Bez litości, The equalizer

Thriller z Denzelem Washingtonem(59) wciąga i intryguje klimatem do momentu, gdy nie okaże się, że reszty można się domyślić, bo dzieło jest kalką „Leona zawodowca” (1994) i „Bez przebaczenia” (1992) w jednym. Scenariusz R. Wenka („Niezniszczalni” 2) zawiera także „obowiązkowy” w tym roku motyw walki z rosyjską mafią (np. „John Wick” 2014) – tak a propos rozgrywek słownych Obama vs Putin. US wytwórnie filmowe niczym scenarzyści „Klanu” – serial polski realizowany od 1997 r. – ujawniają swoje obywatelskie postawy, alarmując o zagrożeniach i edukując społeczeństwo.

Denzel Washington wcielił się w rolę byłego agenta służb specjalnych, który oficjalnie został pochowany kilka lat wcześniej i jest uznawany za zmarłego. Po przejściu na zasłużoną emeryturę pracuje jako Robert McCall w markecie budowlanym. Jest dobrym człowiekiem i wszystkim stara się pomagać. Cechuje go ogromna tolerancja nawet dla osób jawnie ośmieszających go i nazywających staruszkiem. Po pracy przesiaduje w niewielkim pubie, czytając kolejne lektury. Jego zmarła żona, zanim zmarła na raka, chciała przeczytać 100 najlepszych książek świata. Bob również ma taki zamiar, zbliża się do setnej.

Bez litości - The equalizer: Robert i Teri

Bez litości – The equalizer: Robert i Teri

W tym samym pubie wypija popołudniową kawę młoda rosyjska prostytutka Teri. Z czasem poznają się bliżej z Robertem i powstaje między nimi nić przyjaźni. Niestety, Teri „jest własnością” Slaviego, lokalnego bosa rosyjskiej mafii. Za nieposłuszeństwo katuje on Teri, czym naraża się Robertowi. Podobnie jak w „Leon zawodowiec” McCall upomina się o wolność dla dziewczyny, ale wyśmiany przez Slaviego i jego ludzi wypowiada wojnę całej organizacji, włącznie z szefem mieszkającym w Moskwie. Dlaszego ciągu można się domyślać, schemat goni schemat, wątek powtarza wątek, nic nowego.

Słabą grę Chloë Grace Moretz(17) jako Teri przyćmiewa demoniczny Marton Csokas (48) w roli Teddiego. To bodaj najlepsza w tym filmie kreacja aktorska, dla której warto ten obraz w ogóle zobaczyć? Csokas uczynił z Teddiego socjopatę pokroju Lectera („Milczenie owiec”, 1991), bezdusznego cyngla i oprawcę mordującego każdego, kto śmie sprzeciwić się jego woli. Na marginesie: w niektórych momentach charakteryzacja i zdjęcia twarzy tego bohatera przypominają znaną z lat 30-tych i 40-tych niemiecką postać historyczną, Teddiemu brakuje tylko charakterystycznego wąsika i mógłby z powodzeniem grać… Hitlera?

Kreacja Teddiego w "Bez litości" robi wrażenie

Kreacja Teddiego w „Bez litości” robi wrażenie

Ogólnie: słaby film. Coraz bardziej trzeba się przyzwyczajać do pojawiania się w tego typu produkcjach Denzela Washingtona, wielkiego i skromnego artysty. Oryginalny tytuł „The equalizer” (korektor) zamieniony na polski „Bez litości” wprowadza nowe, inne chyba od zamierzonych wartości. Na szczęście oszczędzono widzom scen walki kopanej i MMA w wykonaniu Denzela.
Raczej słaby film kalka znanych wątków i motywów