Mikołajek

Film/horror/Francja 2009
Reżyseria: Laurent Tirard, Marek Robaczewski
Scenariusz: Grégoire Vigneron, Alain Chabat
Obsada: Maxime Godart – Mikołajek, Vincent Claude – Alcest, Charles Vaillant – Gotfryd, Victor Carles – Kleofas, Benjamin Averty – Euzebiusz i inni.

Recenzja

Miała być komedia i fajna zabawa w kinie, reklama nie pozostawiała złudzeń, tymczasem „Mikołajek” to największa katorga, jaką jest w stanie zafundować dzieciom dorosłe kino. To horror i thriller w jednym. Reżyser wpadł na chory pomysł, aby wyeksponować wątek wiary małego chłopca w to, że przyjście na świat rodzeństwa będzie miało związek z chęcią, a nawet koniecznością pozbycia się jego z domu rodzinnego…

Moment kulminacyjny wyjazdu na wycieczkę do lasu przeistacza obraz właśnie w horror. Mikołajek bowiem jest święcie przekonany, iż rodzice wywożą go do lasu, aby go zabić lub tam pozostawić – bo Mikołajek musi „zrobić miejsce” noworodkowi… Po prostu tragedia i dramat dla tych małych widzów, którzy w ten koszmar uwierzą: mama w ciąży oznacza, że pozostałe dzieci z rodziny muszą zniknąć…

"Mikołajek" i koledzy

„Mikołajek” i koledzy

Nie ma w tym filmie nic śmiesznego ani zabawnego, bo lęki i obawy dzieci nie należą do kategorii śmiesznych i chyba czas, aby to dorosłym uzmysłowić. Rodzina jest tutaj ukazana w sposób groteskowy. Ojciec i matka nie mają żadnego wpływu na wychowanie Mikołajka, a system edukacyjny jest daleko w tyle za potrzebami rozwijającego się dziecka. Ponadto szkoła to zbiór przypadkowo dobranych pedagogów, na które dzieci patrzą przez pryzmat uprzedzeń i plotek: ten pan to idiota, a tamta pani jest ładna, więc kochamy panią. Generalnie szkoła wygląda tu jak zakład karny a nie przyjazne dzieciom środowisko. Wychowawczyni nie zna możliwości uczniów ani ich imion.

"Mikołajek" z rodzicami

„Mikołajek” z rodzicami

Największy autorytet wśród dzieci i największe piętno etyczne odciskają rówieśnicy. Szkoła i rodzina nie mają autorytetu, nie budzą też u dzieci zaufania, dzieci z dorosłymi w ogóle nie rozmawiają. Uczniowie nie mają kontaktów z nauczycielami, ale urzędnikami odseparowanymi ścianą obojętności i formalizmów podobnie jak w domach.

Ojciec Mikołajka to nieudacznik, który chce bardzo awansować i nie ma czasu na wspólne zajęcia z synkiem. Wpada na pomysł, aby zaprosić swojego szefa do domu na rodzinną kolację. Przed i podczas jej trwania okazuje się, iż matka Mikołajka to idiotka nie zasługująca na szacunek, zresztą  podobnie jak większość dorosłych w filmie.

Jeśli dzieci widzą świat dorosłych jako zbieraninę idiotów i ludzi obojętnych wobec ich potrzeb, to jest to drugi argument, aby przemianować ten film na horror.

„Mikołajek” to film-satyra na świat dorosłych, którzy nie mają czasu dla dzieci. Te z kolei przebywając za długo z sobą i czerpiąc wzorce ze szczątkowych informacji o świecie dorosłych ranią siebie nawzajem zupełnie nieświadomie. To doprawdy tragiczny obraz mijania się ze sobą dwóch odrębnych światów, między którymi nie jest możliwa komunikacja werbalna. To także satyra na dynamicznie rozwijający się i wymagający świat wyścigów szczurów, ujawniający się teraz jeszcze bardziej niż XX wieku. Rodzice mają dzieci, bo mają, a najważniejsza jest kariera.

"Mikołajek" w wojsku - to znaczy na dziedzińcu szkoły

„Mikołajek” w wojsku – to znaczy na dziedzińcu szkoły

Rodzinom mającym w planach wybranie się do kina z dziećmi na ten film polecałbym, aby najpierw ostrzegły pociechy przed światem widocznym na ekranie, który tylko fałszuje rzeczywistość i przerysowuje niektóre dziecięce fetysze i lęki. Trzeba im wyraźnie powiedzieć, że narodziny ich ewentualnych sióstr i braci nie oznacza, że one zostaną skazane na śmierć, brak uczuć, pozostawienie w lesie lub jakąś inną katastrofę… Natomiast rodzicom małych dzieci polecałbym obejrzenie filmu bez dzieci, aby spróbowali odnaleźć w nim siebie.

To absolutnie nie jest film dla dzieci, nawet tych starszych, szczególnie tych starszych, ponieważ one właśnie stanowią  największy autorytet dla maluchów i to one mogą lub będą straszyć dzieci, młodsze rodzeństwo zasłyszanymi na filmie dialogami i pomysłami pożal się Boże.

Gdyby ze sprawy prokreacji ludzkiej zrobiono jeden z wielu wątków, może świat filmu byłby bardziej przyjazny dzieciom. Tutaj jednak tłamsi on pozostałe wątki. Nawet napój na uzyskiwanie nadprzyrodzonej siły wymyślony przez chłopców jest totalnie przerysowany, zatem groteskowy i bardzo niebezpieczny. Dla dzieci oglądających „Mikołajka” to może być horror, a jeśli starsze dzieci i dorośli znajdą tam coś do śmiechu, to będzie to śmiech przez łzy.

PS. Oglądając ten film, bałem się, że rzeczywiście rodzice zamordują Mikołajka… albo Mikołajek z kolegami zamorduje niemowlęKoszmarny i traumatyczny film.
Ocena za spójność gatunkową i za całość