Incepcja

Film/sci-fi/2010
Obsada: Leonardo DiCaprio jako Dom Cobb, Joseph Gordon-Levitt: Arthur, Ellen Page: Ariadne, Dom Hardy: Eames, Ken Watanabe: Saito i inni.
Scenariusz i reżyseria: Christopher Nolan

Recenzja zawiera elementy fabuły lub zakończenia akcji

„Incepcję” widziałem niedługo po „Wyspie tajemnic” (2010) z DiCaprio i pierwsze skojarzenie to uczucie, że mam do czynienia z „Wyspą tajemnic” 2. Bohater M. Scorsesse Teddy Daniels przeżył ogromny szok wywołany rodzinną tragedią. Jego psychicznie chora żona zamordowała dzieci, które on wyłowił z wody po powrocie do domu. Całowicie zagubiony wewnętrznie nie wiedział potem, kim naprawdę jest. Być może to nie żona, ale on sam był sprawcą zbrodni? W „Incepcji” C. Nolana główny bohater Dom Cobb również przeżył tragedię rodzinną. Samobójstwo popełniła jego żona, osierocając dwójkę dzieci, za którymi Dom bardzo tęskni przez cały czas trwania akcji filmu. Przed śmiercią kobieta wysłała do adwokata informacje, że przyczyną jej śmierci jest zachowanie męża. Obawiając się więzienia i procesu, podejrzeń o zamordowanie żony Mal, Dom musiał uciekać z USA.

Podobieństwo „Incepcji” i „Wyspy tajemnic” dostrzegam w warstwie psychologicznej. Oba obrazy poszukują pewnych odpowiedzi na temat ludzkiej natury, skupiają się na wrażliwości i najgłębszych uczuciach i lękach. Obaj bohaterowie grani przez DiCaprio są świadomi swojej ułomności i przekonani, że działają w dobrej wierze. Cobb jest specjalistą od badania snu. Potrafi wprawić inną osobę w stan hipnotycznego snu za pomocą odpowiednich środków farmakologicznych, a następnie połączyć się z drugą osobą podczas snu. Takie metody są znane współczesnej medycynie w leczeniu nałogów i fobii. Podczas seansów terapeutycznych sugerują leczonym czy klientom właściwy sposób działania. Po przebudzeniu poddawani zabiegowi ingerencji w świat własnej podświadomości niczego nie pamiętają, ale są w stanie wypełniać zadania postawione im przez lekarza.

Cobb w akcji

„Incepcja” pokazuje stan snu potencjalnych pacjentów. Cobb jednak nie jest postacią pozytywną i nie ma zamiaru leczyć, ale wydobywać sekrety zamknięte w pamięci, ukryte przed światem. W pierwszych kadrach dzieła prowadzi rozmowę ze swoim nowym klientem panem Saito, japońskim biznesmenem. Pragnie on przejąć wpływy nad korporacją milionera amerykańskiego Fischera. Cobb uświadamia mu, że potrafiłby wydobyć tajemnice z głowy Fischera, ale najpierw musiałby poznać wszystkie zakamarki myśli Saito. Ten nie zgadza się, ale później bohaterowie spotykają się, aby omówić raz jeszcze warunki umowy. W końcu Saito namawia Cobba, aby ten wniknął do umysłu syna umierającego Fischera i podpowiedział mu, zaprojektował działania, których oczekuje Saito – konkurent Fischera. Po wykonaniu tego zadania Japończyk gwarantuje, iż Cobb będzie mógł wrócić do USA i spotka się wreszcie ze swoimi dziećmi.

Przez ponad dwie godziny obserwujemy na ekranie sposób prowadzenia działań prowadzących do realizacji zadania zleconego przez Saito. Przypomina to przygotowania do wielkiego skoku na kasyno czy bank, kiedy to złodzieje dopracowują wszelkie szczegóły, a potem rozpoczynają skok. Cobb zatrudnia do swojej ekipy architektkę Ariadne. Jej zadaniem będzie zaprojektowanie labiryntu sennego, całego świata sennej projekcji, jaki zobaczy i w którym weźmie udział zespół. Dom spotyka się z nią i przedstawia możliwości działania na przykładzie swojej wizji sennej. Wprowadza dziewczynę w tajniki wiedzy, o jakiej ona nie miała bladego pojęcia. Na ekranie widzimy, jak sterowane wolą senną Cobba rzeczy unoszą się do góry, a potem jak zagina on przestrzeń, łamiąc zasady fizyki, stawia na głowie całe ulice, domy, auta – wszystko razem, cała przestrzeń przypominają pudełko, po którego wnętrzu spaceruje on z Ariadne. To dla niej szok, podobnie jak dla widzów.

