójców, rewelacyjny film! A te teksty! Najlepsze!
Nareszcie dobry film. „Sala samobójców” to film o nastolatkach, ale na pewno nie dla nastolatków. Bardzo podoba mi się rola matki chłopaka, w której rolę wcieliła się Agata Kulesza. Również Pieczyński, dawno nie widziany w polskiej ekranizacji, zrobił dobre wrażenie na widzach. Wielkie brawa za tą produkcję.
Witam. Film genialny, ale nie zgadzam się z tym co napisałaś że reżysen nie wiedział o co mu chodzi ja zrozumniałam za mało czasu rodzice mu poświęcali.
Film daje do myślenia lubie jak w filmach jest zbuntowany nastolatek ( emo ) . XD
Polecam film ! Według mnie to najlepszy film polski.
Mi się film bardzo podobał i będę go bronić zawsze
Pozdrawiam
Amandine