Polacy z brązem Ligi Narodów

Polacy z brązem Ligi Narodów. Rok temu mówiłem o nich „kadra zmienników Heynena”. Nic się w tej kwestii nie zmieniło a trener z braku inwencji zrobił swój atut. W międzyczasie Polacy zdobyli mistrzostwo świata. W dobrej wierze więc wielu mówi, że Heynena bronią wyniki – więc „Heyters back off!”.

Nie zaliczam się do nich (hejterów), raczej do fanów, którym bardzo zależy na sukcesie reprezentacji, dlatego mogę ponarzekać, bo mam w pamięci jeszcze… ME 2017, gdzie F. De Giorgi zagrał bardzo nieudanie, ale zawierzył młodym siatkarzom min. Kochanowskiemu i Lemańskiemu. Ten pierwszy młodziak jakoś wkupił się w łaski decydentów. Drugi mimo wyraźnych postępów od tamtego czasu nie znalazł się nawet w szerokiej kadrze na 2019.

Polacy z brązem Ligi Narodów

Brawa i gratulacje dla całej drużyny Kłosa, Bednorza, Komendy, Hubera, Popiwczaka, Muzaja, Kaczmarka, Łukasika i innych. (foto: PAP)

W artykule „Polacy rozbici przez Serbów” próbowałem zrozumieć, dlaczego Kubiak, Drzyzga i Kurek – kręgosłup kadry, nie potrafią wykorzystać młokosa Lemańskiego, aby wspomógł ich w zdobywaniu punktów? Stosunek legend do młodych zawodników to taki papierek lakmusowy, w którą stronę zmierza kadra. Mimo że Belg zastąpił Włocha, to na boisku i w szatni wciąż te same gwiazdy: ~trzydziestolatkowie vs dwudziestolatkowie. Póki co, ci pierwsi są górą – mimo że często wzrostem nie dorównują młodziakom, a wzrost w siatkówce ma znaczenie: dla mężczyzn spoza boiska siatkarskiego także.

Edycja Ligi Narodów 2019 pokazała, że trener nadal nie potrafi wyczuć formy siatkarzy i skonfigurować pierwszej dojrzałej szóstki, co do której będzie/my mieli pewność, że na jaki turniej by nie pojechała, osiągnie założony cel.  Nie musi to być zaraz pierwsze miejsce, ale zaplanowane.

Tym razem Heynen nie zaplanował żadnego miejsca w LN dla młokosów i był najbardziej zdziwionym człowiekiem w hali Chicago, gdy Kłos i Bednorz poprowadzili drużynę do sukcesu! Znamienne, ale dla prestiżu trenera zabójcze. Znowu może się okazać, że medale na piersi zawisną także na szyjach pierwszej szóstki, która rozegra wyłącznie jeden – pierwszy set w niezmienionym ustawieniu.

Z pewnością kadra B chciała udowodnić, iż stać ich na wielkie mecze i podjęli wyzwanie z Brazylią i Iranem. Żal było patrzeć na gwiazdy Brazylii i Iranu, gdy „bezczelni” młodzi Polacy odbierali im marzenia o zwycięstwie. Niestety, sił młodziakom nie starczyło na Rosjan. „Sborna” to profesjonaliści w każdym calu i reprezentanci jednej z najlepszych lig świata obok Włochów, Brazylii, Polski czy Francji.

Tak się jednak złożyło, że mimo iż ograny i wcześniej zwycięski skład Polaków nie dawał rady Rosjanom – ci z kolei zrobili wszystko, aby nie zająć pierwszego miejsca w grupie i nie zmierzyć się w półfinale z Brazylią. Bali się więc drużyny, która dwukrotnie przegrała w finałach LN z naszą drużyną(!).

