Jak uczyć mózg?

  • 29 września 2013

Wiedza to znajomość czegoś. W szkole stykamy się z dwoma odmianami wiedzy: ścisłej i humanistycznej. Mówiąc językiem potocznym, przymiotnik „ścisły” oznacza dokładny, precyzyjny; z kolei przymiotnik „humanistyczny” jest często używany w znaczeniu zakresu wiedzy ogólnej dotyczącej życia człowieka i jego sfery duchowej. Przedmioty szkolne ścisłe to matematyka, informatyka, chemia, biologia, geografia i przedmioty zawodowe a humanistyczne to język polski, języki obce, filozofia, etyka, wos, historia, religia. Przedmioty ścisłe wymagają od nas koncentracji na szczegółach, ponieważ każde zdanie, definicja, ciągi zdarzeń czy działań mogą zostać uznane za fałsz, jeśli zmienimy nawet niewielki ich składnik.

Mózg „pożre” każdą wiedzę

Najlepsze efekty w uczeniu się uzyskujemy, gdy uczymy się systematycznie. Mózg przyzwyczaja się do odpowiedniej dawki wiadomości podawanej cyklicznie. Codziennie o tej samej  porze przez określony czas, np. przez dwie godziny koncentrujemy się na zapamiętywaniu i ćwiczeniach umysłu. Najlepiej zrobić sobie plan uczenia się, np.: 15.30 angielski, 16.00 polski, 16.30 matema itp. –  tak codziennie. Gwarancje na 100%, że po miesiącu o 16.00 Twój mózg da Ci sygnał, że potrzebuje wiedzy humanistycznej i literatury, a wcześniej musi, dosłownie, musi rzucić okiem na tekst w języku angielskim! Jeśli codziennie o tej samej porze jemy obiad, to gdy któregoś dnia zapomnimy, mózg sam zaprowadzi człowieka głodnego w okolice lodówki, kuchenki mikrofalowej, chlebaka itd. Tak samo jest z „wchłanianiem wiedzy” szkolnej przez mózg! On pożre każdą wiedzę, ale należy go do tego przyzwyczaić, nauczyć brania tego, co człowiek ma wiedzieć – a nie tego, co najłatwiejsze. Jeśli jedynym zadaniem mózgu ma być ocena przeglądanych nagłówków artykułów plotkarskich w internecie, w końcu przestajemy się nimi interesować, a mózg przywykły do łatwizny całkiem może się zlasować (stłamsić, wygasić).

Nauczyciel bardzo pożądany

Uczymy się całe życie i mamy wielu nauczycieli. Najszybciej uczymy się jednak od nauczyciela, który wie, czego chce nas nauczyć! Najlepszy nauczyciel Twojego mózgu to taki, którego pracy możemy się przyglądać, mistrz pokazujący, jak zrobić to lub owo, tłumaczący jednocześnie prostym językiem wszystkie meandry (zawiłości). Potem pilnujący, abyśmy postępowali wg jego wskazówek. Mistrz zna cel, końcowy efekt uczenia się jego dziedziny wiedzy (lub zawodu). Zdobywanie wiedzy to takie porozrzucane puzzle, które uczeń układa bez obrazka, na czuja i nie wie, do czego mu się ta wiedza przyda. Nauczyciel zna ten obrazek, szablon, ciąg dalszy i doradza, podpowiada, pomaga do pewnego momentu, aż uzna, że jesteśmy gotowi do samodzielnej pracy. Nauczyciel jest potrzebny każdemu i to do każdej niemal szkolnej czy życiowej nauki (szczególnie w przedmiotach ścisłych), chociażby do tego, aby potwierdził, że robimy coś dobrze lub źle. Tylko ignorant (w świecie nauki najgorsza obelga) może twierdzić, że wszystkiego w życiu nauczył się sam. Tak naprawdę bez nauczycieli siedzielibyśmy nadal na gałęziach palm i zajadali się bananami. Idea nauczania polega bowiem na przekazywaniu zdobytej wiedzy z pokolenia na pokolenie.

