Motherhood, Mama w opałach – fabuła i recenzja filmu
Film/obyczajowy/2009
Obsada: Eliza – Uma Thurman, Avery – Anthony Edwards, Sheila – Minnie Driver i inni.
Scenariusz i reżyseria: Katherine Dieckmann.
Uwaga: poniżej znajdują się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu.
Fabuła. Film pokazuje dzień z życia amerykańskiej rodziny, w której cały ciężar pracy domowej spada na matkę, Elizę. Oglądamy ją na ekranie cały czas, od poranka aż po wieczór. Rano wstaje i szykuje dzieci i męża do szkoły oraz pracy. Przestawia samochód, jeśli trzeba, odwiedza sąsiadkę, wyprowadza psa, sprząta, robi zakupy i nie ma czasu na złapanie oddechu.
Z faktu, że życie „przecieka jej przez palce” zdaje sobie sprawę krytycznego dnia, gdy obowiązki domowe spiętrzają się do granic wytrzymałości. Po śniadaniu Eliza musiała wyprawić męża i wrócić na szóste piętro (bez windy), aby posprzątać i wyprowadzić na spacer psa. Mimo wszystko zdążyła jeszcze dokonać kilku wpisów na swoim blogu. Później spędziła czas na placu zabaw dla dzieci z małym synkiem Luckiem.
Przed wyjściem z domu natrafiła w internecie na ogłoszenie konkursowe. Warunkiem uczestnictwa w nim było napisanie i przesłanie mailem eseju na 500 słów na temat macierzyństwa i współczesnego bycia matką. Eliza bardzo chciała wziąć udział w tym konkursie, ale termin realizacji pracy mijał kolejnego dnia o północy. Bardzo starała się wygospodarować chwilę, aby napisać, wysłać i ewentualnie wygrać kilka tysięcy dolarów nagrody.
Z synem Luckiem i psem była w parku, a także na placu zabaw. Miała tam ze sobą laptopa i próbowała coś napisać. Czasami jej się to udawało, a czasami przysiadały się do niej koleżanki, uniemożliwiając tym samym pracę twórczą Elizy. Razem z ciężarną przyjaciółką Sheilą udały się na zakupy. Kilka chwil spędziły na przyjemnościach zakupowych, a Sheila opowiadała jej o swoim niestety skromnym życiu seksualnym. Jej partner odszedł, a ona potrzebowała przytulenia się do kogoś. Po powrocie z miasta i spotkania z przyjaciółką znowu siadła do skomentowania realiów życia na swoim blogu. Napisała kilka zdań o opowieści Sheili. To później bardzo poróżniło obie przyjaciółki, ale szybko się pogodziły.
Mąż Elizy pracował w jakiejś firmie, nie zarabiał dużych pieniędzy, ale jakoś im się żyło. Avery kochał książki i najchętniej otworzyłby antykwariat internetowy. W każdym razie nie było ich stać na urządzenie swojej pięcioletniej córeczce urodzin poza domem. Zakupami na nie musiała Eliza zająć się sama, bo Avery był w pracy. W kolejkach i marketach spędzała całe dnie, aby zakupić wszystko potrzebne do uroczystości urodzin córeczki. Wracając ze sklepu z wieloma pakunkami, spotkała na dole kuriera, młodego mężczyznę, który wręczył jej list polecony dla męża. Wziął od niej część zakupów i pomógł zanieść na nieszczęsne szóste piętro. Zaprosiła go do mieszkania, aby napił się wody i chłopak okazał się pisarzem, który zaczyna dopiero swoją przygodę twórczą. Wziął do ręki jakąś książkę leżącą na stole i okazało się, że jest tam informacje o Elizie jako młodej i bardzo uzdolnionej, świetnie zapowiadającej się pisarce. To były informacje z przeszłości. Gdy pojawiła się rodzina i dzieci, Eliza musiała zrezygnować ze wszystkiego z powodu braku czasu na pisanie. Bardzo tego żałuje, ale być może jeszcze coś kiedyś napisze. Powiedziała coś o swoi wieku, że ma 44 lata, chłopak ocenił, że wcale nie wygląda na tyle i jest bardzo atrakcyjną kobietą. Z rozmowy przeszli na tańce. Eliza włączyła muzykę, nieznajomy zaczął tańczyć i ona także skakała i cieszyła się, jak za dawnych lat. Bardzo mu dziękowała za pomoc w niesieniu zakupów.
Kolejne godziny przyniosły poważny cios dla Elizy. Cały dzień zajmowała się przystrajaniem mieszkania i szykowaniem szóstych urodzin córki. Mąż zabrał na spacer Lucka i po prostu zniknęli gdzieś. W czasie przerwy w zajęciach wzięła do ręki esej. Zakończyła go pisać i poprosiła męża o opinię. Powiedziała też coś w rodzaju: „Nie miej nade mną litości” – i rzeczywiście Avery dopisał jej kilka cierpkich uwag na marginesach pracy. Eliza bardzo się zdenerwowała tymi komentarzami. Wsiadła do auta i zaczęła jechać przed siebie. Chciała wyraźnie uciec jak najdalej od domu. W pewnym momencie zadzwonił do niej Avery, gdy była już w innej miejscowości. Złamał jej serce i nie chciała do niego wracać, zniszczył jej marzenia. Maż próbował się tłumaczyć, ale całą sytuację przerwał synek Luck, który nagle zaczął się dusić. Avery prosił o radę Elizę i postępował zgodnie z jej instrukcją. Na dźwięk płaczu dziecka matka natychmiast zawróciła auto i w krótkim czasie znalazła się pod domem.
