Po wygranym przez polską reprezentację piłki nożnej meczu towarzyskim z Danią 3:2 nie można być zadowolonym. Owszem, wynik nie jest zły, trzy gole zostały wypracowane, Polacy popisali się kilkoma akcjami, ale pozostaje niedosyt. Za dużo było przestojów, strat piłki i zupełny brak myśli taktycznej. Ot, zbieranina zawodników grała ze sobą może drugi mecz w życiu.
Komentatorzy w trakcie meczu bardzo narzekali na linię defensywną polskiej drużyny, zresztą jest tak już od finałów Euro 2012. Na obrońcach i ich postawie skupiają się wszelkie krytyki. Selekcjoner i dziennikarze, władze PZPN panicznie poszukują dobrych obrońców dla kadry. Jakkolwiek z przebiegu wielu meczy wyłania się inny wniosek, mianowicie że to raczej linia pomocy i ataku nie radzi sobie z utrzymaniem piłki w grze, jest często pod grą, bez kondycji i pomysłu na rozegranie akcji. Częste zmarnowane podania powodują „nieoczekiwane” zwroty akcji i parcie rywali na nasze pole karne. Z racji ilości tych ataków obrona ma ciężką pracę, z której czasami nie wywiązuje się najlepiej. Pozornie więc słaba gra obrońców tak naprawdę wynika z poważnych błędów środka pola.
Jakub Błaszczykowski to jeden z najciężej pracujących zawodników w meczu z Danią, prawda. Jednak czy taktyka przewidywała, aby to on był liderem drużyny? Lider to ten, do którego należy decyzja: „strzelać czy nie strzelać, do kogo podawać, jaki wyćwiczony wariant taktyczny rozegrać?”.
Można mieć zastrzeżenia do braku taktyki kadry na ten mecz. Czy Sobota miał być tam, gdzie był podczas ataku na bramkę Duńczyków? A może miał tam być Lewandowski? A gdyby był w tym miejscu Lewandowski, czy Błaszczykowski podałby mu piłkę, czy raczej sam próbowałby strzelać? Ta niepewność, brak „chemii” pomiędzy linią pomocy a linią ataku, wręcz naganne traktowanie Lewandowskiego przez Błaszczykowskiego, ignorowanie jego przydatności na boisku, to cały chaos taktyczny, ale i brak profesjonalizmu Fornalika. Gołym okiem widać, że Kuba nie cierpi grać na Roberta i ten musi chcąc nie chcąc grać rolę pomocnika dla wchodzącego w pole karne Błaszczykowskiego.
Przykro patrzeć na tę kadrę, w której rozgrywany jest jeden i ten sam scenariusz Błaszczykowskiego lub brak scenariusza – chaos. Ponadto widać, że zawodnik ten rządzi już kolejnym trenerem, a nie odwrotnie. Niedojrzałość jego decyzji doprowadziła drużynę do klęski na boiskach Euro 2012 i w meczach eliminacyjnych do Rio.
Męczące jest już tłumaczenie postawy Lewandowskiego, jego braków strzeleckich. Ślepi Smuda i Fornalik powinni przesunąć go do obrony, skoro Błaszczykowski nastawia drużynę do gry z pominięciem Lewandowskiego, któremu nie otwiera akcji, nie wypracowuje sytuacji strzeleckich, nie podaje, raczej sam gwiazdoruje. Klopp w BVB nie pozwala Błaszczykowskiemu na taką samowolkę, za co innego płacą Błaszczykowskiemu, a za co innego Lewandowskiemu. Błaszczykowski robi wszystko, aby wykazać, że Lewandowski w kadrze jest niepotrzebny. Woli pracować na konto Klicha czy Soboty niż „Lewego”.
Pozwólmy Fornalikowi wystawić na mecz z Czarnogórą i San Marino tylko Błaszczykowskiego i Szczęsnego, dwóch „największych liderów” polskiej reprezentacji. Metodą gry w Master Mind’a dodawajmy w kolejnych meczach po jednym, dwóch piłkarzy, sprawdzając czy pasują do tamtych „kluczowych graczy”… To jest po prostu chore.
