Czego mężczyźni nie lubią u kobiet? – 4

Kobiety są słabsze fizycznie od mężczyzn – fakt, ale… nie w każdej sytuacji. Na zdjęciu ojciec z dzieckiem śpiący w sklepie, ponieważ dokonująca w nim zakupów żona i matka „wyszła na łowy”. Potrafi całymi dniami chodzić po sklepach, dotykać, przymierzać, oglądać, wąchać, sprawdzać, porównywać ceny itd. A potem daje radę całe „tony zdobyczy” nieść do auta, wieźć do domu z radością na twarzy i bez zająknięcia upychać w szafach. Gdy dochodzi do jakichś większych prac domowych, mężczyźni muszą wykonywać je sami. Słyszą wówczas, że: to jest za ciężkie, tamto wymaga drabiny,  na tym żonka się nie zna, tego nie potrafi, bo generalnie większość zajęć domowych to zajęcia dla silnych mężczyzn.

I uwaga, wystarczy jedna wizyta matki zaangażowanego w prace domowe syna, aby pozycja synowej uległa zmianie: „Ty nie możesz myć okien, synu, rąbać drzewa, odkurzać, remontować dach i malować mieszkania, opiekować się dziećmi i gotować obiadki! A co robi twoja kochana żonusia? No, przejrzyj na oczy i goń swoją babę do roboty!” Kobiety najlepiej znają różnego rodzaju wybiegi i dobrze radzą synom, aby całkiem nie stali się pantoflarzami.

4. Gdy udają bardziej kruche niż są.

Pańcia w regałach i swoim żywiole zapomniała o mężu i dziecku...

Pańcia w regałach i swoim żywiole zapomniała o mężu i dziecku… Ciężko pracuje, wybierając ciuszki.

Przy całej słusznej fali feminizmu, czyli walce o równouprawnienie, przydałoby się czasami takie racjonalne i trzeźwe spojrzenie na rolę płci. Opinia publiczna łatwo krytykuje mężczyznę idącego z żoną, która niesie torbę z zakupami. Większość postrzega takiego pana jako tyrana: „Jak on może spacerować z rękami w kieszeniach, gdy jego żona niesie „ciężary”, choć nikt nie ma wagi w oczach i tylko przypuszcza”. Mężczyźni w Polsce są wychowywani głównie przez kobiety na „wyręczycieli”.

Matki, a potem dziewczyny czy żony skarżą się, że to jest za ciężkie lub tamto ponad siły, więc z miłości zastępujemy je w różnych pracach domowych, niektórzy we wszystkich – niestety i o tym raczej feministki nie mówią. Z przyjemnościami radzą sobie same, często udając słabsze niż są w rzeczywistości, bo pragną, aby mężowie włączali się do prac domowych. Doskonale poradziłyby sobie bez mężczyzn, ale… po co?

Żony najlepiej udające słabsze niż są stają się najbardziej podejrzliwe, wybredne i krytyczne wobec przyszłych synowych i z łatwością formułują wskazania typu: „Nie pokazuj żonie, że potrafisz myć okna, bo będziesz je mył całe życie. Nie nadskakuj jej tak, bo obrośnie w piórka a potem w tłuszczyk i będziesz miał w domu wieloryba. Niedługo wybudujesz jej ołtarz i będziesz się do niej modlił” itp. Najgorzej gdy do głosu młodych żon docierają z goła przeciwstawne podszepty ich matek, które „znają życie” i z troską przepowiadają córkom: „Nie pozwól mu leniuchować przed telewizorem. Zagoń go do remontu. Czemu ty wspinasz się po drabinie, aby wieszać firanki, a od czego masz męża? No jak go wychowujesz?” itd. Kruche kobiety potrafią walczyć o siebie i swoje dzieci…