Furioza

„Furioza” to kino o tematyce sportowej to w Polsce rzadkość. Ma to związek z faktem, iż od wielu lat tak naprawdę najważniejsza dyscyplina, piłka nożna, przyciągająca przed telewizory miliony fanów jest w  ogólnodostępnej TV reglamentowana. Kolejne rządy nie widzą potrzeby wykupienia praw do transmisji piłki nożnej Ekstraklasy. Dlatego między innymi problemy z kibicami, kibolami poruszanymi w „Furiozie” (2021) w reż. CyprianaT. Olenckiego to dla przeciętnego Kowalskiego zagadnienia nowe, a może wręcz nieznane i marginalne.

Furioza

Golden, Kaszub i Mrówka na ustawce, której „psiarnia” nie zdołała przeszkodzić mimo udziału Dawida. (foto: filmweb.pl)

Nic nie wiemy o kibolach, którzy wcześniej byli kibicami, ale przeszli na „ciemną stronę mocy”, dopóki dzienniki nie pokażą jakichś ociekających krwią wydarzeń spoza aren sportowych. A to napadnięty pociąg przez kibiców rywali, a to ustawka na autostradzie i naparzające się „karki” czy kibole tarmoszący zawodników po nieudanym meczu z potencjalnie słabszą drużyną. Tak naprawdę temat znają jedynie większe miasta.

O tym, że kibole nękają całe dzielnice i żyją z wymuszeń, żyją z tzw. „ochrony” lokali różnego typu, czyli mają charakter kryminalny, dowiadujemy się z kina. Widzowie więc dzielą się na dwa obozy, znających temat z autopsji i tych, którzy patrzą na film jak na obraz w większości zmyślony przez scenarzystów i wykreowany na wzór dzieł zza oceanu. Kolejny „Romeo musi umrzeć” (2000), „Skrzydlate świnie” (2010)? Nie do końca, coś pomiędzy, wszystkiego po trochę.

„Furioza” pokazuje klub kibiców, któremu do przekształcenia się w gang narkotykowy już wiele nie brakuje. Rządzący nim spokojny Kaszub robi chłopakom wykłady na temat wartości kibicowskich i etyki kibica. Przypomina, że pieniądze osiągane z zastraszania sklepikarzy i różnych innych firm powinny Goldenowi wystarczyć do szczęścia. Niestety, Golden kieruje się żądzą posiadania i można powiedzieć, wyrósł z mitologii o grzecznych klubowych kibicach z wiarą i przywiązaniem oklaskujących ukochaną drużynę. Chce nurzać się w złocie i ćpać najlepszy towar.

Furioza

Golden, Kaszub z Dawidem (od prawej), swoim bratem lekarzem, policyjną wtyką. (foto: filmweb.pl)

Golden zdradza Kaszuba i kieruje kiboli w stronę scalenia go z gangiem Mrówki. Furioza ma układy w stoczni przeładunkowej a gang Mrówki rozwija sieć sprzedaży narkotyków na Wyspach (Anglia, Irlandia). Konflikt między szefem gangu Mrówką a Kaszubem, szefem kiboli, zaognia się w momencie, gdy zyski z handlu dragami mogą się zwielokrotnić pod warunkiem, że Kaszub pójdzie na współpracę z Mrówką. Ponieważ on tego nie chce, Mrówka przekonuje do współpracy Goldena.

W kluczowym momencie konfliktu między organizacjami do akcji wkraczają dwie postaci, Dzika i Dawid. Oboje przed laty zaczynali w Furiozie, ale z powodu lęku Dawida i jego słabej wartości „bojowej” w walce na pięści, ich drogi się rozstały. Chodziło także o tragedię z czasów młodzieńczych, do której oboje przyłożyli ręce. Dawid wyrwał się z „getta” blokowiska i marginesu, jakim stała się organizacja kibiców, ukończył studia medyczne. Z kolei Dzika przeszła na „jasną stronę mocy” i rozpoczęła karierę w Policji. Stała się doskonałym detektywem zwalczającym gangi narkotykowe.

Furioza

Dawid, Dzika i Bauer – policjanci muszą mieć wtyczkę w Furiozie, aby dopaść ludzi Mrówki i jego gang narkotykowy. (foto: filmweb.pl)

Wróciła do rodzinnej nadmorskiej miejscowości, aby pomóc rozpracować Mrówkę. Odnowiła kontakt z Dawidem i zaangażowała go do złapania Mrówki na gorącym uczynku. „Przekonała” byłego chłopaka do współpracy, pokazując materiał dowodowy na Kaszuba. Mogła wsadzić szefa Furiozy do więzienia na długie lata. Dawid nie mógł na to pozwolić, gdyż był bratem Kaszuba…

„Furioza” ocena utworu

Wszystko już było – chciałoby się powiedzieć, oglądając „Furiozę”. W warstwie fabularnej wątki walki kiboli, zdrady szefa pozornie dobrego gangu, aby zająć jego miejsce i zarabiać na twardych narkotykach, też już widzieliśmy. Dwoje głównych bohaterów Dzika i Dawid, którzy kiedyś byli kibolami, a po latach odnajdują się w zupełnie innym, lepszym świecie, tego nie było. Zwykle detektyw wraca na tzw. „stare śmieci” i odnajduje byłą/byłego wplecionego w kręgi zła. Pomaga mu się wydobyć, oczyścić itp.

