Film/sci-fi/2009
Na planecie Pandora istnieje metal, dla którego ludzie są w stanie zrobić to samo, co przedtem z Indianami w Ameryce zrobili dla złota. Wysyłają tam potężną armię, aby podbić lud o nazwie Na’vi. Nie potrafią oddychać tamtejszym powietrzem, dlatego prowadzą badania naukowe i tworzą avatara – ciało tubylcy zarządzane umysłem człowieka.
Zatrudniają do tego Jake Sulley’a, który zastępuje swego zmarłego brata, ma to samo DNA. Jake wciela się w Na’vi, osobnika obcej planety o charakterystycznej niebieskiej skórze i wzroście dwukrotnie większym od człowieka. Jego zadanie to zdobycie zaufania tubylców i rozpoznanie, w którym miejscu znajduje się największe złoże drogocennej rudy.
Na pierwszym zdjęciu Jake, na drugim fanatyczny generał, dla niego użycie broni wobec obcych jest racjonalne i konieczne. Na zdjęciu trzecim Naytiri i Jake, dziewczyna i instruktorka avatara Jake – ten znajduje się w specjalnej komorze w bazie i łączy się z avatarem poprzez fale mózgowe (tak jak w „Surogaci”).
Widz nie ma wątpliwości, że świat Pandory jest dobry i wysoko rozwinięty, choć ludziom pokroju generała i dyrektora całego przedsięwzięcia wydają się opóźnieni cywilizacyjnie, bo nie mieszkają w domach obciążonych hipoteką i nie mają multipleksów(?). Bardziej prawdopodobne też dlatego, że Na’vi nie mają bomby atomowej, zatem wobec ludzi są niemal bezbronni. Typowo siłowe i amerykańskie (mocarstwowe) podejście do innych i etyki, wiary oraz religii, ponieważ dla obcych dla Na’vi, czyli dla ludzi nie liczy się wiara plemienia w święte drzewo. Chcą je zniszczyć, gdyż znajduje się w centrum wyrobiska „milionów dolarów”.
Interpretacja
Mówi się, że dzieło Camerona to przełom w filmowaniu i spajania świata komputerowego z realnym. Obrazy i technika produkcji zachwycają, szczególnie fanów 3D, choć nie ma tam za wiele tych wrażeń. Jakkolwiek w sferze pomysłu, głównego wątku to kolejne dzieło sc-fi, bajka wojenna o kilku dobrych ludziach próbujących przeciwstawić się złemu światu. Ten zły świat to ludzie żądni władzy i pieniędzy, bezmyślnie niszczący wszystko dla własnych korzyści, nieliczący się z życiem innych ludzi, własnych obywateli i zupełnie obcych, teoretycznie słabszych nacji. Film ocieka najnowocześniejszą bronią i technologią zabijania. Tak wyposażona armia jest w stanie wygrać z każdym… na Ziemi, bo na innych planetach niekoniecznie. Zdjęcia pułków helikopterów nacierających na Na’vi przypominają te z „Czasu apokalipsy”. A jednak słabszy przeciwnik może okazać się mocniejszy lub nie do pokonania. Aluzja do…
zgadzam się z opiniami krytycznymi. amerykanie zawsze sie przechwalaja uzbrojeniem, a tak naprawde zadnej wojny nie wygrali.