10 horrorów z klasyki gatunku 1

Horror to gatunek filmowy spopularyzowany szczególnie w latach 70-tych i 80-tych. Obecnie przeżywa swój renesans i cieszy się popularnością wśród młodych widzów żądnych niecodziennych wrażeń – lubiących się bać podczas seansu. Groza, tajemniczość i suspens to elementy nieodłącznie związane z gatunkiem. Szczególnie ważne jest budowanie napięcia, zainteresowanie widza dalszym ciągiem zdarzeń opartym o schemat walki dobra ze złem lub nieuzasadnionego logicznie ludzkiego cierpienia. Identyfikujący się z pozytywnym i często niewinnym bohaterem fan gatunku jest nakłaniany do oglądania jego cierpienia w nadziei na dobre zakończenie.

W dreszczowcach, kryminałach, filmach sensacyjnych i w wielu innych konwencjach nie ma okrucieństwa, w horrorze jest wyczekiwanie na nie przy jednoczesnym strachu, aby nie nastąpiło lub następuje ono z zaskoczenia. To tak jakby ktoś wiedział, że grzebanie palcem w otwartej ranie boli, a jednak to robi, aby sprawdzić np. jak bardzo i czy to prawda? Prawda, zapewniam! Tworzone jest napięcie pomiędzy bohaterami a odbiorcami i dalej… to już bywa różnie.

Poniżej przedstawiam moją listę horrorów, które zrobiły na mnie ogromne wrażenie i są godne polecenia. Bynajmniej nie ma tam potoków czerwonej farby spływającej po bohaterach i elementach scenografii. W horrorze nie o to chodzi, ale o odkrywanie drugiej, złej strony człowieka. Że ona istnieje, wiemy o tym wszyscy. Ciekawe jest to, w jaki sposób próbują nam ją przedstawiać różni autorzy scenariuszy oraz reżyserzy.

Siły nadprzyrodzone, diabły, demony, choroby psychiczne, charakter ludzki to elementy mogące mieć w filmie znaczenie symboliczne i metaforyczne. Ponadto chodzi też o artyzm, czyli sposób kreacji świata filmowego połączonego z obrazem, dźwiękiem, atmosferą, scenografią, operowaniem światłem i innych czynników tworzących razem spójną całą zamkniętą w ustaloną, ale często zaskakującą konwencję.

1. Dziecko Rosemary – horror USA, 1968, 2.16h, ocena na filmweb.pl: 7,7 (107 tys. głosów), jeden Oscar, reżyseria: Roman Polański.

dziecko_rosemary

Póki co, najwyższa ocena w moim zestawieniu za wszechstronność scenariusza, napięcie i wiele innych elementów arcydzieła. Ślady zadrapań widoczne na zdjęciu u Mii Farrow – tytułowa Rosemary – pochodzą od diabła, który wybrał ją na matkę swojego syna. Z tego obrazu pochodzą motywy, które pojawiają się później w kinie gatunku, także w zestawieniu poniżej, min.: siły nadprzyrodzone niszczą ludzkie życie, szatan jako bohater ingerujący w życie ludzkie, opętanie „wyznawców zła” – ludzi, wampirów, psychopatów, dewiantów.  Scenariusz napisał Polański i wyreżyserował to arcydzieło, bez którego nie byłoby hitów typu „Egzorcysta” (1973) i „Omen” (1978), w których bohaterowie są poddawani siłom nadprzyrodzonym.