Prowadzili rozmowę życia, siedząc w samochodzie. Ona mówiła mu, że jest setki codziennych czynności, które
wykonuje, ale one wszystkie odbierają jej czas i życie. Mogłaby je spożytkować dla własnego dobra i rozwoju swoich pasji, na przykład pisarskich, ale nigdy nie ma na to czasu. Avery nie kłóci się z nią, ale wyznaje prawdę o swojej pracy. Zrezygnował z pracy interesującej go ze względu na rodzinę, bo chciał być zawsze blisko nich. Bardzo cierpi, lecz chce, aby ona wiedziała, że też nie jest mu lekko. Próbują jakoś porozumieć się i można sądzić, iż próba ta należy do udanych. Słuchali siebie nawzajem.
Zabawa urodzinowa córki Elizy i Avery’ego odbyła się w obecności wszystkich najważniejszych dla dziecka osób, rodziców i koleżanek, a także starszej pani sąsiadki. Mimo że sąsiedzi zaczęli stukać w rury, gdyż Eliza włączyła głośno muzykę, to jednak Avery to zignorował. Potem zabrał Elizę na dach i przekazał list. W liście był czek na 24 tys. dolarów za książkę, którą Avery bardzo kochał, ale ją sprzedał. Chciał opłacić przedszkole dla Lucka, aby Eliza miała więcej czasu na swoją twórczość. Wszystko zatem kończy się szczęśliwie dla wszystkich.
Recenzja
To niebanalne, kobiece kino psychologiczne. Dlatego z pewnością nie spodoba się masowemu odbiorcy. Kampania reklamowa (DVD) przedstawia go jako komedię – to prawdziwa zmyłka lub wpadka. Motherhood – to w języku polskim macierzyństwo, pojęcie o bardzo poważnych konotacjach. Zastąpienie go lekkim tłumaczeniem: „Mama w opałach” to próba spłycenia czy dostosowania filmu do poziomu komedii typu „Hela w opałach” – popularnego serialu TVN. Odnoszę wrażenie, iż to poważne nadużycie. W pierwszych minutach filmu odczuwamy powagę sytuacji i jej nabrzmiewanie, gdy bohaterka powtarza: „Znowu go nie ma” – chodzi o poczucie osamotnienia w chwilach, gdy obecność męża jest konieczna, ale znowu „gdzieś go poniosło”. Ponadto dramatyczne robi się w momencie, gdy kobieta i matka chce porzucić rodzinę i odejść, gdzie ją oczy poniosą. Na argument męża jakoby jest potrzebna dzieciom, córce, Eliza odpowiada coś w rodzaju: „Ona mnie wcale nie potrzebuje, dla niej jest ważne tylko, czy impreza urodzinowa jest przygotowana”. To nie są dialogi komediowe.
Film pokazuje prawdę o samotności matki, która jest potrzebna tylko po to w życiu dziecka, aby usuwać z jego życiowej drogi wszelkie przeszkody, dostarczać wrażeń i zapewniać przyjemności. W zamian za to matka/ojciec nie otrzymują od swoich dzieci nic w zamian. Wszelkie starania mogą, ale wcale nie muszą być przez dzieci doceniane. Młoda matka w ten sposób widzi właśnie świat, doświadczona wie, że oddaje dziecku to, co otrzymała w darze od własnych rodziców. Taka jest kolej rzeczy na świecie i tego się nie zmieni. Gdy jednak matka przestaje już być potrzebna, jej opieka i wkład pracy w życie samodzielnego dziecka jest już znikomy, wówczas to ma czas na realizację własnych pasji. Niestety, w większości rodzice po latach wychowywania i służby dzieciom „budzą się ze snu”, niczego nowego w ich wieku nie chce się zaczynać lub jest na to za późno, nie to zdrowie itp. Eliza ma cząstkę siebie, którą chce ratować pomimo natłoku obowiązków. Dlatego buntuje się i ten bunt także nie jest zabawny. Bohaterka liczy na pomoc męża, ale okazuje się, iż on ma podobne problemy.
Wydaje się, że chodziło o pokazanie stanu emocjonalnego matki, żony i kobiety, Elizy, dla której schemat życiowy gosposi domowej izolowanej od świata jest tragiczny. To dusza artystyczna, której nie można zamykać w kuchni i zawężać pole działania do garnków. Nie jest to przeciętna, zwyczajna kura domowa, ale istota wrażliwa,
zdolna do szczegółowej analizy rzeczywistości. Potrafi ją jeszcze świetnie opisywać na blogu, ma swoich fanów i czytelników, a także budzi się w niej pasja pisania. Avery nie szanuje tego, nie patrzy już na nią, jak dawniej. Tak jej się wydaje.
To film właśnie o tym, że życie człowieka przebiega według pewnych schematów i nie ma w nim miejsca na wzloty. Z czasem bycie w związku staje się szarą codziennością, choć wcześniej wydawało się kolorową radością, nosiło znamiona spontaniczności, zachwytu i oczekiwania spełnienia pewnych marzeń, nawet nieosiągalnych. Pozostaje tylko rutyna i na nic więcej nie ma miejsca. No właśnie, z tym nie zgadza się Eliza i podpowiada widzom, że warto jednak mieć jakieś pasje, ponieważ to one wzbogacając jednostkę, wzbogacają też całe jej otoczenie, rodzinę. Z tego punktu widzenia ocena filmu jest wysoka. Gra aktorska bardzo dobra, Uma Thurman z twarzą zasłoniętą włosami, okularami, zapocona od wysiłku, zakręcona od nadmiaru obowiązków mimo wszystko jest piękna i wiarygodna.