Ciekawy przypadek Benjamina Buttona

Benjamin przyszedł na świat jako starzec – na pierwszym zdjęciu – to znaczy jako pomarszczony noworodek, na którego wszyscy patrzyli z obrzydzeniem. Okazało się, że ma cirka 85 lat i w przeciwieństwie do innych zamiast się starzeć, młodnieje z każdym dniem.

Film/dramat

Ciekawy przypadek Benjamina Buttona
Przechodził różnego rodzaju problemy i przygody, jak każdy nastolatek, ale niestety, nie mógł ich tak przeżywać jak rówieśnicy, bo wyglądał zupełnie inaczej niż oni. Z tego powodu czuł się źle i miał bardzo niską samoocenę, jego życie było tragiczne. W środowisku, w którym go znano, nie miał szans na odmianę losu. Do szkoły i do pracy iść nie mógł z wiadomych powodów. Poznał wtedy swoją rówieśniczkę Daisy. Zakochał się w niej, ale wrócił do tej miłości kilkadziesiąt lat później, kiedy ona już była w wieku 40 lat i wyraźnie się starzała, a on miał to już za sobą…

Interpretacja

Trudno powiedzieć, jak zinterpretować coś, co wykracza poza normy i znane konwenanse. Być może pomysł fabuły został wymyślony przez sfrustrowanego starością scenarzystę, który następnie sprzedał pomysł innym „specjalistom”. Ci znali wpływowych i bogatych producentów, którzy z kolei znali D. Finchera – reżysera „Azylu” i „Gry”. Za odpowiednie pieniądze zatrudnili do głównej roli B. Pitta i to wszystko. A, i wmówili środowisku, że oto stworzyli oscarowe dzieło? Gdyby tak jeszcze Button pochodził z zapłodnienia in vitro, a ciążę przenosiła szympansica czy zebra z pobliskiego zoo… Byłoby ciekawsze i bardziej wiarygodne, wzbudzałoby więcej empatii. Jest w filmie kilka ciekawych scen i kalejdoskop XX-wiecznej Ameryki, więc może głównym sponsorem był tu kanał Discovery? Nie zdziwi mnie, jeśli dostaną za ten obraz Oscara, a nawet kilka. Cóż, jeśli nie, to Pitt dostanie za „Bękarty wojny”, równie naiwny jak „Ciekawy przypadek…”