Miłość nastolatków jest równie mocna, jak uczucie małych dzieci do rodziców: bezinteresowne, bezkrytyczne, ślepe i oddane. Może ona przetrwać nienaruszona całe dziesięciolecia nawet wówczas, gdy dosięga tylko jednej ze stron. Młodzi chłopcy i dziewczęta potrafią kochać miłością niespełnioną i platoniczną, tworzyć marzenia i projektować przyszłość z potencjalną partnerką, partnerem całymi latami. Idealizują, stawiając na piedestale obiekt westchnień i potem przez całe dorosłe życia poszukują kogoś pasującego choćby do ogólnych ram wzorca wg powiedzenia: „pierwsza miłość jest najważniejsza”.
Uczucie to potrafi budować i niszczyć. Jest punktem odniesienia do pozytywnych działań i starań, ale też może być przyczyną wielu porażek. Sprawia, iż zakochani mobilizują się do osiągania sukcesów czasami nawet ponad siły, aby poprzez to podwyższyć swoją wartość w oczach obiektu westchnień. A z drugiej strony miłość często zniewala do tego stopnia, że ludzie „dezaktywują” energię twórczą, skupiając się tylko na westchnieniach i bierności. W obu wypadkach postaw zakochani czekają na moment, gdy los da im szczęście w postaci odwzajemnienia uczuć.
Miłość nastolatków polega na pragnieniu, by po prostu być z tą drugą osobą. Rzadko niesie ze sobą wyrachowanie i złe emocje typu chęci popisania się przed otoczeniem np. urodą partnerki czy np. siłą fizyczną partnera. Nastoletni zakochani nie patrzą też na ewentualne korzyści materialne czy pozycję społeczną, jaką potencjalnie mogą zyskać lub tracić. Nie zaglądają sobie do portfeli, nie sprawdzają kont bankowych, nie patrzą na rodzinne powiązania czy wykształcenie, kariery rodziców. Wzajemna miłość to element zachwytu i akceptacji, jakich potrzebują doznawać, ale też dawać innym. Wiek 11-16 lat to okres kształtowania się świata wartości człowieka.
Chętnie w tym czasie głośno eksponujemy swoje opinie w wielu kwestiach, pozostawiając w umysłach otoczenia określone sygnały. Są to między innymi komunikaty ikonograficzne na drzwiach pokoi nastolatków typu: „Wejście grozi śmiercią”, „Tu szefem jestem ja”, „Nie wchodź bez zaproszenia”, „Stop” itp. W codziennym komunikowaniu się pojawiają się też opinie typu: „Nie dawaj mi do kanapek…”, „Nie lubię oglądać…”, „Nie cierpię…”, „Znowu na obiad…”. Wśród wielu ocen „na nie”, do których wysłuchiwania zmuszani są najbliżsi, pojawiają się też oceny „na tak” i z reguły właśnie dotyczą miłości.
Łatwo je w związku z tym odczytywać i szybko diagnozować. Należy się im szacunek, ale też ocena krytyczna. Co innego czują rodzice chłopca zakochanego w najlepszej uczennicy w klasie, a inaczej muszą mierzyć się z rzeczywistością rodzice nastolatki zakochanej w chłopcu, którego jedyną zaletą jest uroda. Przy czym młodzież z reguły nie interesuje się opiniami dorosłych.
Oprócz miłości platonicznej „na wieki” modnej przez cały wiek XIX i XX, współcześnie widoczna jest fala związków krótkoterminowych nazywanych „chodzeniem”. Mogą one przeradzać się w miłość na całe życie, ale z reguły nastoletni ludzie podchodzą do nich z pewnym dystansem. Częste zmiany partnerów nie są już postrzegane jako, powiedzmy, dowody na jakieś dewiacje emocjonalne czy pragnienia dowartościowania się. Nastoletni zakochani mają dzisiaj do dyspozycji internet jako narzędzie do szybkiej i niezobowiązującej wymiany myśli.
Dawniej zauroczeni sobą pisali do siebie listy, często anonimowo, bojąc się odrzucenia i śmieszności. Mijało wiele trudnych dni i nocy, aby jeden czy drugi zakochany odważył się coś napisać i wyznać, zasugerować chęć umówienia się na randkę itp. Dzisiaj wystarczy zalajkować zdjęcie ukochanej czy ukochanego, wysłać zaczepkę czy emotikonkę, aby dać sygnał drugiej osobie, że myśli się o niej, a potem zaprosić ją na randkę. „Chodzenie ze sobą” nastolatków za rękę nie oznacza współcześnie tego, co „chodzenie” ich rodziców zakończone małżeństwem.
Z reguły trwa kilka tygodni, dopóki młodzi nie znudzą się sobą, nie powiedzą wszystkiego, co mieli do powiedzenia – chyba że mają jakieś wspólne pasje. Ich fascynacja sobą z czasem mija, zaczynają się nudzić razem, a potem rozstają się w przyjaźni i poszukują kolejnych potencjalnych kandydatów lub kandydatek do „chodzenia”. To normalne, że jedna ze stron takich krótkotrwałych związków czuje się gorzej, gdy dochodzi do „zerwania” (znudzenia sobą).
Kwestia niestałości uczuć jest zawsze otwarta. Pytane o poczucie krzywdy dziewczęta tak samo często jak chłopcy twierdzą, iż spotkał ich zawód miłosny z winy drugiej strony. Dziewczęta twierdzą, że bardziej angażują się w potencjalne związki, które rozpadają się z powodu niedojrzałości chłopców. Z kolei chłopcy uważają zupełnie odwrotnie, obarczając winą za nieudane „podchody” i niestałość dziewczęta. Obie strony mają w tym sporze tyle samo racji.
Nastoletnie dziewczęta i chłopcy potrafią „zakochać się na zabój” w jednej lub jednym z np. najlepszej, najlepszym uczniu lub uczennicy, a potem całymi latami tworzyć obraz swojego związku z nim/nią bez udziału drugiej strony. Tak wygląda właśnie miłość platoniczna. Po wielu latach małżeństwa potrafią wspominać z rozrzewnieniem swojego pierwszą idealną, lecz nieodwzajemnioną miłość ze szkoły podstawowej. Nie ma w tym rozsądku. Miłość nastolatków nie jest oparta na rozsądku czy mądrości, ale cechuje się spontanicznością i szczerością. Nawet niespełniona ma swoje zalety, gdyż stymuluje do działania i ulepszania się. Można powiedzieć, iż uczucie to bywa pasmem naiwnych i niewinnych uniesień. Z tej naiwności i niewinności wyrasta się i potem miłość przybiera inny charakter, mianowicie dążenia do znalezienia partnera, partnerki na całe życie, aby założyć rodzinę.
W okresie nastoletnim często zdarza się, że tak naprawdę kochamy się w zlepku własnych wyobrażeń i idealnych cech nadawanych potencjalnym partnerkom, partnerom. Trudno potem znaleźć taki ideał w świecie realnym, ale miłości w okresie nastoletnim raczej nie można uniknąć.