Nauczanie mózgu polega na cierpliwym i monotonnym powtarzaniu aż do skutku. Często jedną czynność lub informację musimy powtórzyć dziesiątki razy, aby zrozumieć jej sedno. Inna sprawa, czy będziemy mogli wykorzystać refleksje wysnute z tego doświadczenia do innych życiowych zadań? Uczniowie często pytają: „Do czego posłuży mi ta wiedza, te umiejętności? Po co mi w życiu umiejętność pisania rozprawki albo do czego logarytmy?”. Jest wiele rozwijających mózg ćwiczeń szkolnych i wiele z nich są tzw. sztuką dla sztuki, czyli na 99% do niczego nam się nie przydadzą, nigdy. Jest jednak 1% prawdopodobieństwa, że choćby jakaś pochodna tych umiejętności i wiedzy może zostać wykorzystana przy rozwiązywaniu zupełnie odmiennych kwestii i w sumie jakiś pierwiastek z niej pomoże nam w życiu. Więc jednak warto się uczyć.

Do ćwiczeń mózgu i pamięci może posłużyć gra, jaką napisałem. Chodzi o zapamiętywanie liczb, ciągów liczb. Wszystkiego można się nauczyć, ale ważna jest pokora i cierpliwość w dążeniu do doskonałości.

Raport mniejszości

Raport mniejszości

Największe przeszkody uczenia się mózgu

„Wpaść jak śliwka w kompot” to powiedzenie określające niezręczną sytuację lub wprost sytuację bez wyjścia. W rzeczy samej, każdy uczeń tak się czuje, ponieważ przychodzi do szkoły i napotyka pewien system edukacyjny. Ma do wyboru poddać się mu lub kontestować (buntować się), czyli przyjąć wyzwanie uczenia mózgu nowych wiadomości, umiejętności lub skrzętnie się migać (udawać, że się uczy, wycofywać się). Jeśli miał wcześniej nauczyciela, który przygotował go do tego życiowego zadania, ma przewagę nad innymi. Największą przeszkodą jest więc sam człowiek i jego nastawienie. Przypomnijmy, że rodzimy się do życia i do wiedzy, zawsze pragniemy żyć i wiedzieć więcej niż wiemy. W szkole spotykamy jednak różne przedmioty i nauczycieli. Jedne nas interesują, inne nie, jedni nauczyciele traktują nas jak własne dzieci, potrafią przekazać wiedzę, inni nie itd. Ważne jest to, czy naprawdę chcemy się rozwijać, uczyć, poznawać, sprawdzać się – to może być wielka przygoda, ale też droga przez leśne jeżyny – ich krzewy mają kolce. Drugą najważniejszą przeszkodą jest środowisko, czasem rodzinne – gdy rodzice nie rozumieją naszych potrzeb, ale częściej podwórko i koleżeństwo. I teraz uwaga! Jeśli chcemy dla siebie lepszej pracy, więcej pieniędzy w przyszłości, kariery, to jedyną uczciwą drogą jest zdobywanie wykształcenia. Ważne jest więc, aby mieć ten cel życiowy i nauczyć mózg go realizować.

Mózg umiera ostatni

„Dopiero po kilkunastu dniach odnaleziono zagubionego grotołaza” – można było przeczytać w jednym z reportaży. Mężczyzna ten utknął we wnęce jaskini i nie mógł się poruszać. Jego mózg z dnia na dzień zaczął wyłączać wszystkie procesy życiowe w taki sposób, aby jak najdłużej utrzymać swoją aktywność. Dzięki temu grotołaz przeżył, tracąc najpierw całą tkankę tłuszczową, duży procent wody i tkanki mięśniowej. Zatem w większości mózgowi zawdzięczamy, kim jesteśmy. Zawsze mamy do wyboru korzystać z niego, ucząc i rozwijając się lub też wygaszać jego naturalny pęd i potrzebę rozwoju. Wielu twierdzi, że taki sam los – śmierć spotyka mądrych jak i głupich. Prawda, więc to może być jakieś pocieszenie dla ludzi porzucających myślenie i kształcenie się. Mądrzy jednak widzą więcej i czują więcej, „żyją w świetle, a głupi brodzą w ciemnościach”, więc mogą osiągać większe szczęście. Czy szczęśliwi nie umierają? Umierają szczęśliwsi. Zatem czy warto uczyć się, uczyć swój mózg? Mózg może człowieka uczynić nieśmiertelnym – czy to jest coś warte, czy warto się uczyć dla życia wiecznego, gdy pamięć po kimś przetrwa pokolenia? To humanistyczne podejście do życia wciąż napędza rozwój Ziemi, więc może warto?