Mitologizacja kiboli jako dobrych walczaków uwielbiających ustawki nie wyszła, ponieważ okazują się gangiem trzęsącym miastem i łupiącym biednych ludzi. Pojedynki na pięści nie są dla nich treningiem i swoistą inicjacją mentalną, to jeszcze jest do przyjęcia. Ale swoje doświadczenia leśne wykorzystują też do bicia i katowania zwykłych obywateli. Podsumowuje to wątek dwóch chłopaków, którzy sami zgłaszają się do nich „po wpie*dol”, ponieważ jeśliby tego nie zrobili, czekałaby ich egzekucja. Gang i tak by ich dopadł.

Czego nie było? Tak dobrze przemyślanego i złożonego, nakręconego filmu. Świetny scenariusz, wyraziste i omówione czytelne postaci, doskonałe role pierwszo i drugoplanowe – a nawet trzecioplanowe. Widać, że na planie są gwiazdy, zupełnie nowe, choć ze znanymi nazwiskami. Damięcki, Zieliński, Banasiuk, Książkiewicz, Bobrowski – role oscarowe. Gratulacje!

W obrazie Olenckiego podoba mi się jeszcze jedna kluczowa rzecz. Jako widz nie jestem po żadnej ze stron, nie czuję sympatii do żadnego z bohaterów, ponieważ wszyscy, łącznie z policjantami, nie budzą sympatii. Raczej są to zwyczajni ludzie uwikłani przez los w zło tego świata. Ja, widz, nie kojarzę się z nimi i wręcz przeciwko nim buntuję. Reżyser, scenarzysta, nie „wkręcili” mnie do zaangażowania po którejś ze stron. Nie próbują na siłę stworzyć więzi z którymkolwiek bohaterem.

Kaszub ma cechy osoby z zasadami, ale jest szefem gangu, więc nie lubimy go, bo gang znęca się nad ludźmi, trzęsie miastem. Golden to zdrajca i socjopata, raczej nie da się lubić. Mrówka to bystrzak z koneksjami wszędzie i błyskotliwą panią mecenas, nie można go polubić. Dzika, Dawid zatrzymali się w czasie, nie ma między nimi chemii i tak naprawdę mimo życiowych tragedii, cierpienia wykrzywiającego ich życiowe ścieżki, też nie budzą sympatii.

Takiej kreacji świata przedstawionego, w którym żadna z postaci nie budzi cienia większej sympatii jeszcze nie było. W kinie z USA zawsze jest ktoś, kto budzi jakieś pozytywne skojarzenia i emocje, nawet morderca, bo potrafi się bić i/lub staje w obronie pokrzywdzonego, przebudza się do uczciwego życia itp.

Furioza

Kaszub i Mrówka, kibol gangster vs gangster narkotykowe – czyli nie ma tu walki dobra ze złem? (foto: filmweb.pl)

„Furioza” to wręcz naturalistyczne dzieło o tym, jaki świat jest zachłanny i chciwy, jak bogactwo i władza z nim związana uzależniają. Zmuszają wręcz do jeszcze większych zbrodni a przemoc uzależnia niczym narkotyk. Ten świat szybkiego wzbogacania się i przemocy rośnie w tempie epidemii zarażającej każdego osiłka uzależnionego od łatwych pieniędzy. Jakkolwiek wiadomo, że kiedyś musi upaść, zginąć, bo prędzej czy później znajdzie się silniejszy, który pobije lub zabije siłaczy.  Nawet takich, niezniszczalnych? Owszem i oni o tym wiedzą, muszą często oglądać się za siebie.

W polskim kinie czas na prawdę, czas, aby zginęli wszyscy źli. Czyżby nie zginęli w „Psach” (1992) W. Pasikowskiego?

Film Olenckiego to doskonała odpowiedź na próby mitologizacji zła w „Jak zostałem gangsterem” (2019) i późniejszego „Jak pokochałam gangstera” (2022). W tych ostatnich ludzie pokroju Mrówki, czyli pospolici gangsterzy niszczący i mordujących słabszych są nagle dobrymi znajomkami z osiedla lub dobroczyńcami klubów sportowych. No, ewidentnie coś się komuś „pomichtało” w twórczych realizacjach jak w głowach celebrytom gloryfikującym byłych kiboli, morderców, szefów gangów. „Furioza” to ich nagrobek. Genialnie! Dla „karków” z okolicznych i piwnicznych „siłek” to czytelne ostrzeżenie: „nie idźcie tą drogą”.

Furioza to niema skończone arcydzieło