Pozdrowienia z Paryża

Film/akcja/2010

Fabuła. „From Paris With Love” to prawdziwe spiętrzenie akcji. Młody agent James pracuje dla rządu na placówce dyplomatycznej w Paryżu.

Jego szef telefonicznie przydziela mu zadania. Z reguły są to bardzo proste zlecenia, aby na przykład asystować temu czy innemu politykowi, odstawić auto dyplomaty na parking w wyznaczonej chwili albo umieścić pluskwę w gabinecie np. premiera Francji. James (J. Rhys-Meyers) nie jest zadowolony ze swojej pracy, którą ocenia jako nudną. Chciałby być agentem z prawdziwego zdarzenia i prowadzić poważne misje, wygrywać je i otrzymywać pochwały.
Pewnego wieczoru młody agent ma właśnie miłą kolację z narzeczoną (K. Smutniak). Gdy ta daje mu sygnet, aby sprowokować go do oświadczyn – dzwoni telefon.
Szef chce, aby James odebrał z lotniska agenta Charliego Waxa (J. Travolta), bo ten przybył do Paryża z tajną misją. James żegna ukochaną, chwaląc się na wyrost, że dostał awans i musi pędzić. Zakłada sygnet od dziewczyny na palec i jedzie na lotnisko.

Kolacja nie uda się

W izbie przesłuchań na komisariacie lotniczym James poznaje Waxa. Policja nie chce pozwolić mu na wwiezienie do kraju kilku puszek napoju zakazanego we Francji. Wax jednak upiera się i twardo pozostaje przy swoim. Wówczas James przykleja na plecaku Charliego naklejkę z napisem: „Poczta dyplomatyczna” i strażnicy muszą ich wypuścić. Wax jest mu wdzięczny. W samochodzie z niepozornych puszek z napojem wyjmuje elementy pistoletu, który w ten sposób przemycił do Paryża. Jadą do chińskiej restauracji.

Zaraz Wax dokopie przypadkowej bandzie

Podczas kolacji Wax wybrzydza na temat posiłku i jego świeżości, czego James nie rozumie. W jednej chwili jednak Charlie łapie kelnera, przykłada do jego skroni pistolet i zaczyna się jatka. Nagle kelnerzy i kucharze okazują się uzbrojonymi strzelcami, a restauracja po prostu dziuplą/fabryką rozprowadzającą narkotyki. James nie zdążył niczego zrozumieć, gdy Wax/Travolta „rozwalił” całe towarzystwo. Przyduszony kelner na pytanie, gdzie są narkotyki, wskazał oczami sufit. Travolta „wywalił” serię w sufit, z którego poczęły spadać strumienie białego proszku: „Weź wazon i nałap trochę!” – krzyknął do Jamesa. Do tej pory nieaktywny agent wziął ogromny chiński wazon i podstawił pod jeden z opadających strumyków. Wax oszczędził kelnera, nie zabił go. W ten sposób chciał poinformować zainteresowanych mafiozów, że jest na ich tropie.
Od tej pory przez cały film trwa akcja demolki i rozwałki wszystkiego, co wydaje się podejrzane lub kogokolwiek, kto stanie na drodze agenta Waxa. Zdezorientowany James nie może dowiedzieć się, kogo właściwie poszukuje Travolta? Ten twierdzi, że ma tajny rozkaz zemsty na mafii, która podniosła rękę na córkę wysokiej rangi amerykańskiego dyplomaty. Brzmi to jednak z jego ust raczej jak żart i widzowie rozumieją, że prawdziwy powód wizyty Waxa musi być o wiele poważniejszy. W istocie podczas akcji w wielkim bloku okazuje się, iż na jednej ze ścian ludzie strzelający do agentów urządzili istny „ołtarz” Jamesa. Znajdują się tam fotografie młodego agenta podczas pracy w ambasadzie.

Ukochana /bomba/ Jamesa

Najprawdopodobniej ktoś, jakaś organizacja terrorystyczna rozpracowywała go. Obaj agenci, Charlie i James wracają do mieszkania tego drugiego, aby obmyć rany. Spotykają tam ukochaną Jamesa i jej koleżankę. W trakcie kolacji dzwoni telefon i okazuje się, iż obie panie są terrorystkami, a darowany Jemesowi sygnet pozwala zamachowcom śledzić agenta.

Interpretacja

Kto wcześniej widział obraz pod tytułem „Nie zadzieraj z fryzjerem”, ten odnajdzie w postaci Travolty cechy tamtego idioty. Aż wierzyć się nie chce, że Wax to myśląca istota, bowiem wszystko robi mechanicznie, odruchowo. Ponadto jedyne jego czynności to wymiana magazynków i strzelanie do przeciwników/tarcz (?). Podczas jednej potyczki, gdy trafiają w oko „azjatyckiego mafijnego cyklonu” na pytanie Jamesa: „Ilu ich tam może jeszcze być?” (za drzwiami) Wax odpowiada: „Na moje oko około miliard”…

Cóż, reżyser obrazu reż. Pierre Morel, miał chyba świadomość, Travolta zresztą też, że tworzą kino nonsensu. W tak abstrakcyjnej i nieco surrealistycznej roli, człowieka demolki, jeszcze Travolty nie widziałem. Jeśli trzeba ratować delegację amerykańską, mścić się za obywateli lub ścigać terrorystów, tam potrzebny jest terminator/fryzjer a nie przeciętny agent, jakim jest James. Kontrast pomiędzy nimi został przerysowany, Wax jest groteskowy. Terroryści jednak i mafiozi giną, Wax i James ratują delegację, a zatem wszystko pod kontrolą. Kto lubi takie kino, kto uwielbia grać w CS’a lub paintball’a, z pewnością świetnie się ubawi. Relaksujący film (?).
Ocena za spójność gatunkową i za całość