Kwiaty na rządowych fakturach

  • 25 września 2014

Przejście Donalda Tuska do Parlamentu Europejskiego spowodowało zmiany w rządzie. Premierem została Ewa Kopacz, która na stanowiska ministrów bodaj pięciu resortów powołała panie – w tym dwie nowe. Wiadomości TV wszystkich stacji pokazały przejmowania władzy urzędniczek państwowych witanych i żegnanych przed swoich poprzedników lub poprzedniczki. „Zakwieciło się” bukietami w przepastnych gmachach i zobaczyliśmy, jak to panie i panowie ustępujący oczekują swoich następców.

Dawanie kwiatów ma symbolizować kulturę i dobre obyczaje. Z reguły towarzyszy uroczystościom rodzinnym i państwowym. W przypadku zmian w rządzie raziło ostentacją i sztucznością. Po pierwsze kwiatów nie dostali panowie, a tylko panie, zatem doszło do wyraźnych zaniedbań i jawnych nierówności: mężczyźni mogli poczuć się zmarginalizowani.

Po drugie obserwatorzy życia politycznego doskonale zdają sobie sprawę z faktu, że ta „kwiatowa manifestacja” wiąże się z pozorami kultury, bo przynajmniej panowie ministrowie w rozmowach prywatnych acz nagrywanych hołdują innym zasadom komunikacji. A tutaj ukłony i całowanie po rękach, kwiaty – obłuda? I po trzecie, być może najmniej ważne, ale jednak, chodzi o to, że żaden z polityków z pewnością nie kupił kwiatów ofiarowanych następczyniom za własne pieniądze. Ex-minister Bieńkowska nawet nie przyniosła sama tego bukietu, miała do tego specjalnego „ochroniarza”.

Panie na stanowiskach rządowych niebawem będą musiały podpisać księgowym wydatki reprezentacyjne, a wśród nich faktury za kwiaty dla siebie. Poczują się wówczas tak, jakby same je sobie kupiły. Jest w tym jakiś fałsz i gra pozorów – że niby urzędnicy tak się szanują? A przecież niedawno np. Tusk świadomie niszczył karierę Schetyny.

Wracając do kwiatów – być może urzędnicy mają zapisy regulaminowe określające ilość róż, np. nie mniej niż 20 róż dla szefów na początek pracy i np. 10 na pożegnanie? Właśnie, jak żegnano panie na poprzednich stanowiskach? W każdym rzasie dla niektórych polityków praca w rządzie to nie awans finansowy. Za odejściami niektórych pań i panów z poprzednich stanowisk poszły konkretne pieniądze – tzw. odprawy. Na przykład p. Wasiak za odejście z zarządu PKP ma dostać 0,5 miliona zł.

Premier Tusk z premier Kopacz

Premier Tusk z premier Kopacz (screen z reportażu TVN24)

Minister Bieńkowska i minister Wasiak

Minister Bieńkowska i minister Wasiak (screen z reportażu TVN24)

Minister Sienkiewicz z minister Piotrowską

Minister Sienkiewicz z minister Piotrowską (screen z reportażu TVN24)

Rządy kobiet wpłyną na rozwój „rynku kwiatów”, a być może zmniejszą tzw. „rachunki reprezentacyjne” państwa za alkohol i słodycze, bo panie tak nie piją i nie częstują gości trunkami, bardziej też dbają o dietę i unikają słodyczy. W sumie więc rząd Ewy Kopacz będzie dla podatników tańszy niż poprzednie?