Polscy piłkarze pokonali w sobotę (11.10.2014 r.) reprezentację Nimiec w eliminacjach do finałów Euro 2016. W siatkówkę i w ręczną, w koszykówkę, w biegach zimowych i w skokach narciarskich polscy sportowcy dają Niemcom lekcje pokory, a teraz jeszcze w piłkę nożną. To musiało Niemców zaboleć, ponieważ tradycyjnie tak jak Anglicy przyjeżdżają do Polski po punkty. Tym razem jednak można było przecierać oczy, gdy w 51 min. Milik po dośrodkowaniu Piszczka a w 84 min. Mila po podaniu Lewandowskiego wbijali Niemcom gole.
Momentami (dłuższymi?) mecz przypominał grę w hokeja, w której wybija się krążek na uwolnienie, czyli jak najdalej od własnej bramki. Tak też polska obrona wybijała piłki, byle daleko i tylko czasami celnie do Lewandowskiego lub Milika. Napastnicy nie bardzo mieli z kim grać, więc cofali się z piłką na własną połowę, Niemcy przejmowali inicjatywę, następnie polscy obrońcy odbierali im piłkę, wybijali na oślep i tak w kółko. Słowem był to mecz na jedną bramkę, a jednak dwie akcje dały Polakom zwycięstwo.
Czy w tym chaosie jest metoda? Czy to ma być znak rozpoznawczy Nawałki? – chciałoby się na trzeźwo zapytać trenera kadry, zapominając na chwilę o zwycięstwie. Widoczne były braki w indywidualnym wyszkoleniu i zgraniu się, brak koncepcji na rozgrywanie piłki i przegrywanie pojedynków 1X1. Z kolei Niemcy cieszyli się z posiadania piłki, ponad 60% czasu gry, tyle że niewiele z tego wynikało – większość strzałów na polską bramkę było niecelnych lub za słabych na pokonanie Szczęsnego.
Zniknął gdzieś kompleks niższości? Jego przyczyną szczególnie w meczach przeciwko reprezentacjom Niemiec i Anglii były (i jeszcze są) niższe zarobki, zaplecze i infrakstruktura, a także historyczne już porażki reprezentacji. Aktualnie Lewandowski, Piszczeek, Szczęsny i inni grający na zachodzie Europy polscy zawodnicy zarabiają takie same, jeśli nie większe pieniądze niż statystyczni Niemcy, Polska ma nowsze niż niemieckie czy angielskie stadiony. Ogromny wkład w niwelowaniu kompleksów polskich wnosi swoją grą i postawą poza boiskiem Robert Lewandowski. Po wyjeździe do Niemiec nie zamknął się z żoną w polskim emigracyjnym grajdołku, ale otworzył na kulturę niemiecką. Rozegrał w sobotę jak zwykle świetne zawody i był prawdziwym liderem, wracającym i wspomagającym kolegów. Oby Polacy wygrali być może w lepszym stylu także ze Szkocją (w meczu towarzyskim niedawno przegrali 0:1).
W rankingach FIFA po zwycięstwie z Niemcami polska reprezentacja z miejsca 72 wskoczy na 41. Gdyby tak wygrać z Niemcami w rewanżu, już mniejsza o ME2016 we Francji.
A propos mistrzów, przydałoby się, aby polscy siatkarze na swoich koszulkach reprezentacyjnych także mieli gwiazdki nad orzełkiem, to fajny zwyczaj.