Trener Heynen nie wspomógł drużyny rozsądnymi zmianami przeciwko Rosjanom i tylko patrzył jak „statek tonie”. Redaktor Polsatu dzień później w komentarzach zasugerował nawet, że celowo Vital nie sprzyjał sukcesowi, bo chciał wracać…

Faktycznie sprawiał wrażenie nieobecnego i dopiero pod koniec drugiego przegrywanego seta wprowadził na boisko Kaczmarka. Dlaczego zwyczajowo nie szarżował składem i na boisku nie pojawili się zmiennicy z kwadratu?

Polacy z brązem Ligi Narodów

Radość drużyny uzasadniona i bardzo szczera. Oby tak dalej, wszystkim życzymy dalszych sukcesów ligowych i w reprezentacji. (foto: PAP)

W skokach narciarskich kolejni trenerzy kadry przyzwyczaili nas do tego, że w kadrze A są ci skoczkowie, którzy w bieżącym sezonie skaczą najregularniej najdalej. To jakaś forma logicznego doboru społecznie odczytywanego jako sprawiedliwy. Tymczasem w siatkówce mamy chaos i tzw. rotację przy założeniu, że klucza Drzyzga, Kubiak, Konarski, Nowakowski i Kurek (aktualnie rekonwalescent) się nie zmienia.

Dopiero podczas meczy okazuje się jak przed dwoma laty, że wygrywa drugi skład, bo np. Drzyzgę odczytują, Nowakowski nie blokuje a Konarski gra o pół poziomu słabiej niż Kurek, więc potrzebni ratownicy z kwadratu.

Huber, Bieniek, Kochanowski i Kłos potwierdzili formę w lidze i na turniejach. Każdego z tej czwórki oprócz Bieńka (obecnie moim zdaniem najlepszego środkowego na świecie) mógłby zastąpić Lemański, nie mówiąc o Nowakowskim, którego dorobek nie podlega kwestii, ale najlepsze lata gry w kadrze ma już za sobą.

Wiemy też, że Heynen nie znalazł w kadrze A miejsc dla rozgrywającego Komendy i libero Popiwczaka, a obaj są „pod parą” i pokazali lepszy poziom od zmiennika Drzyzgi Łomacza (szczególnie w bloku) czy też mniej elastycznego libero ONICO Wojtaszka.

Polacy z brązem Ligi Narodów

Jesteście wielcy nie tylko wzrostem, ale też sercem, ambicjami, marzeniami i oczywiście umiejętnościami. Brawo!!! (foto: PAP)

„Kadra zmienników Heynena” z niewiadomych czy niesprawiedliwych przyczyn zmieniła się w kadrę A, która powinna premiować zawodników bardzo o nią walczących i dla niej odnoszących sukcesy. Oczywiście, nawet podpowiadany przez fanów mecz kadry A – mistrzów świata z medalistami LN 2019 nie gwarantowałby, że zwycięzcy zdobyliby kwalifikację do Tokio, dlatego że siatkówka jest grą zespołową, więc zawieść może jeden element.

W Gdańsku jednak wraz z Konarskim i Leonem kadra będzie miała przed sobą groźną Francję, Słowenię, a także mniej liczącą się na świecie Tunezję. Żadnego meczu nie będą mogli przegrać, bo tylko zwycięzca zdobędzie bilet. Bardzo niesprawiedliwa sytuacja: Polska albo Francja odpadnie.

Dziękując i gratulując drużynie Kłosa i Bednorza, a także Muzaja, Kaczmarka i Hubera, Popiwczaka i Komendy, stawiam Vitalowi Heynenowi żółtą kartkę za to, że wykazał się za dużą nonszalancją wobec możliwości, a także marzeń młodych siatkarzy, ignorując ich sukces. Druga żółta kartka wykluczy go z kadry.

Jako fan siatkówki przyznam mu ją za powtórzenie się chaosu w kadrze i przegraną – odpukać – kwalifikację olimpijską. A, i na zakończenie, aby wybrzmiało: to nie Heynen jest gwiazdą polskiej siatkówki, ale siatkarze.