Cobb z Ariadne

Któregoś wieczora przygotowań Ariadne zastaje Doma śpiącego. Podłącza się do jego sennych wizji i odkrywa tajemnice skrywaną przez niego. On spotyka się we śnie ze swoją zmarłą żoną, zresztą widzieliśmy, jak na początku seansu Mal udaremniła próbę wykradzenia tajemnicy Saito przez Doma, strzeliła po prostu Arturowi – przyjacielowi Doma w nogę. Mężczyzna obudził się wówczas, pamiętał o bólu, ale nic wielkiego się nie stało – poza tym, że przez Mal obaj ponieśli klęskę. Teraz Ariadne w rozmowie z Cobbem uświadamia mu, iż powinien pozwolić odejść Mal, ponieważ jej obecność, pojawianie się w jego/ich projekcjach sennych może doprowadzić do nieszczęścia. On jednak nie daje się przekonać, w gruncie rzeczy bardzo tęskni za Mal, a sny są jedynym miejscem, w którym mogą się spotkać.

Mal we śnie z głową na torach...

Wątek psychologiczny kończy się później ujawnieniem prawdy o śmierci Mal. To Dom przeniknął do jej snu i podpowiedział ideę życia sennego. Razem później śnili i nawet stworzyli sobie idealny świat senny. Dni i miesiące we śnie oznaczały na jawie godziny i dni. Ponieważ przebywał w snach z żoną dniami i nocami, mieli dużo czasu, aby wykreować coś na kształt swoich marzeń. W końcu Dom zorientował się, iż Mal przedkłada sen ponad jawę, ponad życie normalne w świecie realnym i postanowił zakończyć doświadczenie prowadzone wspólnie z żoną. Nie było innego wyjścia, jak wspólne popełnienie samobójstwa. Oboje położyli się na torach kolejowych i w ten sposób przerwali życie senne. Powróciwszy na jawę jednak, Mal wydawało się, że śni. Straciła kontrolę nad własnym życiem i zainteresowanie nim. Zdecydowała o popełnieniu samobójstwa i namawiała do tego męża, potem wysłała do adwokata list wyjaśniający swoje położenie. Po usilnych namowach podczas spotkania w hotelu wyskoczyła z okna wieżowca. Cobb musiał wówczas uciekać. Gdyby akcja dzieła ograniczyła się tylko do tego wątku osobistej traumy, rodzinnej tragedii, ale wówczas to nie byłoby kino wybuchowej akcji!

Wątek sensacyjnej akcji, w której Cobb wraz z zespołem dochodzi do umysłu i podświadomości Fischera, jego wuja, pana Saito, jest nadbudową. Karkołomne przemieszczanie się pomiędzy snami, różnymi projekcjami, generalnie podłączanie się do maszyny sennej grupy ludzi, pomysł panowania nad światem, usypianie za pomocą narkozy, włamywanie się do czyjegoś umysłu, podświadomości itd. to pomysł, cóż, przy stanie współczesnej wiedzy medycznej i nauki… prymitywny? Zatem „Incepcja” to film sci-fi? Gdyby nie istnienie tej kategorii filmowej, należałoby uznać pomysł scenarzysty za utopię, farmazony, brednie. Czyli jednak porażka… Bezwzględnie. Pomysł skopiowany z „Matrixa” i „Avatara. W pierwszym widzieliśmy ludzi podłączanych do oprogramowania i wysyłanych w przestrzeń wirtualną, w drugim podłączani do maszyny przybierali postaci obcych niebieskich wielkoludów. W obu przypadkach chodziło o panowanie nad światem czy planetą. Panować nad światem dawno temu pragnęli już bohaterowie typu Makbet, Wielki Brat i postacie realnego świata. Zawsze prowadziło to do tyranii i ludobójstwa.

