Czego mężczyźni nie lubią u kobiet? – 2

Wiele dziewcząt i kobiet pragnie mieć adoratorów po to, aby przyciągać uwagę jak największej ilości potencjalnych kandydatów do swojej ręki lub wdzięków. Uwielbiają mieć z czego wybierać. Z ilości chcą później przejść na jakość: najzdrowszego, najbogatszego, najmądrzejszego, najprzystojniejszego, najdowcipniejszego, najmilszego – najlepiej wszystko w jednym.

Gdy już osiągną swój cel i zaciągną przed ołtarz tego z całym pakietem zalet, potrafią z miłości „tuczyć go” jak kaczkę, aby jak najszybciej stracił swój urok osobisty i aby czasami nie wpadł w oko żadnej innej dziewczynie. To karmienie nasila się po urodzinach dziecka, kiedy w oczach kobiety drastycznie spada jej samoocena.

2. Gdy celowo usuwają nas w cień.

Faceci mają być przystojni i bogaci, błyszczeć wolno tylko kobietom.

Faceci mają być przystojni i bogaci, błyszczeć wolno tylko kobietom.

Gdy mężczyzna stanie się już mało atrakcyjny, żony spychają ich na margines życia rodzinnego i towarzyskiego. Dlatego na zdjęciu miś. Faceci bowiem zamieniają się w „przytulanki” i są odstawiani na drugi plan. Wychowuje się nas mężczyzn jak dzieci: na pokorne i pełne oddania jednostki wierzące w prawdę o tym, że: „Pańcia bardzo kocha swojego misia!”, pieseczka, pulpecika itp. W ten sposób panowie stają się „pantoflarzami, czyli szatniarzami swojej najpiękniejszej i najmądrzejszej żonusi”. Mimo że żony powinny zajmować się wychowywaniem dzieci, „wychowują” – dostosowują przede wszystkim nas do swoich wymagań,  jesteśmy nauczani i indoktrynowani żeńską filozofią, potrzebami.

Za uległą postawę dostajemy cukierki w postaci… wiadomo jakiej. A potem „pańcia” z miłości wręcza misiowi pilota, torbę z „cipsami” i piwko, a sama rusza w rejs po sklepach, koleżankach itp. albo staje przed lustrem i strzela sobie focie, aby pochwalić się swoimi doskonałościami w sieci. Cienie też bywają na nich, ale jak to zwykle bywa, tylko po to, aby dodać efektu 3D „pańci”.