Żal patrzeć na tak chaotycznie i bez pomysłu grającą kadrę Fornalika tym bardziej, że dzień wcześniej piłkarze U21 Dorny rozegrali zupełnie inny mecz z Turcją (3:1). Linia pomocy i ataku brała ciężar gry na siebie, tworząc drużynę złożoną z kilku co najmniej zawodników atakujących skrzydłami, dośrodkowujących, strzelających itd. Punktowali rywali i razem się bronili, podczas gdy kadra A służy wyłącznie do popisów jednego gracza, reżysera, taktyka, ba, „właściciela kadry” – Jakuba Błaszczykowskiego. Gdyby tak traktowano CR7, Real musiałby pożegnać swoją gwaizdę.
RL9 wypracował sobie status największej polskiej gwiazdy bodaj wszech czasów. Media, koledzy z boiska i Fornalik doskonale o tym wiedzą. Z tego też powodu założenie taktyczne na każdy mecz powinno być jedno i niezmienne:
„Albo gracie na/dla RL9 i on strzela bramki, albo wypie***jcie z boiska!!!”.
Jeśli RL9 może liczyć tylko na podania od Szczęsnego, cóż, należy powołać do kadry Milika, Pawłowskiego i innych, a nawet chłopców z U16. Polska kadra nie miała od dawna takiego napastnika, jakim jest Lewandowski. Trener Fornalik powinien w końcu dostrzec to, bo inaczej skończy jak Smuda, który zupełnie nie zauważył, że Błaszczykowski zawłaszczył kadrę, a trener ma mu tylko podawać ręcznik. Zauważmy, że gdy opada z sił JB16, kadra przestaje istnieć, nie ma gry, wszyscy stoją lub biegają po boisku w poszukiwaniu własnego cienia. Czy to jest taktyka kadry? Na przykładzie juniorów i kadry U21 widać schemat: obrona podaje do pomocników, pomocnicy do atakujących i tak wpadają bramki – są wyniki. Niby nie jest to wielka filozofia i wybitna taktyka, a jednak kadra Fornalika błądzi po boisku, zamiast grać utarte od trampkarzy wzorce i podstawowe schematy taktyczne.
W wielkich drużynach są wielcy zawodnicy. Często tę wielkość budują dyscypliną taktyczną i nie muszą być wirtuozami piłki, grając na swojego lidera strzelającego bramki. Ponoć Messi, ideał zachowania i skromności, potrafi mówić do swoich młodszych kolegów: „Masz mi podawać, a nie strzelać sam, bo to ja tu jestem od strzelania, ty od podawania”. I Messi strzela, bo niemal każda piłka i każde podanie w okolicach pola karnego rywali „szuka” jego nóg. Nie po to płaci się miliony Messiemy czy CR7, aby błąkali się po boisku w poszukiwaniu piłki. Nasza reprezentacja znajduje się na odległym miejscu rankingu FIFA, ponieważ właśnie zawodnicy nie rozumieją, że od strzelania są napastnicy: obrońca podaje do pomocnika, pomocnik do napastnika i ten ma prawo strzału. Pozostali mają-muszą trzymać się taktycznego planu, podawać, nie liderować. Niestety, pomocnicy z Błaszczykowskim na czele, grają dla siebie. Tyrają, prawda, pędzą do przodu i próbują strzelać, ale zupełnie zapominają o tym, że mają zachować siły także na powroty. Potem nie ma kto pomagać obrońcom i padają bramki dla rywali. Żaden trener nie potrafi tego zmienić – kompleks niższości?
Drużyna zacznie wygrywać, gdy uwierzy w Lewandowskiego (lub innego napastnika). Polskiej reprezentacji brakuje tej wiary, ona być może wychodzi z linii obrony, ale nie ma jej w pomocy, niestety. Wiara, cóż, może zastąpić zawiść czy też nienawiść jednostek. Błaszczykowski nie będzie grał na Lewandowskiego, bo po co mają rosnąć akcje Roberta? Ten z kolei dostaje jedno podanie w meczu i jeśli nie strzeli, podnosi się larum. Ile podań dostaje Messi czy Ronaldo w meczu, 20, 30? Z tego strzelają 1-3 bramki…