Podsumowanie

„Incepcja” korzysta z motywu snu i rozdwojenia świata, dorobku psychologii i psychiatrii, podpatruje lub też naśladuje popularne w 2009 i 2010 pomysły filmowe. Akcja obrazu składa się z dwóch zasadniczych wątków: rodzinnego Cobba oraz sensacyjnego. Dochodzenie do prawdy o Cobbie i roli, jaką odegrała w jego życiu żona Mel, obserwowanie go na ekranie jest warte uwagi. Mógł to być ważny dla całego kina dramat psychologiczny niczym „Lot nad kukułczym gniazdem” z wielką kreacją J. Nicolsona. Reżyser wyraźnie jednak pokazał, że nie chce być gorszy od innych i postawił na wątek sensacyjny. Wyszedł miszmasz. Nie jestem purytaninem gatunkowym, ale nie cierpię epatowania uzbrojeniem i efektami walki wszędzie i za wszelką cenę, nawet wbrew logice. Bowiem jeśli bohater w jednej scenie potrafi igrać z prawami fizyki i grawitacji, stawiając miasto do góry nogami, to używanie karabinów, granatów, tudzież innej broni konwencjonalnej jest po prostu śmieszne – czy nie byłoby łatwiej po prostu „zaprojektować” (aluzja do projekcji sennych) kilka klatek i powsadzać oponentów, a potem przesłać ich daleko w luku bagażowym w inne miejsce, jak zrobił to np. M. Bułhakow w „Mistrzu i Małgorzacie” (1940)? Jeśli nie ma o czym mówić w książce czy filmie, to „wali się bohaterów po mordach”, aby wypełnić czymś strony czy ekran. Jest coś intrygującego w psychice i wrażliwości Cobba, który jest postacią tragiczną. Kochał swoją żonę Mel, ale mógł z nią być aktualnie (po samobójstwie) tylko w snach. Musiał zatem wybrać pomiędzy nią a dziećmi żyjącymi w realnym świecie. Zdarza się, że człowiek w takich sytuacjach po prostu wycofuje się, popełniając samobójstwo. Gdyby opis zachowania państwa Cobb’ów, ich ucieczkę w senne kreacje odkrył jakiś psycholog lub powiedzmy lekarz rodzinny, zaleciłby badania toksykologiczne, aby ustalić, czy nie są narkomanami. Mogliby zostać zesłani na „Wyspę tajemnic”, czyli do szpitala dla obłąkanych. Każdy sąd pozbawiłby ich praw rodzicielskich i o tym należy pamiętać. Nie zagłuszą tej prawdy kanonady i efekty specjalne filmu, który nie jest żadnym arcydziełem, ponieważ nie niesie ze sobą ponadczasowych wartości.

Inne elementy dzieła

Obsada: rewelacyjna, piękni aktorzy.
Gra aktorska: bez zastrzeżeń, to nie ich wina, że często gęsto powtarzają te same kwestie, a reżyser nie potrafi zdecydować się, co z nich wydobyć; dla przykładu Dom to cyniczny drań i karierowicz, Ariadne zaś to wrażliwy i analityczny umysł – spotkanie tych dwojga pokazuje Cobba w innym świetle jako zakochanego męża i czułego ojca; niektórzy członkowie zespołu Doma to cyborgi zdolne do walki z dziesiątkami przeciwników i wychodzą z potyczek bez szwanku, a inni mają kwestii mówionych jak na lekarstwo, statystują. DiCaprio pewnie dostanie Oscara, ale raczej za „Wyspę tajemnic”.
Muzyka: Oscar!
Stroje i dekoracje: bardzo dobre.
Montaż: efekt napięcia uzyskano tutaj, powtarzając widzom aż do bólu, że czas we śnie jest o wiele dłuższy niż na jawie – ten zabieg kompozycyjny pozwala montować, co się chce i kiedy się chce, gdyż widz każde zagubienie wątku może wyjaśnić rozbieżnościami czasowymi lub też: przejściem na wyższy/niższy poziom projekcji sennej, snem we śnie, projekcją nie tego, lecz innego bohatera – słowem każda wpadka w trakcie montowania może ujść na sucho; dla przykładu umieszczenie rozmowy o Mel, rozstanie się z nią na dobre, powinno mieć miejsce o wiele wcześniej.
Scenariusz: jeśli widz męczy się przez pierwsze pół godziny, bo nie wiadomo, o co chodzi i kto jest kim, to chyba nie jest to wina montażu? Zbytni nacisk na wątek sensacyjny, mała wiarygodność prowadzenia projektowania sennego, ignorowanie wątku psychologicznego.
Efekty specjalne: wartościowe są tylko te, które pokazują możliwości wyobraźni bohaterów – jest ich w filmie kilkanaście; bez wybuchów i strzelaniny, pościgów itd. film byłby ciekawszy.
Za wątek psychologiczny