Adamek vs McBride

Adamek wygrał zdecydowanie z irlandzkim kolosem w 12 rundach. Walka była jednostronna, pracował tylko Adamek. Ważący 130 kilogramów McBride nie miał szans trafić, był za wolny. Adamek (97 kg) doskakiwał do rywala i celnie trafiał seriami. McBride szczelnie zasłaniał szczękę, prawdopodobnie widział pojedynek Adamek vs Gołota i nie chciał tak skończyć jak Andrew. Przed walką zachowywał się nonszalancko, kpił z Polaka i zjadł sobie kolację… Dlatego z pełnym brzuszkiem sapał nie miał siły biegać w ringu.

Irlandczyk ostrzegał, że Adamek nie dotrwa do 6 rundy, dlatego w tej rundzie próbował atakować. Przez poprzednie pięć rund Tomek atakował i odskakiwał, biegał i tańczył wokół „Kolosa”, unikając ciężkiej prawej ręki McBride’a. Robił swoje 150% normy.

Wynik: 120:107, 119:108, 119:108 dla Adamka. Dwóch sędziów zatem dało rywalowi Adamka jedną rundę.

Adamek vs McBride 44 zwycięstwo Adamka (foto bokser.org)

Adamek kontrolował walkę przez cały czas i ani razu nie dał się trafić – tak stwierdził w wywiadzie po walce udzielanym na gorąco amerykańskiemu dziennikarzowi  (rozmawiał z nim po angielsku). Zapowiedział, że bardzo dobrze się przygotuje do walki z Kliczką, bo wielu ludzi z USA, jego kibiców pojedzie do Polski, aby obejrzeć starcie.

Adamek po walce z McBridem - foto (onet.pl)

W wywiadzie po polsku Adamek powiedział, że bardzo się cieszy ze zwycięstwa. McBride dwukrotnie podciął mu nogę i często faulował, przyciągając i przytrzymując lewą ręką, aby uderzyć prawym sierpem. Dwa razy też Adamek zauważył, że rywal się chwieje, lecz nie chciał na siłę go nokautować. We wrześniu (10.09.2011 r.) HBO i Polsat pokażą walkę Adamka z Wrocławia. Marzeniem Tomka jest, aby zdobyć tytuł dla Polski.

Komentarz

Rewelacyjny mistrz IBF Tomasz Adamek, szybki, mądry, skuteczny i rozważny. Bardzo też zdyscyplinowany i konsekwentny w wypełnianiu planu taktycznego. Wszyscy w narożniku bardzo przeżywali walkę. Po szóstej rundzie trener Tomasza rozglądał się za siebie na ring, aby sprawdzić, jaka cyfra jest na tablicy wniesionej przez hostessę. Dobrze prowadził walkę, uspokajając i ostrzegając Adamka.

Komentatorzy Polsatu byli zmartwieni faktem, że Tomasz nie ma silnego ciosu, który powala przeciwnika. W wadze ciężkiej to ich zdaniem konieczność. Nie zgadzam się z tym, ponieważ Adamek rzeczywiście dwukrotnie uderzył celnie i McBride ledwo stał na nogach, ale Adamek to nie Tyson, który jednym prawym sierpem rozstrzygał pojedynki. Ponadto nie trzeba kłaść na matę, by zwyciężać, wystarczy punktować i zniechęcać do walki, być dla rywala niewidzialnym, jak to uczynił Adamek tego wieczora (w Polsce był poranek).

Wejść między liny z dwumetrowcem ważącym 130 kilogramów i walczyć, no, niewielu śmiałków znalazłoby się na świecie. Adamek wszedł i pokazał, że ma serce, odwagę i potrafi walczyć. Przepracował całe 12 rund solidnie i zasługuje na brawa.

Czy ta pracowitość wystarczy, aby odebrać pas(y) Kliczkom? Tak. Wydaje się, że jeśli Adamek przetrzyma pierwsze rundy z Władymirem, to ma olbrzymie szanse. Bracia Kliczkowie przyzwyczaili się do walk kilkurundowych i nie mają takiego doświadczenia, jakie właśnie zdobywał Adamek. Pojedynki z rywalami o wiele cięższymi i wyższymi na pełnym dystansie to wspaniałe doświadczenie Tomasza, którego nie można zmarnować ani lekceważyć.

Gratulacje dla Tomasza Adamka, wspaniała walka!!! Jako prawdziwy fan musiałem wstać o 3 nad ranem, aby oglądać galę, ale opłacało się. We wrześniu to Amerykanie będą musieli się pofatygować. Ostatnie minuty walki zobacz tutaj.